No Irving, No Problem! Zapachniało Playoffs na Wschodzie! Hawks bez ukłonów wobec Króla! Magia z Orlando po raz 4! Nowy Grizzly postraszył Spurs! Jazz powalczyli w Oakland!

Los Angeles Lakers (28-29) 113 – 117 Atlanta Hawks (19-38)

Kozak meczu: Trae Young – 22 pkt, 6 zb. i 14 as.

To już przestaje być zabawne. Następna brutalna weryfikacja Lakers. Po wyrównanym spotkaniu, ekipa z Kalifornii przesypia czwartą kwartę, pozwalając młodzieży na zbyt wiele. Na odrobienie strat, zabrakło czasu. Gniazdo drapieżnych ptaków, upolowało następnego grubego zwierza. Jeziorowcy są obecnie jak Guns ‘N’ Roses. Wielkie dokonania, piękna historia i ikoniczna marka. W teraźniejszości natomiast, produkt raczej bazujący na wielkiej przeszłości, trapiony wewnętrznymi problemami i trudnościami z powrotem do topu. Bo mimo że wielu zna Chinese Democracy, to każdy i tak tęskni za Use Your Illiusion. Tak, mam na myśli Shaqa i KB. Od momentu powrotu Króla (nie Aragorna), drużyna odnotowuje bilans 2-4. Dziesiąte miejsce w tabeli, plus uciekające z rekordem Kings. Pozostaje jedynie 25 spotkań, by powrócić do walki o ósemkę. W Nowym Roku, Jeziorowcy wygrali jedynie siedem spotkań.

Co do blamażu w Georgii. Triple-double Jamesa, po dziewiętnaście punktów Kuzmy i Ingrama plus piętnaście oczek Bullocka. Brak Harta i Balla, dodatkowo ogranicza trenera Waltona. Po trzynaście oczek Rondo i Caldwella Pope z ławki. Czy Magic będzie w stanie coś wyczarować w najbliższym czasie? Frustracja narasta, Luke Walton może czuć się bezpieczny? Jastrzębie przerywają serię trzech porażek. Jak widać na ich przykładzie, tankowanie można łączyć z chwilami radości. Pierwsza domowa wygrana od 16 stycznia. State Farm Arena, wyprzedana do ostatniego miejsca. Double-double Younga, cztery trójki Prince i 22 punkty Collinsa. Po jedenaście oczek zmienników, Cartera i Lena. Hawks to młodość… przyszłość Atlanty rysuje się w kolorowych barwach, przecież nadchodzą aż dwa wybory pierwszej rundy najbliższego draftu. Budowanie z głową to element tego biznesu. Trae i John, już niedługo w Rising-Star Game.

Co dalej?

Lakers – przyjazd Rakiet.
Hawks – mecz z Knicks w Nowym Jorku.

 

Boston Celtics (36-21) 112 – 109 Philadelphia 76ers (36-21)

Kozak meczu: Gordon Hayward – 26 pkt, 4 zb. i 3 as.

Starcie tych dwóch marek, to ligowy klasyk gatunku, coś jak na ponadczasowy koncert Metalliki w Seattle. Wszystkie oczy tej nocy zwrócone były na Wells Fargo Center. Mecz czwartej, z piątą ekipą Wschodu, zapachniał nam piękną fazą Playoffs. Po optycznej przewadze Bostonu w pierwszej połowie, Philla wychodzi na 10 punktowe prowadzenie w trzeciej kwarcie. Kiedy wydawało się, że Celtics ma już wszystko pod kontrolą w czwartej ćwiartce, Kameruński czołg doprowadza do remisu 102:102, na dwie minuty przed końcem. Trója Haywarda, w połączeniu z wejściem pod kosz Smarta, małymi ozdobami następnych sekund. Emocjonująca wojna, pozostawiała wynik pod znakiem zapytania do samej syreny. Embiid, na 2.4 przed zakończeniem, zbliża Sixers na jeden punkt. Przewinienie Mike Scotta, doprowadza jednak do decydujących dwóch osobistych Tatuma. Życzę Wam i sobie jak najwięcej takich spotkań.

Celtowie, po dwóch porażka z ekipami z Miasta Aniołów, zaliczają ważny konferencyjny triumf. Przed bliznami przywiezionymi z Los Angeles, jedenaście wygranych w dwunastu spotkaniach. Brak Irvinga, z powodu urazu prawego kolana, wzbudzał u wielu zielonych kibiców niepokój. Double-double Tatuma, siedemnaście punktów Morrisa i 23 oczka Horforda. Gwiazdą drużyny z TD Garden, zostaje z ławki Gordon Hayward. Były gwiazdor Salt Lake City, na poziomie sześciu trójek. Proces, po pokonaniu Bryłek i Jeziorowców, zaskoczony w domowej arenie. Pierwsza porażka, po zakontraktowaniu Tobiasa Harrisa. Podwójna zdobycz Embiida, cztery trójki Reddicka, 22 punkty Butlera i 16 oczek Simmonsa. Australijczyk, bohaterem głośnych plotek na temat transferu do Lakers. Elton Brand, dementuje jednak kolejne doniesienia.

Co dalej?

Celtics – przyjazd Pistons.
76Ers – wyjazd do NY na mecz z Knicks.

 

San Antonio Spurs (33-26) 108 – 107 Memphis Grizzlies (23-35)

Kozak meczu: LaMarcus Aldridge – 22 pkt, 11 zb. i 4 bl.

