Piękno NBA, ma również bardziej brutalne oblicze. Klub, sezon po obiecującym udziale w fazie Playoffs, może na lata wypaść z najlepszej ósemki swojej konferencji. Zjawisko bardzo podobne do kręgu życia znanego z przyrody. Właśnie wtedy, drapieżnik staje się ofiarą. Od samego początku, liga zaskakiwała nas wielokrotnie w tym temacie. Niedawna historia Cavaliers, książkowym przykładem tej teorii. Dziś bierzemy na tapetę pięć organizacji, których przyszłość rysuję się w bardzo kolorowych barwach. Liga mistrzów już nie raz udowodniła, że każdy nowy sezon może być niczym czysta karta, Tabula rasa, oczekująca pięknego wpisu na kartach historii klubu. Ale czy właśnie również od tego nie jesteśmy uzależnieni? Od niewytłumaczalnego pierwiastka nieobliczalności? Jeden draft, może na stałe odmienić sytuacje naszej ulubionej ekipy, podobnie jak dobre ruchy transferowe. W NBA nie można być pewnym niczego, a to tylko jeden z elementów jej majestatu i geniuszu. Dlatego zestawienie nie ukazuje rzeczy pewnych i oczywistych. Pokazuje jedynie kluby z świetną sytuacją do stworzenia nowego pięknego rozdziału w rozgrywkach. Zaczynamy!
1. Atlanta Hawks
Zestawienie rozpoczynam zaskakującym kandydatem. Jednym z najlepszych ligowych przykładów, jak budować ekipę od fundamentów z głową. Rzesza polskich fanów ATL, przeżywa ciężkie miesiące. Rok po piątym miejscu na Wschodzie, ekipa ruszyła z budową od samego początku. Jeden z lepszych przykładów „Kręgu życia NBA”. Wielu z nas pamięta siłę Hawks z sezonów 2014/15 czy 1993/94. Kevin Willis, Domninique Wilkins czy Dikembe Mutombo. To już takie sztandary Atlanty na lata. Ciężko oglądać obecny sezon, pamiętając wspomnianych wyżej graczy. Jest to jednak w pełni zaplanowany ruch, mający na celu podjęcie następnego kroku w budowie drużyny z prawdziwego zdarzenia. W cieniu bardziej medialnych ostatnimi czasy marek, ma miejsce „cicha” budowa czegoś dużego. Co do samej obecnej sytuacji trenera Lloyd Pierce. Długie kontrakty młodych zawodników takich jak Trae Young, John Collins, Kevin Huerter czy Omri Spellman. Przecież to właśnie na nich, opierany jest ciężar budowy nowej siły na Philips Arenie.
General Menager Atlanty, Travis Schlenk, doskonale zdaje sobie sprawę jak powinna wyglądać budowa w oparciu o młodzież. Nie od dziś wiadomo, że tacy zawodnicy potrzebują w składzie mentora i nauczyciela. Zatrudnienie Vince Cartera czy Jamala Crawforda, prawdziwym strzałem w dziesiątkę. W Georgii również budżetowo mają zaplanowane wszystko wzorcowo. Po sezonie, ze składem żegna się tylko sześciu graczy. Nie licząc Dedmona i Lena, ciężko wyobrazić sobie oferty przedłużenia umów. Tutaj przechodzimy do sedna. Jeżeli uda się wytransferować Bazemore (19 milionów) i najstarszego z braci Plumlee (12 milionów), Jastrzębie będzie stać na angaż nawet dwóch głośnych nazwisk. Żaden z młodych graczy, nie zarobi za przyszły sezon więcej niż siedem milionów. Wątpię jednak w natychmiastowe starania o Duranta czy Irvinga. W Gate City, wyraźnie postawili na ogrywania młodzieży z draftu.
Jeszcze lepiej wygląda sytuacja z nadchodzącą loterią. Jastrzębie otrzymają następny zastrzyk talentu z topu. Własny wybór, najprawdopodobniej w topowej piątce draftu. Do tego wszystko pick pierwszej rundy otrzymany od Dallas. Jest duża szansa, że wybór od Mavericks, również może opiewać w najlepszej dyszce draftu. Jak sami widzicie, ogromne szanse na aż dwa wybory w pierwszej dziesiątce eventu na Brooklynie. Czy może być jeszcze lepiej? Oczywiście, że tak. W roku 2022, drużyna otrzymuje pick pierwszej rundy od Thunder, nie licząc tego, zachowując wszystkie własne wybory aż do 2025. Podsumowując, ekipie należy życzyć tylko udanych łowów draftowych. Przecież Anthony Bennett również został wybrany z jedynką… Potrzebne tylko szczęście, nie licząc tego, organizacja już wszystko zaplanowała wzorcowo.
