Hey! Hey! Tu Buzzer NBA! Czyli Duma Północy bez mocy w końcówce! LeBron i spółka upokorzyli Raptors w ostatniej kwarcie i ukradli obręcz z Jurassic Park! Stefek back in business! Curry szybko przypomniał o sobie! Green w trybie Playoffs to koszmar drużyny przeciwnej!

Playoffs 2018 – Day 18:

 

Mecz nr.1 (Cleveland prowadzi 1-0)

Cleveland Cavaliers 113 – 112 Toronto Raptors

Kozak meczu: LeBron James – 26 punktów, 11 zbiórki i 13 asyst

A wiec 3 rok z rzędu Raptors trafili na Cavaliers w Playoffs na wschodzie! W dwóch poprzednich przypadkach LeBron James szybko i dosyć gładko sprzedawał Toronto szybkiego klapsa, wysyłając Raptors na wakacje!

W tym roku ma być inaczej! Raptors jako numer jeden wschodu to dodatkowo duma północy, zespół, w którym każdy wnosi coś ważnego na parkiet! Cavs natomiast to głównie LeBron, który każdej nocy modli się, aby któryś z kolegów przypomniał sobie o własnym talencie, jaki w nim drzemie! Ten mecz miał pokazać, która teoria jest prawdziwa!

Początek to wielka ofensywa ze strony gospodarzy, którzy dzięki 62% skuteczności szybko uciekli na 14 punktowe prowadzenie po 1 kwarcie! Tym samym prawdziwy popis We The North.

Druga kwarta to popis z tej drugiej strony, ponieważ Cavs polecieli na jeszcze lepszym procencie niż wcześniej Raptors, 64%, a 11 punktów ze strony Smitha oraz Greena, pozwoliło Kawalerii odrobić straty do poziomu 3 punktów przed przerwą.

Kolejna odsłona to ponownie gaz ze strony Raptors, którzy niesieni przez niesamowitą publikę odjechali Cavs na 13 punktów i wydawało się, że wszystko znajduje się pod ich kontrolą!

Niestety dla kibiców Raptors, demony z poprzednich powróciły w decydującej kwarcie. W całej 4 kwarcie Toronto trafiło zaledwie 5 na 24 rzutów z gry, dodatkowo pudłując 11 kolejnych prób podczas ostatnich 4 minut gry! Tym samym prowadząc cale spotkanie, gospodarze pozwolili Cavs odrobić straty i mimo 3 prób nie zadali ostatecznego ciosu, dzięki czemu mecz przedłużył się o dogrywkę!

Dodatkowe minuty padły łupem gości z Ohio. Mecz rozstrzygnęły trójki ze strony Smitha i Korvera! Tym samym dla wielu Raptors przegrywają wygrany mecz! Można powiedzieć, że Duma Północy bez mocy w końcówce!

Oczywiście Cavs do zwycięstwa poprowadził LeBron James, dziś na poziomie 26 punktów, 11 zbiorek, 13 asyst. Król mógł też liczyć w tym meczu na spore wsparcie ze strony kolegów. Na pochwałę zasługują Korver, Smith, Thompson oraz Green, dzięki którym Cavs ponownie wyglądali jak drużyna! Po stronie Raptors wielki mecz rozegrał Valanciunas, 21 punktów i 21 zbiorek.

Dodatkowo przez większość meczu swoje zrobili DeRozan i Lowry. Kiedy jednak doszło do decydującego momentu tego spotkania, cale Toronto wyglądało jak zagubione Jaszczurki, a nie jak drapieżne Raptory! 

 

Mecz nr.2 (GSW prowadzi 2-0)

New Orleans Pelicans 116 – 121 Golden State Warriors

Pierwszy Kozak meczu: Draymond Green – 20 punktów, 9 zbiórki i 12 asyst

Drugi Kozak meczu: Stephen Curry – 28 punktów, 7 zbiórki i 2 asyst

Po tym jak Pelikany wyłapali potężne baty w pierwszym mecze przeciwko Warriors, wszyscy ich kibice wierzyli, że może być tylko lepiej! Przed meczem oficjalnie potwierdzono, że na parkiet powróci Stephen Curry, co mogło zwiastować jeszcze większe kłopoty dla ekipy z Nowego Orleanu!

Mimo tego to właśnie goście z Nowego Orleanu wyglądali na tych, którym pomarańcza bardziej siedzi na początku spotkania! Cala pierwsza piątka Pelicans z pianą na ustach, bardzo dobrze radziła sobie sobie w ataku, dzięki czemu goście wyrwali pierwsza kwartę 2 punktami przewagi! Oczywiście miedzy czasie nastąpiło to, czego wszyscy się spodziewaliśmy, czyli powrót Curry, który od razu przypomniał Nam wszystkim o swoich strzeleckich możliwościach!

Curry wchodząc z ławki potrzebował zaledwie 26 minut, aby zdobyć 28 punktów, w tym 5 razy za 3! To głównie dzięki niemu, Durantowi oraz Greenowi, mistrzowie powoli zaczęli przejmować kontrolę na parkiecie! Nabuzowany jak oranżadą w dzieciństwie Green szalał po raz kolejny po obu stronach parkietu! Malo brakowało, aby doszło do solówki miedzy nim a Rondo!

W przerwie meczu Sir Charles Barkley powiedział, że sam chętnie dołożyłby Greenowi… Na odpowiedz nie trzeba było długo czekać! Ja jednak uważam, że Greena lepiej mieć po swojej stronie w Playoffs…

Green to gracz marzenie kibiców Warriors, ale jednocześnie koszmar drużyny przeciwnej! Trzeba mu oddać, że kiedy jest w trybie Playoffs, to robi kawał roboty dla swojego zespołu. Dziś zabrakło mu zaledwie 1 zbiorki, aby po raz drugi z rzędu zaliczyć triple-double w tej serii! O wszystkim w tym meczu zadecydowała dopiero druga połowa 4 kwarty.

Pelicans mimo naprawdę ambitnej postawy, nie byli w stanie powstrzymać możliwości ofensywnych gospodarzy. Kiedy na 2 minuty przed końcem Curry huknął kolejną trójeczkę, było pewne, że Warriors już tego meczu nie przegrają, ponieważ 13 punktów przewagi zrobiło swoje!

Trzeba oddać, że Davis i spółka pokazali się z naprawdę dobrej strony i postawili dziś wysoko poprzeczkę faworyzowanym mistrzom! Ciężko wyróżnić jednego gracza w tym meczu. Mimo wszystko powrót Stefka oraz agresywny i napompowany Green dodało skrzydeł gospodarzom, a seria przenosi się teraz do Nowego Orleanu!