Co za noc! Irving pozamiatał Proces! Kontuzja Króla nie powstrzymała Lakers! Harden lepszy w pojedynku MVP!

Milwaukee Bucks (23-10) 109 – 95 New York Knicks (9-26)

Kozak meczu: Giannis Antetokounmpo – 30 punktów, 14 zbiórki i 4 przechwyty

Madison Square Garden to prawdziwa mekka świątecznych spotkań w NBA. Knicks są rekordzistami pod względem ilości występów w tym magicznym okresie. Liczba 53 spotkań robi wrażenie. Fakty historyczne nie miały jednak znaczenia na parkiecie. Kozły zdobywają Nowy Jork, umacniając się na drugim miejscu Konferencji Wschodniej.

Dla Bucks było to również historyczne wydarzenie. Pierwsze Bożonarodzeniowe spotkanie od 1977 roku! Mecz przez dwie pierwsze kwarty utrzymywał wyrównany poziom. Druga część spotkania to już prawdziwa deklasacja w wykonaniu gości z Wisconsin. Ucieczka na 19 punktów i pełna kontrola wydarzeń na boisku. Grecki Świr z 21 double-double w sezonie. Brook Lopez dorzuca 20 punktów, Malcolm Brogdon kończy z 17 oczkami. Milwaukee wraca do gry po niespodziewanej klęsce w Miami.

Trwa tragiczna seria NYK. Piąta porażka z rzędu i tylko trzy wygrane w ostatnich 15 grach. Podwójna zdobycz Vonleha i Hardawaya Jr. To młody Knox był jednak najlepszym punktującym Big Apple (21 pkt). Niski skrzydłowy raz jeszcze potwierdza swój talent i wysokie aspiracje na przyszłość. Nieudany powrót na boisko Allonzo Triera po siedmiu spotkaniach nieobecności. Kryzys wciąż toczy największe miasto Stanów.

Drużyny spotkają się ze sobą ponownie już w następnej kolejce. Tym razem w regionie wielkich jezior.

Co dalej?

Bucks – przyjazd Knicks.

Knicks – wyjazd do Milwaukee.

 

Oklahoma City Thunder (21-12) 109 – 113 Houston Rockets (18-15)

Kozak meczu: James Harden – 41 punktów, 6 zbiórki i 7 asyst

Fani po tej rywalizacji spodziewali się szczególnie dużo emocji. Nic dziwnego, pojedynki Hardena z Westbrookiem to od kilku lat prawdziwa uczta dla fanatyków z całego świata. Brodacz w spotkaniach ze swoją byłą drużyną z wyraźnym zastrzykiem ambicji. Mecz nie zawiódł wiernych wyznawców NBA. Wyrównany spektakl i zwroty akcji we wschodnim Teksasie. Aż piętnastokrotna zmiana prowadzenia i szaleńcza pogoń.

Goście przeważali w pierwszej połowie gry. Wyrównana trzecia ćwiartka i niespodziewany zwrot akcji w końcówce. Czwarta kwarta pokazem mocy gospodarzy. Przy stanie 95:96 dwa z rzędu monstrualne wsady Capeli i rzuty duetu Gordon-Harden. Dziewięć punktów przewagi na pięć minut przed końcem.

Dzielni przyjezdni nie byli już w stanie odrobić tej straty. Paul Geroge pudłuje dwa rzuty za trzy w ostatnich 10 sekundach. Szanse Thunder umarły mimo walki do końca. Aż 23 zbiórki Capeli i 17 oczek Gordona. To jednak James Harden został bohaterem Rakiet. Pięć celnych rzutów zza łuku i finalny dorobek 41 punktów. Filar Houston najlepszym strzelcem organizacji od dwunastu spotkań. Zostaje dodatkowo pierwszym zawodnikiem od 2010, przekraczającym 40 punktów w świątecznym meczu.

Rockets wraca do najlepszej ósemki Zachodu. Debiut Riversa na poziomie 10 oczek z ławki. Były zawodnik Wizards z ostatnim celnym rzutem w spotkaniu (osobisty). Druga z rzędu przegrana Oklahomy. PG13 z wysokim double-double, Russ z brakującą asystą i zbiórką do następnego triple-double. Świąteczna wojna w Toyota center.

Co dalej?

Thunder – wyjazd do Phoenix.

Rockets – przyjazd Celtics.