2. Brooklyn Nets
Następna organizacja, posiadająca dwa wybory w pierwszej rundzie nadchodzącej edycji draftu. Własny Pick, wsparty wyborem od Nuggets. Brooklyn, w obecnym sezonie jest prawdziwym czarnym koniem Wschodu. Rotacja Kenny Atkinsona, zaskakuje wszystkich, zajmując obecnie szóste miejsce w konferencji. Przemyślany system gry, nie zapominający o defensywie. Niespodzianką będzie nieobecność w dalszej fazie rozgrywek. Przyjemnie jest oglądać Nets w obecnym wydaniu. Zespół z Nowego Jorku, śladami Knicks czy Clippers, po zakończeniu rozgrywek będzie stać na zatrudnienie nawet dwóch gwiazd. Miastowa rywalizacja o podpisy tych największych, może wywoływać wypieki. Największe miasto Stanów, może mieć ponownie gwiazdy w swoich szeregach. Okres najważniejszych decyzji, dopiero przed klubem Seana Marksa. Trzęsienie ziemi, to zbyt słabe określenie niedalekiej przyszłości w Barclays Center. Jared Dudley, DeMarre Carroll, Ed Davis, Theo Pinson i Alan Williams. To grupa, której po sezonie kończą się kontrakty. Nie spodziewam się w żadnym przypadku przedłużenia podpisu. Cieszą długie kontrakty LeVerta, Dinwiddiego, Allena, Kurucsa i Musy. Młody szkielet zespołu, zostaje zatem zachowany.
Niepewna przyszłość D’Angelo Russella i Rondae Hollis-Jefferona. Wierząc w słowa Maureena Hanlona (GM), klub zrobi wszystko by zachować ich w rosterze. Zawodnicy wysłuchają jednak po sezonie ofert innych organizacji. Sam książę Brooklynu, wyraził zainteresowanie dalszą grą dla drużyny milionera Michaiła Prochorowa. Droga jaką pokonał od czasu rozkapryszonego dzieciaka w kadrze Jeziorowców, jest na swój sposób ewenementem. Shabazz Napier i Treveon Graham, opcją drużyny na następny sezon. Ciężko obstawić że Nets wykorzysta taką możliwość. Joe Harris, gwiazda organizacji w rzutach zza łuku, pozostaje w kadrze na przyszły sezon. Na rynku transferowym, priorytetem powinno być pozbycie się bajońskiej umowy Allena Crabbe. Zawrotne 18,5 miliona za sam 2019/20. Pytanie czy znajdzie się chętny na tak przepłaconą umowę byłego gracza California Golden Bears. Wracając do meritum, na Brooklynie nadchodzą głośne czasy. Powrót do równowagi po utracie, aż czterech wyborów pierwszej rundy w zamian za Paula Pierce, Kevina Garnetta itd (2013). W mojej opinii, jednym z najgorszych transferów ostatnich dziesięciu lat.
3. Los Angeles Clippers
Spełnianie amerykańskiego snu, najczęściej łączone jest ze stanem Kalifornia. Nic więc dziwnego, że życie w ciepłym Los Angeles może być celem wielu graczy NBA. Wbrew pozorom, to bardzo ważna karta przetargowa w przypadku rozmów z wieloma zawodnikami z czołówki. Życie w Mieście Aniołów, jest przecież bardziej kuszące niż mieszkanie w bagiennej Luizjanie. Clippers, przestaje interesować sam udział w fazie Playoffs. Organizacja, ryzykując wszystko co dotychczas zbudowała, szykuje się na ostry podbój konferencji zachodniej. Pozbycie się najlepszego punktującego zespołu, Tobiasa Harrisa, najlepszym dowodem moich słów. Po sezonie, koniec kontraktu aż dziesięciu zawodników. Na liście znajdują się:
– Ivica Zubac
– Patrick Beverley
– Wilson Chandler
– Garett Temple
– JaMychal Green
– Milos Teodosic
– Luc Mbah a Moute
– Michael Beasley
– Johnathan Motley
– Angel Delgado
Dodatkowo w trakcie obecnego sezonu, wytransferowano lub zakończono współpracę z:
– Michael Beasley
– Marcin Gortat
– Alexis Ajinca
– Mike Scott
– Boban Marjanovic
Po obecnych rozgrywkach, w drużynie pozostanie tylko ośmiu zawodników. Bardzo wygodna umowa z Lou Williamsem i Montrezl Harrellem, opiewająca łącznie na jedyne czternaście milionów za 2019/20. Niecałe 23 miliony dla Danilo Gallinariego. „Groszowe” umowy do 2023 trójki młodzieży Lob City, Shamet-Robionson-Alexander. Kończąc na minimalnych kontraktach dla Tyrone Wallace i Sindariusa Thornwella. Wniosek jest oczywisty dla każdego. Nie licząc budowy ławki od podstaw, LAC będzie polować na dwie wielkie gwiazdy Ligi. Co najlepsze, będzie ich na to stać. Jeżeli weźmiemy pod uwagę możliwe wysłanie Włocha do innej organizacji, salary pozwoli na myśleniu o jeszcze większych rzeczach. Pick nadchodzącego draftu, chroniony wyborem 1-14. Jeżeli ten warunek nie zostanie spełniony, pick trafi do Bostonu. Przegrywanie jest więc obecnie bardzo opłacalne dla drużyny z Staples Center. W cieniu plotek o Lakers, rośnie nam nowy ciekawy kandydat do wielkich wzmocnień. W roku 2021, Heat oddaje do Clippers swój wybór w najlepszej trzydziestce.
