Hey! Hey! To Buzzer NBA! Czyli jak Tłoki stłukły Antosia! Pacers z zadyszką! Rockets wciąż lecą! Pelicans po raz 7! Thunder ratują tyłki w dogrywce!

Milwaukee Bucks (33-28) 87 – 110 Detroit Pistons (29-32)

Kozak meczu: Andre Drummond – 15 punktów, 16 zbiórki i 2 przechwyty

Detroit, po największym transferze tego roku, w którym pozyskali Griffina z Clippers i wygrali 4 pierwsze mecze, to niestety od tamtej pory zwyciężyli tylko raz w ostatnich 7 spotkaniach. Z tego też powodu skazywani byli na pożarcie w meczu z Bucks, prowadzonym przez Greek Freeka.

Sport jest jednak piękny dzięki swojej nieprzewidywalności! Pistons dzisiaj rozjechali Bucks 23 punktami, miażdżąc ich na tablicach 57-35 w zbiórkach (22 zbiórki ofensywne!!!), a co za tym idzie także w punktach w pomalowanym 56-34 i punktach drugiej szansy 26-6. Po prostu knockout!

Chłopaki z Milwaukee wyglądali dziś jak szkolna wycieczka, a Bad Boys z Detroit po prostu odebrali im lizaki 🙂 Jak zazwyczaj w tym sezonie, najlepszym graczem Detroit był Drummond. Detroit wciąż nie składa broni w walce o Playoffs!

 

Toronto Raptors (43-17) 117 – 104 Orlando Magic (18-43)

Kozak meczu: Kyle Lowry – 17 punktów, 7 zbiórki i 11 asyst

Przewodzące na wschodzie Toronto zawitało dziś do przedostatniego Orlando, które przegrało ostatnich 6 meczy z rzędu. I jeśli ktoś myśli, że był to spacerek po plaży na słoneczniej Florydzie, to grubo się myli. Orlando do czwartej kwarty grali jak równy z równym. Było to może spowodowane słabą gra w obronie Raptors, ale brawa za ambicję i wolę walki!

Gra toczyła się kosz za kosz do chwili w której, w czwartej kwarcie  na parkiecie pojawili się wojownicy z ławki! Siakam, Van Fleet, Poetl wraz z DeRozanem i Lowrym uszczelnili w końcu szyki obronne i przechylili szalę zwycięstwa na swoją stronę. Najlepsze numery wykręcił dzisiaj Lowry (17 punktów, 7 zbiórek i 11 asyst), ale to znów ławka rezerwowych Dinozaurów zasługuje na najwyższe słowa uznania!

 

Indiana Pacers (34-27) 102 – 107 Atlanta Hawks (19-43)

Kozak meczu: Dwayne Dedmon – 15 punktów, 9 zbiórki i 4 bloki

Jutro rano gracze Indiany obudzą się na strasznym kacu moralnym! W ciągu 3 dni zagrali najpierw z ostatnią drużyną zachodu (Dallas), a dzisiaj najgorsza drużyna wschodu Atlanta, niestety z obu tych miast wyjeżdżali na tarczy. Być może zabrakło im trochę motywacji i koncentracji, a być może złapali lekką zadyszkę. O tym, jak słaby mecz zagrali dziś Pacers może świadczyć to, że wygrali czwarta kwartę 15 punktami, a i tak nie wystarczyło to na wygranie meczu.

Oladipo zagrał jak lidera przystało (22 punkty 5 zbiórek 5 asyst i 6 przechwytów), ale zawiedli go tym razem wysocy kumple z drużyny, którzy nie potrafili poradzić sobie z dobrze dysponowanym Dedmonem i Muscalą. 

Wygrała drużyna, której bardziej zależało. Atlanta zagrała dzisiaj twardo, zespołowo, być może jeden ze swoich najlepszych meczy w sezonie.

 

Charlotte Hornets (28-34) 106 – 134 Boston Celtics (44-19)

Kozak meczu: Kyrie Irving – 34 punktów (72% skuteczności!), 4 zbiórki i 5 asyst

Mecz dwóch drużyn, które imponują formą po przerwie na All-Star! Żadna z nich jeszcze od tego momentu nie przegrała. Dodatkowym smaczkiem był tu pojedynek, być może dwóch najlepszych rozgrywających wschodu, Kemba vs Irving. 

No cóż, bez owijania w bawełnę, Boston pokazał Charlotte czym różni się zespół  walczący o miano najlepszego w konferencji od zespołu aspirującego do Playoffs zwyciężając 28 punktami. Celtowie wygrali każdą kwartę z osobna i ani przez moment nie czuli się zagrożeni.

Wracając do naszej rywalizacji rozgrywających, to mimo iż Kemba trafił pierwszych osiem rzutów z gry (23 punkty w całym meczu), to Kyrie Irving udowodnij wszystkim, że w tej chwili nie na lepszego generała (przynajmniej na wschodzie), zdobywając 34 punkty 4 zbiórki i 5 asyst w 25 minut przy fenomenalnej 72% skuteczności. Jakby tego było mało, kilka razy wręcz ośmieszając Walkera w obronie!

Na zakończenie chciałbym podkreślić pracę trenera Stevensa w tym sezonie, dla mnie coach roku bez dwóch zdań!!! 

