Dobitka ratuje skórę LeBrona. Blazers za mocni dla Celtics. Giannis bije tytanów na Zachodzie. Nieśmiertelny Tony Parker!

Charlotte Hornets (7-6) 113 – 103 Detroit Pistons (6-6)

Kozak meczu: Tony Parker – 24 punktów, 3 zbiórki i 4 asyst

Choć ciężko w to uwierzyć, to okazuje się, że można przegrać mecz, mimo 16 ofensywnych zbiórek więcej niż przeciwnik. Pistons, którzy dominowali na tablicach przeciwko Hornets, pudlowali wielokrotnie częściej, przez co przegrali u siebie z Charlotte.

Raz jeszcze wielki mecz z ławki nieśmiertelnego Tony Parkera, który w zespole Hornets, przechodzi swoją drugą mlodość.

 

Indiana Pacers (8-6) 103 – 115 Houston Rockets (5-7)

Kozak meczu: James Harden – 40 punktów, 7 zbiórki i 9 asyst

Wychodzi na to, że już nie zobaczymy Melo w trykocie Rockets. Po tym, jak kolejny raz mimo zdrowia Melo nie znalazł się w składzie Houston, sprawa wydaje się jasna.

Tymczasem pod jego nieobecność Rockets potrzebowali przebudzenia, które nastąpiło w starciu przeciwko Pacers. Aktualny MVP, Harden, uciszył na chwilę krytyków zespołu, zdobywając 40 punktów, dzieki czemu Rakiety pewnie pokonały Pacers u siebie. O wszystkim zadecydowała druga kwarta, w której gospodarze rozbili gości różnicą 21 punktów. Takich Rockets chcemy oglądać!

 

Orlando Magic (6-7) 115 – 89 New York Knicks (4-10)

Kozak meczu: Nikola Vucevic – 21 punktów, 14 zbiórki i 1 blok

Nie była to udana niedziela w MSG. Pierwsza piątka gospodarzy najadła się chyba za dużo podczas obiadu, ponieważ później wyszła na parkiet i trafiła zaledwie 8 na 28 z gry! Mimo braku w zespole z Orlando Aarona Gordona, Magic nie mieli żadnego problemu, aby gładko pokonać Knicks. Oprócz Vucevica, pozytywne wsparcie z ławki w postaci Bamby oraz Rossa załatwiło sprawę.

 

Milwaukee Bucks (10-3) 121 – 114 Denver Nuggets (9-4)

Kozak meczu: Brook Lopez – 28 punktów, 4 zbiórki i 2 bloki

Podrażnieni porażką z Clippers, do Denver na mecz przeciwko Nuggets wybrali się mocni Bucks! Mimo, że Denver na pudle Zachodu, to ten mecz pokazał, jak bardzo Wschód robi hałas w tym sezonie NBA. Łącznie aż 4 graczy z Milwaukee na poziomie 20 lub więcej punktów, co ostatecznie pomogło zdobyć trudny teren, gdzie panuje Jokic i spółka.

Coraz większym kozakiem w Bucks staje się sprowadzony z Lakers Brook Lopez, który ponownie gra swój basket życia. Mimo, że Joker Jokic na swoim poziomie, zawiodły strzelby z dystansu, dzięki czemu Milwaukee bije kolejnego wielkiego rywala z Zachodu! Fear the Deer!

 

Boston Celtics (7-6) 94 – 100 Portland Trail Blazers (10-3)

Kozak meczu: Damian Lillard – 19 punktów, 5 zbiórki i 12 asyst

Wciąż czekamy na ten Boston z poprzedniego sezonu. Mimo, że po słabszych występach przebudził się Tatum, którego na swoim poziomie wspierał Uncle Drew, to wciąż za mało, aby pokonać na wyjeździe Blazers.

Mimo pogoni w drugiej połowie, przespana przez Boston ta pierwsza, nie pozwoliła Celtics uciszyć Portland. Po stronie gospodarzy punktował każdy grajek, który dziś dotknął parkietu, co potwierdza, że ławka Blazers robi różnicę.

Nie wszystko w takim ogromnym stopniu zależy od duetu super strzelców Portland. Mimo ponad dwukrotnie mniejszej ilości strat, Celtics przegrywają, głównie za sprawą gorszej skuteczności. Niestety wciąż do końca na parkiecie nie może odnaleźć się Gordon Hayward. Pozostaje trzymać kciuki.

 

Atlanta Hawks (3-10) 106 – 107 Los Angeles Lakers (7-6)

Kozak meczu: LeBron James – 26 punktów, 7 zbiórki i 4 asyst

Oj, chyba nikt nie wierzył, że aż tyle emocji dostarczy dzisiejszy mecz w Los Angeles! Faworyzowani Lakers potrzebowali ostatniej akcji, aby ostatecznie pokonać młodych Hawks, którzy ambitnie walczyli do samego końca! Duet Prince & Young, wspierany przez Bazemore i Lena pokazał Lakers, jak jeszcze wiele pracy przed nimi.

Kolejny raz gospodarze przegrywają 4 kwartę, choć tym razem pomogła im odrobina szczęścia. Kiedy na zaledwie 19 sekund przed końcem, przegrywając jednym punktem, na lini osobistych stanął LeBron, nikt w hali Staples Center nie mógł być pewien tego, że Król zrobi co trzeba. Demony osobistych Jamesa powróciły i tym razem! Lebron nie trafił żadnego z 2 osobistych, ale piłkę zebrał Kuzma, którego niecelny rzut dobił dunkiem sam Król. W ten sposób LeBron uratował swój tyłek.

Warto zaznaczyć, że Hawks mieli jeszcze swoją szansę, ale Tyson Chandler zablokował Younga, czym potwierdza swoją przydatność do zespołu od pierwszych meczów. Ostatecznie Lakers wygrywają 107-106.