Hey! Hey! Tu Buzzer NBA, Czyli Pelikany wracają do gry! Davis w ducie z Rondo biją mistrzów u siebie! 21 asyst Rondo! Rockets z pokazem siły w Salt Lake City! Fear The Beard uciszył melodię Jazz!

Playoffs 2018 – Day 21:

 

Mecz nr.3 (GSW prowadzi 2-1)

Golden State Warriors 100 – 119 New Orleans Pelicans

Kozak meczu: Anthony Davis – 33 punktów, 18 zbiórki i 4 przechwyty

Przed meczem nr 3 było jasne, że jeżeli Pelikany chcą przedłużyc swoje marzenia o finale konferencji, to muszą wygrać to starcie! Choć gramy do 4 zwycięstw, a ten sezon i te Playoffs są zdolne do wszystkiego, to umówmy się, że z 0-3 na 4-3 przeciwko Warriors graniczyłoby z cudem, bądź śmierdziało by korupcją, o której żaden gracz NBA nie słyszał.

Już pierwsza kwarta pokazała, że Pelikany z pianą na ustach mają zamiar obronić swój parkiet! Goście z Oakland nie mogli znaleźć odpowiedzi na Davisa, Rondo rozdawał asysty jak hostessa ulotki w supermarkecie, a Holiday robił wszystkiego po trochu! Tym samym gospodarze odjechali mistrzom na 9 punktów.

Wciąż iskrzyło na linii Rondo vs Green i coś myślę, że tutaj zakończy się to solówką przed końcem tej serii.

Po tym jak w pierwszej kwarcie ani jednego punktu nie zdobył Thompson, ten jeden ze Splash Brothers przypomniał sobie o swoje ksywce i poleciał na poziomie 20 punkciorów w samej tylko 2 kwarcie!

Tym samym na przerwę Warriors schodzili z 6 punktami straty. Początek 3 ćwiartki to run ze strony Pelicans, 10-2, który po dodatkowej chwili pozwolił Pels odjechać na 25 punktów przewagi! W tym momencie gospodarze kontrolowali przebieg wydarzeń, które ostatecznie doprowadziło do ich wielkiego zwycięstwa u siebie!

Gospodarze zatrzymali Warriors na poziomie zaledwie 28% za trzy i jak się okazało, był to klucz do zwycięstwa nad faworyzowanym rywalem. Anthony Davis zdominował pomalowane uzyskując 33 punkty.

Dodatkowo kolejny raz „Playoffs Rondo” udowodnił jak wiele zależy od niego. Mimo, że Rondo zdobył zaledwie 4 punkty przy tragicznej skuteczności, to obsłużył kolegów aż 21 asystami, otwierając im bardzo często drogę do łatwych punktów.

Holiday dołożył od siebie wszystkiego po trochu, dzięki czemu Pelicans wracają do gry i teraz muszą powtórzyć to samo w meczu nr 4!

 

Mecz nr.3 (Houston prowadzi 2-1)

Houston Rockets 113 – 92 Utah Jazz

Kozak meczu: James Harden – 25 punktów, 4 zbiórki i 12 asyst

Oj nie spodziewałem się tego, co wydarzyło się godzinę temu w Salt Lake City! Liczyłem na wyrównane, piękne widowisko ze strony jednych i drugich, a tu potężne baty ze strony Rockets, którzy uciszyli melodię Jazz na ich parkiecie! Houston najwyraźniej wzięli sobie porażkę na własnym parkiecie do serca, ponieważ już w pierwszej połowie pozamiatali gospodarzy, schodząc na przerwę z 30 punktową przewagą!

Oczywiście głównym aktorem raz jeszcze Brodacz, ale równie mocny w tym meczu okazał się z ławki Gordon, dokładając od siebie 25 punktów.

Po stronie Jazz słabszy występ całego zespołu. Po tym jak nieudany występ w barwach Sixers zaliczył Simmons, to Mitchell postanowił solidarnie zrobić to samo, zdobywając zaledwie 10 punktów, 4 na 16 z gry!

Dodatkowo 16 strat po stronie gospodarzy zrobiło swoje! Ostatecznie Rockets rozbijają Jazz, trochę podobnie jak w meczu otwarcia tej serii. Teraz musimy poczekać na to, czy Utah odpowie podobnie na tę klęskę jak w Houston.