Playoffs 2018 – Day 23:
Mecz nr.4 (GSW prowadzi 3-1)
Golden State Warriors 118 – 92 New Orleans Pelicans
Kozak meczu: Kevin Durant – 38 punktów, 9 zbiórki i 5 asyst
Po tym jak Pelicans rozmontowali Warriors w meczu numer 3 to wielu z nas liczyło na podobny scenariusz w starciu numer 4! Nie tym razem! Mistrzowie zagrali jedno z tych spotkań, kiedy ich potęga w ataku zadaje ciosy z każdej strony.
Warriors rozpoczęli bardzo mocno i w zaledwie 8 minut zbudowali 15 punktowa przewagę! Mimo, że po lepszym okresie ze strony gospodarzy w drugiej kwarcie, kiedy to udało się zmniejszyć straty do zaledwie 5 punktów, Warriors odpowiedzieli tym samym. Pokaz siły z 3 kwarty zakończył emocje w tym meczu! Gospodarze nie mieli absolutnie odpowiedzi na szalejącego w ataku Duranta.
KD poleciał na poziomie 38 punktów, ponieważ nie znalazł po drugiej stronie godnego rywala, który byłby wstanie go powstrzymać. Durant rzuca z takiego wysokiego poziomu, że w całej lidze trudno wskazać defensora, który mógłby go zablokować.
Nie ma tez co ukrywać, że gospodarze z Nowego Orleanu nie przypominali kilka godzin temu zespołu z meczu numer 3. Bardzo słaba skuteczność z gry, 36% za 2 i 15% za 3, nie mogła przynieść zwycięstwa w tym meczu! Warto zauważyć, że sam Rondo uzbierał więcej asyst w poprzednim meczu niż cały zespół łącznie tym razem.
Gwoździem do trumny okazały się straty, których Pels uzbierali łącznie 19! Podsumowując, gospodarzom przytrafił się słabszy dzień, który niestety bardzo utrudnił im sytuację w tej serii! Warriors wychodzą na prowadzenie 3-1, a seria powraca do Oakland.
Rzadko spotykana sytuacja w krainie NBA, związana z Greenem. W trakcie meczu, jeden z kibiców Pelicans umieścił wpis na Tweeterze, w którym życzył Draymondowi, aby ten otrzymał po meczu strzał w głowę, na zewnątrz hali Pelicans. Na konferencji Green skomentował to w taki sposób: „Współczuje tej osobie! W końcu rozmawiamy o koszykówce, nie można traktować tego aż tak serio. Mam nadzieje ze ta osoba otrzyma pomoc jakiej potrzebuje” – Green. Faktycznie, trzymajmy się tego, aby negatywne emocje zostały na parkiecie!
Mecz nr.4 (Houston prowadzi 3-1)
Houston Rockets 100 – 87 Utah Jazz
Kozak meczu: Chris Paul – 27 punktów, 12 zbiórki i 6 asyst
To już 3 raz podczas tej serii kiedy to Rockets absolutnie kontrolowali przebieg wydarzeń na parkiecie. Goście z Texasu w każdej kolejnej kwarcie systematycznie powiększali swoją przewagę, wygrywając ostatecznie po raz drugi z rzędu na gorącym terenie Salt Lake City.
Coraz lepiej z meczu na mecz w tych Playoffs gra Chris Paul, który dziś miał największy wkład w zwycięstwo Rakiet. Warto przypomnieć, że Paul jeszcze nigdy w swojej karierze nie zagrał w finale konferencji. W 2015 będąc graczem Clippers, Chris prowadził w półfinale z Rockets. 3-1, aby następnie gładko przegrać 3 razy i pojechać na ryby!
Zapytany po meczu, czy w tym sezonie będzie podobnie, odpowiedział, że wie o tym jak szybko sprawy mogą się potoczyć źle, dlatego koncentracja i zaangażowanie musi być do samego końca.
Po stronie Jazz robił co mógł, Mitchell. Przyszła supergwiazda wyraźnie wraz z zespołem cierpi z powodu braku Ricky Rubio. Kto wie, jak by to wyglądało gdyby sympatyczny Hiszpan miał szansę dyrygować Jazz. Mitchell w drodze do szatni skomentował styl gry Hardena. Widać, że młody gwiazdor Utah nie jest wielkim fanem stylu Brodacza, który często charakteryzuje się nadmiernym wymuszeniem fauli.
Mitchell skomentował to krótko: „Jeżeli tego potrzebuje, aby zdobyć MVP?, niech tak będzie”. Nie ma co ukrywać, że częste faule odgwizdywane na Hardenie to po prostu wynik dobrej defensywy, której nikt inny nie potrafi tak wykorzystać do odgwizdania przewinienia. Temat rzeka, zostawmy.
Na dziś Houston jest już tylko krok od finału konferencji i wszystkie znaki na niebie wskazują, że dojdzie do wyczekiwanej przez wielu potyczki z Warriors, gdzie Houston będą musieli potwierdzić swoje mistrzowskie aspiracje.