Niemiłosierne męczarnie Spurs, na terenie Memphis. Wyraźnie osłabione Grizzlies, do samego końca zagrażało gościom z Teksasu. Obie drużyny odrabiały 10 punktowe prowadzenie, tocząc bardzo wyrównany bój. Ostatnia minuta, pokazem nieskuteczności dwóch stron. Na 50 sekund przed zakończeniem, Aldridge wyprowadza San Antonio na prowadzenie 108:106. Jaren Jackson Junior, po przewinieniu LaMarcusa, nie trafia osobistego na miarę dogrywki. Mimo zwycięstwa, SAS raz jeszcze nie zachwyca swoją postawą na parkiecie.

Ostrogi przełamują serię aż czterech porażek. Double-double Gaya i Aldridge, siedemnaście punktów Bertansa i sześć trójek Millsa z ławki. Czternaście pomyłek rzutowych DeRozana. Były książę Północy, kończy z 12 punktami w 41 minut. Mimo przełamania, trener Popovich, ma masę problemów do rozwiązania. Po stracie Gasola i pod nieobecność Conleya, Miśki wypadły zaskakująco dobrze w FedEx Forum. Trzy bloki Caboclo, double-double Valanciunasa z ławki i 33 punkty Avery Bradleya. Zastrzeżony numer Hiszpana, pięknym nadchodzącym upamiętnieniem zamkniętego rozdziału w Tennessee. Nadchodzi wielka budowa w muzycznym mieście.

Co dalej?

Spurs – wyjazd do Toronto.
Grizzlies – wyjazd do Chicago.

 

Orlando Magic (26-32) 118 – 88 New Orleans Pelicans (25-33)

Kozak meczu: Nikola Vucevic – 25 pkt, 17 zb. i 3 as.

Mecz wyjątkowy, do rywalizacji stanęły bowiem ekipy z identycznym bilansem, po 52 spotkaniach sezonu zasadniczego. Pelikany, walczyły przez pierwsze trzy minuty spotkania. Właśnie wtedy dobiegł końca lot tych dostojnych ptaków. Goście z Florydy wbijają w ziemie gospodarzy, prowadząc już nawet ponad 25 punktami. Smutny obraz gry NOP, cichym komentarzem do całego zamieszania wokół Anthony Davisa. Czwarta kolejna wygrana Magic. Po dwadzieścia punktów Isaaca i Gordona, double-double Vucevica i 22 oczka Fourniera. Potrzeba zatrudnienia gracza na pozycję numer jeden, wciąż widoczna. Gdyby wzmocnić roster nazwiskiem takim jak Conley czy Rozier, drużyna mogłaby pomyśleć o nowych celach. Trójka Augustin, Grant i Briscoe, nie są rozgrywającymi pozwalającymi powalczyć w ósemce konferencji. Markelle Fultz, będzie dostępny dopiero w nadchodzącym sezonie. Orlando, po pokonaniu Bucks czy Nets, nie zwalnia tempa. Nadchodząca walka z Miami czy Detroit o fazę Playoffs, zapowiada się wybornie.

Po porażce z Grizzlies, Pelikany wyłapują ponownie, tym razem na domowej Smoothie King Center. Mecz bojkotuje Anthony Davis. Gwiazdor Nowego Orleanu, zdobywa tylko trzy punkty w 24 minutach na parkiecie. Jeden celny rzut, w dziewięciu oddanych próbach. Czy można lepiej ukazać niezadowolenie ze swojego otoczenia? Dziewiętnaście punktów Moore, szesnaście oczek najstarszego z braci Holiday i piętnaście punktów Randle z ławki.

Co dalej?

Magic – przyjazd Charlotte.
Pelicans – przyjazd Thunder.

 

Utah Jazz (32-25) 108 – 115 Golden State Warriors (41-15)

Kozak meczu: Kevin Durant – 28 pkt, 2 zb. i 7 as.

Pamiętając tragiczną sytuację Warriors w latach 1994-2012, przy każdym ich obecnym spotkaniu, doceniam geniusz budowy tej rotacji. Blisko trzy kwarty prowadzenia Golden State, zakończone przewagą gości na początku zamykającej ćwiartki. Doprowadzenie do remisu 93:93, było wszystkim na co mogli pozwolić sobie przyjezdni ze stanu Mormonów. Dominacja w ostatnich pięciu minutach, to już powoli mały znak rozpoznawczy Wojowników Kerra. Jedna porażka w ostatnich siedemnastu spotkaniach, lider silnego Zachodu. Wyniki bronią się same, reklama niepotrzebna. Dzisiejsza forma aktualnych mistrzów NBA, była bardzo daleka od ideału. Nie przeszkodziło to jednak w podtrzymaniu serii. Double-double Cousinsa, 28 punktów Duranta, pięć trójek Stephena i 22 oczka Klaya. Trzynaście celnych rzutów zza łuku, na 41 oddanych prób (31%). Oceńcie sami taką statystykę.

Utah przerywa serię dwóch wygranych. Podwójna zdobycz Goberta, 25 punktów Mitchella i szesnaście oczek krytykowanego ostatnio Rubio. Dobre zmiany Neto i O’Neale. Donovan Mitchell najlepszym punktującym Jazzmanów, w 35 spotkaniach obecnego sezonu. Natomiast Rudy Gobert, w 51 spotkaniach najlepszym zbierającym. Ten duet, to trochę taki Malone i Stockton naszych czasów. Dorzucić do Salt Lake City rozgrywającego z prawdziwego zdarzenia, a wtedy można pomyśleć o dużych rzeczach pod górą Wasatch Range.

Co dalej?

Warriors – wyjazd do Portland.
Jazz – wyjazd do Oklahomy.

Zdjęcia: Źródło NBA
Wideo: Źródło YouTube/HH, YouTube/MS, YouTube/RFS, YouTube/FD

Redagował: Bartek Bartkowiak

Oprawa graficzna: Padre