Mimo wszystko nie skreślajmy jeszcze Hornets, bo przegrać z tak grającym Bostonem to nie wstyd, a mam wrażenie ze chłopaki z Charlotte o Playoffs będą walczyć do samego końca…

 

Golden State Warriors (48-14) 109 – 101 Washington Wizards (36-26)

Kozak meczu: Kevin Durant – 32 punktów, 6 zbiórki i 4 asyst

Kiedy do starcia przeciwko Warriors drużyna Wizards staje bez kontuzjowanego Walla, a Bradley Beal w całym meczu trafia zaledwie 3 na 15 z gry, notując w całym meczu zaledwie 8 punktów, to można przypuszczać, że Warriors przejechali się po rywalach jak walec po puszce od coli! Nic z tych rzeczy! Drużyna gospodarzy, dodatkowo mimo bardzo słabego spotkania naszego Marcina, robiła co mogła, aby powalczyć z drużyną Coacha Kerra! Całe spotkanie to 4 rożne kwarty, w których obie ekipy nokautowały się nawzajem! Mimo, że to Wizards zdominowali tablice, to i tak ostatecznie wygrali Warriors, bo w końcu po co komu tablica, kiedy rzuca się z gry na ponad 50% za dwa, i ponad 40% za trzy! 

Phoenix Suns (19-44) 110 – 102 Memphis Grizzlies (18-42)

Kozak meczu: Devin Booker – 34 punktów, 6 zbiórki i 3 przechwyty

W Memphis powoli gasną niezapomniane wspomnienia z ostatnich lat o drużynie, która u siebie potrafi wygrać z każdym! Mimo dramatu jaki graja Suns, jeszcze większym dramatem są dziś Grizzlies. Żal nie powiem co ściska, ponieważ nie ukrywam, że popularne Niedźwiadki były jedną z moich ulubionych drużyn ostatnich lat! Można tankować, chodź trudno w to uwierzyć, ale dodatkowo trzeba szanować kibiców. 37% z gry przeciwko tak słabej obronie jaką grają Suns, to niestety kiepski żart!

Słońca pokonały gospodarzy głównie dzięki lepszej grze w ataku. Duet młodziaków Booker, Jackson imponująco na poziomie 63 oczek, a co za tym idzie Słońca oślepiły na wyjeździe Grizzlies!

 

Oklahoma City Thunder (36-27) 111 – 110 Dallas Mavericks (19-43)

Kozak meczu: Russell Westbrook – 30 punktów, 11 zbiórki i 7 asyst

Oj wielka szkoda, bo tak niewiele zabrakło Dallas, aby wciągu 48 godzin pokonać dwie bardzo mocne ekipy u siebie! Przedwczoraj na parkiecie Mavs polegli Pacers, a dziś blisko tego była ekipa Thunder!

Emocje towarzyszyły do końca, kiedy to bohaterem ostatniej akcji okazał się Dwight Powell, który ofensywną zbiórką i dobitką doprowadził do dogrywki w tym starciu!

Niestety w dogrywce ten sam zawodnik w decydującym momencie faulował Westbrooka, który tym samym zaliczył akcję 2+1, i jak się okazało, były to decydujące punkty w tym meczu!

Mimo, że do końca dogrywki pozostało blisko 40 sekund, to zawodnicy Dallas nie potrafili odwrócić już losów spotkania! Bohater Westbrook z najlepszym meczem od czasu weekendu gwiazd, po którym z fatalna skutecznością nie potrafił odnaleźć rytmu w ataku. Dziś zadał decydujący cios i Thunder wygrywają w Texasie.

 

New Orleans Pelicans (35-26) 121 – 116 San Antonio Spurs (36-26)

Kozak meczu: Anthony Davis – 26 punktów, 15 zbiórki i 2 przechwyty

W San Antonio siódme z rzędu zwycięstwo odnieśli Pelicans! O ich końcowym sukcesie zadecydowały dwa czynniki. Pierwszy to wynik 4 kwarty, która padła łupem gości, a wygrali ją różnicą 13 punktów, drugi to brak na ławce w decydującej części meczu Coacha Popovicha! Uwielbiany przez miliony Pop nie wytrzymał nerwowo w 3 kwarcie, kiedy to trzeba było go przytrzymać, aby nie doszło do starcia na pięści pomiędzy nim a sędziami.

Oczywiście głównym aktorem po stronie Pelicans ponownie Davis, ale jak na jego wybryki w ostatnich tygodniach, 26 punktów szału nie robi… Heh! Coraz bardziej stara się również True Holiday, który dziś na poziomie 25 punktów.

Dodatkowym ułatwieniem dla gości okazała się podkręcona kostka Aldridga, który opuścił parkiet po zaledwie 8 minutach. Nie wyglądało to groźnie, ale musimy poczekać na oficjalną informację na temat zdrowia lidera Spurs.

 

Houston Rockets (48-13) 105 – 92 LA Clippers (32-28)

Kozak meczu: James Harden – 25 punktów, 3 zbiórki i 7 asyst

W Los Angeles, Clippers już w pierwszej kwarcie zrozumieli, dlaczego nikt od dłuższego czasu nie potrafi pokonać Rockets! Caly internet i pól tej planety zobaczy dziś, jak Harden jeszcze w pierwszej kwarcie łamie kostki Johnsona!

Po tym szalonym zagraniu Brodacza, Houston odjechali na delikatnie mówiąc, sporą przewagę 24 punktów! Chodź do końca spotkania mecz był już dużo bardziej wyrównany, to nie zmienia to faktu, że po raz kolejny Rockets dosyć gładko pokonują rywali. Swojego powrotu do Los Angeles do udanych nie może zaliczyć Chris Paul, choć jego ekipa wygrała, to Paul bardzo skromnie jak na niego, trafił zaledwie 3 na 12 rzutów z gry! Pamiętamy wydarzenia z poprzedniego starcia pomiędzy Clippers vs Rockets w Los Angeles, kiedy całe Houston chciało zlinczować Riversa, włamując się tylnymi drzwiami do szatni Clippers! Tym razem bez podobnych zdarzeń, a ojcem zwycięstwa główny kandydat do nagrody MVP, James Harden!