4. New York Knicks
Ciężkie życie fana Big Apple. Drużyna od pięciu sezonów nie znajduje drogi do najlepszej ósemki wschodu. Od drugiego miejsca w konferencji w sezonie 2012/13, po lata niepowodzeń i wstydu. Przez blisko cztery lata, nie ruszono do tego nawet z budową rotacji. Wszystko zmieniło się w czasie obecnego sezonu, głównie za pomocą wytransferowania Kristapsa Porzingisa. Decyzja początkowo otwarcie skrytykowana, otworzyła przed Knicks nowe perspektywy. W tym szaleństwie jest metoda. Ekipa z Manhattanu, stworzyła sobie tym samym masę wolnych środków w Salary. Letnie okienko nadchodzi wielkimi krokami. Nazwiska takie jak Durant, Irving, Walker, Butler czy Leonard, regularnie przewijają się w amerykańskich mediach.
Skupmy się jednak na liczbach. Bezpośrednio po obecnym sezonie, NYK żegna się z:
-DeAndre Jordanem
-Mario Hezonja
-Emanuelem Mudiayem
-Noah Vonlehem
-Luke Kornetem
Nic nie wskazuje, by w przypadku tych graczy, umowy zostały przedłużone. W przypadku Kongijczyka, mówi się nawet o próbie wcześniejszego wysłania do jednej z drużyn NBA. A to dopiero początek… Organizacja nie ukrywa zainteresowania handlem rocznymi umowami Dotsona i Thomasa, plus trzyletnim wygodnym kontraktem Ntilkiny. Francuz, ma umowę na następny sezon, z kolei dwa kolejne, to już opcje zespołu i zawodnika.
Na chwilę obecną, po zakończonym sezonie, w przypadku braku następnych wymian, w Nowym Jorku zostaje siedmiu zawodników. Pewnymi swojej przyszłości, mogą być jedynie Kevin Knox i Mitchell Robinson. Dziewiąty i trzydziesty szósty wybór ostatniego draftu, mają umowy ważne kolejno do 2023 i 2022 roku. Wierząc w słowa Scotta Perry, GM’a organizacji, z graczami wiązane są duże nadzieje. Ciężko oszacować przyszłość trzeciego wielkiego talentu z MSG. Allonzo Trier, nadal nie podpisał nowego kontraktu, mimo niedawnego powtórzenia wyczynu Ewinga. Zawodnik jest już teraz łakomym kąskiem dla wielu organizacji.
Dwuletnia umowa Dennisa Smitha juniora, to sprawa bardzo enigmatyczna. Rozgrywający, był prawdziwą gwiazdą NC State Wolfpack. Wielu widziało w Nim nowego Westbrooka. Gracz nie znalazł jednak dla siebie miejsca w Mavs, mimo że został wybrany jako nowa nadzieja Dallas.
Na zakończenie spraw kontraktowych, należy przypomnieć o pozbyciu się koszmarnej wielomilionowej umowy Noaha na trzy lata. Kosztem tego zabiegu, Francuz otrzyma jedynie 6,4 miliona za następny sezon. Ciężko jednoznacznie oszacować ostateczną sumę w salary cap, na następny sezon. Jest to kwota pomiędzy 60-80 milionami. Liczba w pełni kompletna, by móc pozwolić sobie na angaż dwóch wielkich nazwisk. Cousins, Thompson, Vucevic, Russell, Middelton. To tylko mała grupa graczy, nie wspominając wcześniej wymienionych gwiazd, trafiająca na rynek wolnych strzelców. Możliwości od koloru do wyboru.
