Boogie zatańczył w Houston! Wściekły Westbrook zatrzymał Brooklyn! Stolica podnosi się z kolan! Pistons solidnie wyłapali na Florydzie! Hawks wkrótce pozamiataja!

Orlando Magic (31-38) 90 – 100 Washington Wizards (29-39)

Kozak meczu: Bradley Beal – 23 pkt, 6 zb. i 7 as.

Powiem Wam szczerze, szczena mi opada jak oglądam ostatnie występy Bradleya Beala! Od czasu all-star game, lider klubu ze stolicy imponuje swoją formą, która dodatkowo cholernie dobrze wpływa na kolegów z parkietu. Skreśleni przez wielu, w tym mnie, Wizards tak naprawdę włączyli się do walki o 8 lokatę na wschodzie! Dziś zrobili kolejny wielki krok w tym kierunku, bijąc u siebie bezpośredniego rywala o Playoffs, ekipe Magic. Ponownie najlepszy Beal i ponownie ze wsparciem od Jabari Parkera. Niechciany ani w Bucks, ani w Bulls, Parker leci na poziomie 20 pkt, niemal w każdym meczu. Luknijcie tylko na te haki z highlights! Tym samym Wizz wygrywają po raz 4 z rzędu u siebie i lecą na bitkę o 8 lokatę wschodzie!

Brooklyn Nets (36-34) 96 – 108 Oklahoma City Thunder (42-26)

Kozak meczu: Russell Westbrook – 31 pkt, 12 zb. i 11 as.

Don’t mes with Westbrook! Tak można podsumować to co się wydarzyło w Salt Lake City. Słowne ostre starcie między Westem a kibicem Jazz, zakończyło się dożywotnim zakazem udziału na meczach Utah tego drugiego. Jedno pewne, oby mniej takich sytuacji. Wracając do meczu, Russell ze sporym wsparciem od kibiców, ale to Nets początkowo odebrali tlen miejscowym, prowadząc w pewnym momencie 2 ćwiartki 17 punktami. Po przerwie nieco inny scenariusz, ponieważ naładowany jak energy drink Westbrook, nie miał zamiaru schodzić z parkietu pokonany. Wspólnie z PG13 poprowadzili pierwszy run na poziomie 20-6, aby w 4 kwarcie zanotować drugi na poziomie 14-0, i przerwać tym samym serię 4 zwycięstw z rzędu Brooklynu. Westbrook z 26 triple-double w sezonie, a Thunder wciąż w bitwie o pudło zachodu. Nets postraszyli, ale sam Dinwiddie, to za mało na Okc.

Detroit Pistons (34-33) 74 – 108 Miami Heat (32-25)

Kozak meczu: Justise Winslow – 16 pkt, 5 zb. i 2 as.

Kolejny koszykarski gwałt na Pistons w ciągu ostatnich 48 godzin. Po tym jak Detroit wyłapali sromotne baty w Brooklynie, zajechali na Florydę, aby powtórzyć scenariusz w którym słowo pogrom, to chyba wciąż za mało. Uwaga! Pistons zdobyli w całej 2 połowie, łącznie 25 punktów, co jest najgorszym wynikiem w historii, od czasu kiedy wprowadzono limit 24 sekund. Na początku 3 kwarty, Heta zanotowali run na poziomie 21-0! Co dziwniejsze, Pistons przed tymi dwoma nokautami, wygrali 5 meczy z rzędu. Choć to pewnie boli kibiców, dość mocno, warto wierzyć, że to tylko chwilowy upadek, a Tłoki zaskoczą w kolejnym meczu. Miami tym samym odrobili jedno zwycięstwo i to właśnie oni gonią Pistons w walce o 7 lokatę na wschodzie.

Memphis Grizzlies (28-41) 111 – 132 Atlanta Hawks (24-45)

Kozak meczu: John Collins- 27 pkt, 12 zb. i 1 as.

Co to było za show time w Atlancie! Miejscowi Hawks nie pozostawili żadnych złudzeń Grizzlies, prezentując basket rodem z playstation. Efektowność i efektywność to za mało powiedziane! Hawks wkrótce będą zamiatać na wschodzie. Co ciekawe na parkiecie oglądaliśmy dwóch graczy, którzy od czasu all-star game zdobywają najwięcej punktów w 4 kwartach. Dziś w 4 ćwiartce emocji już nie było, ponieważ Young, Collins, Huerter i Prince godnie zabawili się, wybijając z głowy Grizzlies, nadzieje na zwycięstwo. Warto jedynie pochwalić Milesa, bo 8 razy za 3.

Golden State Warriors (46-21) 106 – 104 Houston Rockets (42-26)

Kozak meczu: DeMarcus Cousins – 27 pkt, 8 zb. i 7 as.

Dla wielu przyszły finał konferencji. Do Houston zajechali mistrzowie, którzy dzięki 13 punktom Currego, kontrolowali przebieg wydarzeń w pierwszej kwarcie. W drugiej 4-punktowa akcja Hardena, plus kolejna jego firmowa daleka trójka, pozwoliła odrobić straty do zaledwie 2 punktów do przerwy. W drugiej połowie swoją dominacje pod koszem podkreślał Cousins, który zdobywając 28 pkt, 8 zb i 7 asyst, rozegrał swój najlepszy mecze w barwach Warriors. Choć jego flopp w obronie, będzie pewnie w finałowym odcinku, programu Shaqa, to Boogie imponował.

Wspierany przez Spalsh Brothers, pomógł uciec na 11 punktów, na 4 minuty przed końcem. Wtedy raz jeszcze pościg miejscowych Rakiet, który pod pompował emocje w końcówce. Ostatecznie Rockets zabrakło czasu, choć zabrakło niewiele a walczyli do końca. Mimo braku Duranta, Warriors po raz pierwszy w sezonie lepsi od Houston. Dawać te Playoffs, bo widać że zdrowy Cp3 uwielbia grać przeciwko mistrzom.

Utah Jazz (38-29) 114 – 97 Phoenix Suns (16-53)

Kozak meczu: Rudy Gobert – 18 pkt, 20 zb. i 1 as.

Kolejna porażka Suns to żadna niespodzianka, choć tym razem trzeba przyznać że powalczyli. Raz jeszcze ten mecz pokazał co znaczy gra przeciwko Gobertowi. DeAndre Ayton wyglądał dziś na tle wielkoluda z Utah, niczym jak ja przy Cezarym Trybańskim.

W całym spotkaniu, Ayton trafił zaledwie 1 na 9 z gry. Rudy natomiast z kolejnym monster triple-double, na poziomie 18 punktów i 20 zbiórek, co przypomina nieco osiągnięcia Karla Malone. Jazz przycisnęli w ostatniej kwarcie, poprawiając sobie humory po dotkliwej porażce z Thunder u siebie. Tankowiec z Phoenix po kliku zaskakujących zwycięstwach, wrócił na swój kurs. Naprawdę mam nadzieje, że nagroda dla najlepszego obrońcy trafi do rąk Goberta.

Zdjęcia: Źródło NBA, Nba Talk, MSTF

Wideo: Źródło YouTube/HH, YouTube/MS, YouTube/RFS, YouTube/FD, YouTube/SK, YouTube/Espn, YouTube/PTB

Redagował: Buzzer