 

Philadelphia 76ers (22-13) 114 – 121 Boston Celtics (20-13)

Kozak meczu: Kyrie Irving – 40 punktów, 10 zbiórki i 3 asyst

Cały Wschód czekał dziś na to starcie! Obie ekipy nie zawiodły i dały nam dawkę potężnych emocji. Początek meczu to prawdziwe show Irvinga! Lider Bostonu w samej tylko pierwszej kwarcie, uzbierał 16 punktów, ośmieszając często przy tym obronę Sixers. Po drugiej stronie wielki mecz rozgrywał Proces! Embiid dominował w ataku, a Boston nie potrafił znaleźć na niego odpowiedzi.

Kiedy w czwartej kwarcie wynik spotkania kręcił się wokół remisu, wsparciem nieoczekiwanie dla Embiida okazał się Wilson Chandler. W tym czasie żaden z liderów Sixers, nie potrafił odnaleźć się na parkiecie. Po stronie Bostonu wykorzystał to ponownie Irving, który w piękny sposób doprowadził do dogrywki, nad bezradnym w tej akcji Butlerem.

W doliczonym czasie gry, mimo początkowej przewagi gości, ponownie zabił Irving, który ustrzelił dwie kluczowe trójki w zaledwie 32 sekundy. Warto w tym czasie pochwalić również Tatuma, który walczył ostro po dwóch stronach parkietu. Gwiazdy Sixers nie istniały w dogrywce, przypominając trochę o demonach Philly z poprzedniego Playoffs. Na dziś Boston to Irving.

Co dalej?

Celtics vs Rockets

Sixers vs Jazz

 

Los Angeles Lakers (20-14) 127 – 101 Golden State Warriors (23-12)

Kozak meczu: Rajon Rondo – 15 punktów, 5 zbiórki i 10 asyst

Kiedy Lebron James wybiega tak skoncentrowany jak dziś przeciwko Warriors, to wiadomo, że będzie się działo! Lakers po 11 porażkach z rzędu w Oracle Arena wpadli, aby zaskoczyć wszystkich i zepsuć święta aktualnym mistrzom. Pierwsza połowa, to pełna ofensywna wymiana ciosów! LeBron na pompce, ale ze wsparciem każdego jednego Lakersa!

Na przerwę goście schodzili z 15 punktową przewagą i 58% z gry! Po stronie Warriors na plus Iggy, 15 punktów z ławki. Pytanie brzmiało, który Splash odpali? Początek 3 kwarty, to spadek tempa gry z obu stron, ale dodatkowo złe wiadomości dla Lakers. Kontuzji doznał LeBron, który naciągnął pachwinę i udał się do szatni. W tym czasie w moment przewaga Lakers stopniała z 17 do zaledwie 3 punktów.

Dzięki Stephensowi i Rondo Lakers przetrwali najgorsze i wyszli ponownie na prowadzenie 13 punktami. Lakers chcieli pokazać charakter i zrobić to dla Króla. To co wyprawiali Rondo i Zubac, to istne szaleństwo! W pewnym momencie przewaga Lakers sięgała 22 punktów!

Ostatecznie Lakers zrobili to dla kontuzjowanego Króla i rozbili mistrzów. Na wyróżnienie zasłużyl cały zespół, który zachował zimną krew pod nieobecność LeBrona. Brawo Zubac! Co za szalona noc. Teraz czekamy na wieści w sprawie Jamesa.

Co dalej?

Lakers – wyjazd do Sacramento.

Warriors – przyjazd Portland.

 

Portland Trail Blazers (19-15) 96 – 117 Utah Jazz (17-18)

Kozak meczu: Rudy Gobert – 18 punktów, 14 zbiórki i 7 bloków

Utah wyjątkowo niegościnne w te święta! Ekipa Jazz tylko w pierwszej kwarcie dała nadzieje na emocje w tym meczu. Świetna skuteczność i bardzo zespołowa gra nie pozostawiła Blazers żadnych złudzeń.

Jazzmani wciąż muszą gonić elitę Zachodu, ale dziś był to krok w dobrym kierunku. Pokonanie Blazers dwukrotnie w ciągu kilku dni napawa optymizmem.

Co dalej?

Jazz vs Sixers
Blazers vs Warriors

Zdjęcia: źródło NBA

Redagował: Buzzer & Bartas

Oprawa graficzna: Padre