Fear The Deer znaczy szybkie wakacje! Twierdza Bostonu po raz drugi zgasiła nadzieje Pacers! Brakuje instynktu Oladipo! Rakiety bombardują Jazz.

Indiana Pacers (5) 91 – 99 Boston Celtics (4)

Kozak meczu: Kyrie Irving – 37 pkt, 6 zb. i 7 as.

Wynik Serii: 2-0 Dla Celtics

Po tym jak oba zespoły wystrzeliły wszystkie ślepaki w meczu numer 1, nadszedł czas na dużo większe emocje w starciu numer 2! Boston jest do pokonania i Pacers to czują, ale aby tego dokonać, szczególnie na parkiecie TD Garden, to trzeba po prostu cisnąć do końca, bo Celtics nigdy się nie poddają. Tym razem scenariusz pierwszej połowy podobny do pierwszego spotkania. Mega efektowne, indywidualne akcje graczy Pacers vs Uncle Drew. Kiedy goście z Indianapolis uciekli na 8 punktów, Kyrie jako pierwszy dał sygnał do odrabiania strat, a po jego kolejnych punktach, Boston udał się do szatni, prowadząc 52-50. Tylko do przerwy, Irving z dorobkiem 18 pkt. Trzecia kwarta to kolejny zryw Pacers, i run na poziomie 10-0, głównie za sprawą Collisona, który pozwolił gościom uciec na 70-58. Po stronie Celtics mocno w ataku uruchomił się Tatum. W duecie z Irvingiem poprowadzili Boston do ucieczki 16-0, dzięki czemu na 5 minut przed końcem, Celtics na prowadzeniu 86-82. Niesamowity białasek o twarzy mojego sąsiada, Bogdanovic, raz jeszcze odpowiedział genialną trójka, co powodowało emocje do końca. Niestety dla fanów klubu z Indiany, w końcówce powrócił koszmar pierwszego meczu. Wtedy było 8 pkt w 3 kwarcie, tym razem zaledwie 12 w 4 kwarcie. Decydujący moment, to strata piłki przy wyprowadzeniu z boku, przez Matthewsa, który w komiczny sposób podał prosto na ławkę rezerwowych Celtics. Warto pochwalić w tym czasie raz jeszcze Tatuma, który efektownymi wjazdami rozgrzewał publiczność. Właśnie takiego Tatuma, wspierającego Irvinga, potrzeba, jeśli Boston ma postraszyć innych. Dziś Irving ( 37 pkt ) Tatum ( 26 pkt ). Szczerze szkoda mi ambitnych Pacers, ponieważ dwukrotnie mieli okazje pokonać Boston na wyjeździe, ale brakuje tego instynktu zabójcy, jaki w tym zespole prezentował kontuzjowany Oladipo! W ich szeregach najlepszym graczem ponownie Bogdanovic ( 23 pkt ). Seria przenosi się do Indiany, gdzie kibice Pacers zgotują prawdziwe zółte piekło!

Detroit Pistons (8) 99 – 120 Milwaukee Bucks (1)

Kozak meczu: Eric Bledsoe – 27 pkt, 4 zb. i 6 as.

Wynik Serii: 2-0 dla Bucks

Cuda w Nba to codzienność…ale nie tym razem! Cytując słowa jednego z Was, szykuje się szybkie 1,2,3 i Cancun dla Pistons. Najlepszy zespół tego sezonu zasadniczego nie pozostawia Detroit żadnych złudzeń! Grecki Świr ma taki ogień w oczach, że bez jaj, mógłby zapalać oczami kuchenki gazowe rocznik 1990. Choć tym razem goście powalczyli i nawet schodzili na przerwę, prowadząc niespodziewanie z Bucks, to i tak jakby, pod kontrolą miejscowych. Dodatkowo ze względu na problemy z faulami, Giannis zagrał w pierwszej połowie, jedynie przez 14 minut. Po przerwie kiedy powrócił, bez litości zdominował parkiet, zdobywając w tym czasie 13 ze swoich 26 punktów, w Bucks zdemolowali w 3 ćwiartce gości 35-17 i zakończyli emocje w tym meczu. Piękny dunk nad byłym Kozłem Makerem, Giannisa, ozdobą tego meczu. Co ciekawe drugi mecz z rzędu, technicznego na ławce Pistons, wyłapał Griffin, który dyskutował z sędziami. Blake sporo kozłował przed meczem ale jego status bez zmian. W zespole z Detroit, Drummond ( 18 pkt ), Jackson ( 18 pkt ), Lenard ( 19 pkt ). Bucks, którzy wciąż grają bez kontuzjowanych Snella oraz Brogdona, i tak mają czym pozamiatać. Antek ( 26 pkt ) Middleton ( 24 pkt ), Bledsoe ( 27 pkt ). Teraz seria przenosi sie do Mo-Town.

Utah Jazz (5) 98 – 108 Houston Rockets (4)

Kozak meczu: James Harden – 32 pkt, 13 zb. i 10 as.

Wynik Serii: 2-0 dla Rockets 

I taki właśnie ze mnie ekspert, jak z koziej d… trąba! Byłem pewien, że Jazz stać na niespodziankę, a tu proszę, już drugi dramat z rzędu! Można powiedzieć, że Houston już w pierwszej połowie, odpalili rakiety prosto w głowy Jazzmanów i odesłali ich do Salt Lake City w plastikowych workach. Harden ośmieszając momentami jedną z najlepiej broniących ekip w lidze, już po 24 minutach, romansował z triple-double. Warto tylko przypomnieć, że do przerwy, wynik 70-44 dla gospodarzy. Ok Clippers odrobili 31 pkt, ale mają Sweet Lou i Harrella, a Jazz na chwile obecną, wyglądają jak dzieci we mgle, na tle Rockets. Zawiódł kolejny raz Mitchell, 11 pkt, w tym 5 na 19 z gry! Gobert wcale nie dominuje nad Capela, a Rubio podobnie jak w sezonie. Skuteczność zespołu to jedno, a zaangażowanie w obronie to drugie. Co tu dłużej pisać. Nie ma co się znęcać nad Jazz. Rockets pokazują co znaczy paliwo rakietowe we krwi. Harden kompletując triple-double na poziomie 32 pkt, 13 zbiórek i 10 asyst, został 6 graczem w historii Nba, który w Playoffs wykręcił kilka triple double na poziomie minimum 30 punktów. Oprócz niego, dokonali tego James, Westbrook, Robertson, Barkley oraz Chamberlain. Na dziś seria przenosi się do Salt Lake City, gdzie miejscowi staną pod ściana, i jeśli nie wstaną z kolan to szybko pojadą na ryby. Wielki popis siły Rakiet w tych dwóch pierwszych spotkaniach Playoffs. 

Zdjęcia: Usa Today, Espn, CBSPORTS

Wideo: Źródło YouTube/HH, YouTube, YouTube/Motion Station, YouTube/Blazers, YouTube/SK, YouTube/Espn, YouTube/MGLHighligts.

Redagował: Buzzer.