W temacie samego Łotysza. Wysoki, doznał zerwania przedniego więzadła krzyżowego. Miało to miejsce 7 lutego 2018, podczas spotkania z Kozłami. Od tego momentu, pochłonięty ciężką rehabilitacją, nie powrócił do gry. Jednorożec, trafi na rynek wolnych agentów już pierwszego lipca. Zastrzeżony kontrakt powoduje, że zarząd Mavs, może propozycje wyrównać, jest to jednak ogromne ryzyko. Nadal przecież nie wiemy, w jakiej dokładnie jest dyspozycji czwarty wybór draftu 2015. Były center Hiszpańskiego Baloncesto, rozegrał dotychczas trzy sezony w najlepszej lidze świata, notując średnio 17,8 punktu na mecz. Nigdy nie poznamy całej prawdy w temacie odejścia gracza ze swojej drużyny Matki. Internet każdego dnia zalewają inne informacje, bez możliwości zweryfikowania autentyczności. Dla jednych była to świadoma decyzja Perry i spółki, dla innych osobista prośba Kristapsa. Nowy Jork to bardzo atrakcyjne miasto, które z pewnością ściąga uwagę wielu gigantów tej ligi. Duże szanse, że po sezonie NYK zdobędzie pierwszy wybór draftu, dodatkowo zatrudniając dwóch all starów. Nie mogę odmówić sobie, wspomnieniu o sytuacji pickowej. Nie dość, że w nadchodzącym drafcie, wpadnie wybór w topowej trójce loterii, to w roku 2021 i 2023, dojdą aż dwa wybory w pierwszej trzydziestce. Jedną wyminą, Nowy Jork zyskał wizje pięknej przyszłości. Salary, Drafty i Schemat budowy, nie licząc obecnej dyspozycji, drużyna w stosunkowo krótkim czasie, rozbija bank.
W Nowym Jorku, po kilku ładnych latach, ponownie aktywowali myślenie. Pokazuje to właśnie ta wymiana, czy masowe ośmieszanie się na parkiecie. W okresie letnim, będą dysponować jednym z dwóch najwyższych budżetów ligi. Ruch w bardzo dobrą stronę. To może być początek powrotu do dużych rzeczy tej Ikony Amerykańskiej koszykówki.
5. Sacramento Kings
Postaram się być obiektywny, mimo fioletowego serca. Wybaczcie, że umieszczam w zestawieniu swoją ulubioną drużynę, jednak ciężko byłoby tego nie zrobić. Królowie to cichy bohater konferencji, przedsezonowo spisywany przez wielu na straty. Kings, znajduje się obecnie w dziesiątce najlepszych ofensyw ligi, będąc w topie pod względem ilości oddawanych rzutów. Radosna koszykówka w Stolicy Kalifornii, skutecznie przyciąga nowych sympatyków w stronę Sacramento. Skrajnie ofensywny styl, przypomina drużynę z pamiętnych finałów z Lakers. Tutaj jestem zmuszony zastosować minutę ciszy. Teraz już na poważnie… Shaquille O’Neal, Damian Lillard, Reggie Miller czy Greg Popovich, to tylko mała grupa osób, która obstawiła udział Sac Town w tegorocznych Playoffs. Mojego zdania zapewne się domyślacie, podobnie jak ilości moich zakładów w temacie górnej ósemki Konferencji Zachodniej. Porozmawiajmy jednak o dolarach. Po zakończeniu tegorocznych rozgrywek, koniec kontraktu tylko trzech zawodników. Czarno widzę przedłużenie kontraktu Aleca Burksa, Franka Masona i Kosta Koufosa. Główny garnitur pozostaje jednak bez zmian. Długie kontrakty Foxa, Bagleya, Hielda, Gilesa, Swanigana i Bjelicy. Ponownie nigdzie się nie ruszają.
Harrison Barnes, opcją gracza za 25 milionów zielonych. Nawet w przypadku pozostania w kadrze byłego gracza Mavs i GSW, klub nadal będzie stać na angaż wielkiego nazwiska. Najpopularniejsze plotki, mówią o próbie pozyskania Khrisa Middeltona. Gracz Bucks, po sezonie zadecyduje o swojej przyszłości. Divac i Ranadive, są gotowi przebić nawet dwudziestomilionową ofertę Milwaukee. Pewny swojej przyszłości nie może być Willie Cauley Stein. Wychowanek Kentucky, stara się obecnie o przedłużenie kontraktu. Zwolnienie jego kontraktu, zapewni dodatkowe sześć milionów w budżecie. Nadchodzący pick, odchodzi w rozliczeniu do Philadelphii, nie ma więc potrzeby tankowania. Następne wybory, aż do roku 2025, zachowane we własnych rękach. Młodzi wyznawcy ligi, niestety nie pamiętają czasów Stojakovica czy Webbera. Kings brało przecież udział w fazie Playoffs więcej razy niż Cavs, Raptors czy Nuggets. Przez ostatnie chude lata, niestety skojarzenia nie były zbyt pozytywne. Dwanaście sezonów bez awansu do ósemki. Czas wrócić do pięknych czasów.
Zdjęcia: Źródło NBA
Redagował: Bartek Bartkowiak
Oprawa graficzna: Padre