Agonia w Arizonie…

Rotacja Słońc od ośmiu sezonów nie znajduje sposobu, by powrócić do fazy Playoffs, w tym czasie aż trzykrotnie zajmując ostatnie miejsce w konferencji. Głód sukcesów wśród kibiców jest ogromny.

Organizacja bardzo brutalnie doświadczyła ligowej rzeczywistości. Od finału Zachodu w roku 2010, po brak awansu do najlepszej ósemki przez następne lata. Dziewiąty sezon dalszym ciągiem koszmaru na jawie. Tylko pięć zwycięstw w dwudziestu dziewięciu meczach. Seria dziesięciu porażek z rzędu buduje najczarniejszy możliwy scenariusz.

Suns jest obecnie czerwoną latarnią ligi, zajmując ostatnie miejsce. Jedno zwycięstwo w czternastu wyjazdowych spotkaniach, nikt nie dysponuje obecnie gorszym bilansem. Kontuzja stawu skokowego Bookera i skręcenie kostki TJ Warrena. Dwa poważne urazy głównych armaty klubu na samym początku ligowych zmagań.

Proces budowy nie przebiega zgodnie z oczkiwaniami władz. W Arizonie mamy do czynienia z gigantyczną dziurą na pozycjach numer jeden i cztery. Młodzież w postaci Meltona i Okobo to melodia przyszłości wśród rozgrywających. Nie są jednak nadal materiałem do prawdziwego wzmocnienia wyjściowej piątki. Zwolnienie Isaiaha Canaana dodatkowo rozwścieczyło fanów z Talking Stick Resort Areny. Przy niedoborze na wspomnianej pozycji, taka decyzja wydawała się być niedorzeczna.

Nie lepiej wygląda sytuacja wśród silnych skrzydłowych. Ryan Anderson jest niewypałem transferowym, któremu niewiele zostało z czasów występów w Nowym Orleanie. Dragan Bender natomiast jest już odbierany jako klasyczna draftowa pomyłka. Chorwat to przecież czwarty numer loterii z 2016 roku. Klub z Arizony ma ogromny problem w ostatnich draftach. Wysokie wybory nie przynoszą poprawy wyników. Inny czwarty wybór, tym razem w drafcie 2017, okazuje się następnym zawodem.

Była gwiazda uniwersytetu Kansas – Josh Jackson, spotyka się z zimnym prysznicem w postaci NBA. Realia ligi brutalną weryfikacją dla zawodników Phoenix. Masowe porażki jeszcze nigdy nie wpłynęły pozytywnie na atmosferę w szatni. Solidne liczby DeAndre Aytona rodzą nadzieję na bardziej optymistyczną przyszłość. Młody środkowy mimo zachęcających statystyk, bardzo często zarzucany ma brak finezji, brak zadziorności i unikanie ciężaru dowodzenia.

Głęboko wierzę, że wkład weteranów w postaci Crawforda czy Arizy dodatnio wpłynie na dyspozycję młodzieży w przyszłości. Rzesza polskich fanów PHX przechodzi istny test cierpliwości. Arizona to przecież jedyne miejsce, gdzie grała cała trójka Polaków w NBA. Sentymentalny stosunek zatem zrozumiały.

Pamiętający finał 1993 szczególnie mocno nostalgicznie upatrują powrotu wielkich czasów. Złośliwi porównują obecną formę do drużyny Bobcats, z niechlubnego rekordu. Silna Dywizja Pacyficzna mało gościnna dla tej wielkiej marki od kilku lat.

Nadchodzące picki jedynym pocieszeniem dla wiernych wyznawców Słonecznego klubu. Możemy jednak być pewni jednego… Suns nie zmienia lokalizacji, a wszelkie plotki na ten temat pozostają jedynie pomówieniami i kłamstwami. Las Vegas czy Seattle może tylko pomarzyć o zabraniu Arizonie jej wielkiego sportowego dobra. W oczekiwaniu na lepsze czasy…

Zdjęcia: źródło NBA

Redagował: Buzzer & Bartas

Oprawa graficzna: Padre