Playoffs 2018 – Dzień Drugi:
Mecz nr.1 (Boston prowadzi 1-0)
Milwaukee Bucks 107 – 113 Boston Celtics
Kozak meczu: Cała pierwsza piątka Celtics!
Początek tego meczu to cała magia Celtics, za którą w tym sezonie pokochało ich pół planety! Młodzi z Bostonu wymusili na Bucks 8 strat w 12 minut i po dodatkowo 4 punktowej akcji Morrisa, rozjechali Antosia w pierwszej kwarcie 12 punktami!
Run 10-2 pozwolił Bucks szybko wrócić do gry! Ta druga kwarta to prawdziwy pokaz siły Bucks i fizyczności Giannisa, dzięki której Bucks rozbili gospodarzy 15 punktami i wyszli na prowadzenie przed przerwą!
W 3 odsłonie, kolejny raz obrona Celtics pokazała, że należy się z nią liczyć! Trio Horford, Tatum, Brown siali spustoszenie w ataku i to Celtcs ponownie wyszli na 4 punktowe prowadzenie przed decydująca ostania ćwiartka. Ten mecz to wzloty i upadki z obu stron, więc było pewne ze emocje czekają nas do samego konca!
Totalny dramat Bledsoe, który na początku 4 kwarty załapał 5 faul, notując przy tym 5 strat. Dzięki świetnej grze Middeltona oraz Giannisa, Bucks na minutę przed końcem dzieliło z Celtics ledwie 3 punkty i wtedy właśnie zapunktował Bledsoe!
W ostatniej minucie ciężar gry w ataku Celtics wziął na siebie Horford! Po Jego festiwalu osobistych Celtics prowadzili 3 oczkami na 15 sekund przed końcem! Wtedy do remisu doprowadził ten, który dopiero co powrócił po kontuzji, czyli najlepszy debiutant ubiegłego sezonu Brogdon! Kolejne sekundy to prawdziwa esencja Playoffs NBA! Kiedy Terry Rozier huknął trójeczkę na 0.5 sekundy przed końcem, niektóre media już wrzucały jego zdjecie jako bohatera meczu! Na zegarze pozostawało bowiem 0.5 sekundy! Wtedy piłkę otrzymał Middelton, który przypomniał nam co znaczą Playoffs w NBA!
W dogrywce błędy i niecelne rzuty spowodowały, że o wszystkim zadecydował festiwal osobistych, który ostatecznie przechylił szalę zwycięstwa na korzyść Celtics! Troójki Middeltona oraz Brogdona tym razem już nie wpadły i Celtics mogli zacząć świętować kolejny piękny rozdział tego sezonu! Mecz numer 1 dla Bostonu!
Mecz nr.1 (Indiana prowadzi 1-0)
Indiana Pacers 98 – 80 Cleveland Cavaliers
Kozak meczu: Victor Oladipo – 32 punktów, 5 zbiórki, 4 asysty i 4 przechwyty
4 kwarta zaczyna się od serii Pacers. Dla gospodarzy obręcz jakby polowe mniejsza w średnicy. Indiana kontroluje przebieg spotkania kilkunastopunktowym prowadzeniem, a po okrzykach „MVP” przy osobistych LeBrona nie ma już śladu. Hala pustoszeje na 2 minuty przed końcem, kiedy Oladipo ładuje trójkę z blisko 8 metrów. W ten sposób goście wywożą cenne zwycięstwo na otwarcie, na nic 20 triple double James’a w PO. Kolejny mecz w nocy z środy na czwartek w Ohio. X-Factorami po stronie Pacers będą podkoszowi, po stronie Cavaliers ktokolwiek, kto zechce pomóc LeBronowi bardziej niż dzisiaj. Jeszcze nigdy nie przegrał w 1 rundzie, więc mój typ niezmienny. Cavs in six!
Made by Tank
Mecz nr.1 (OKC prowadzi 1-0)
Utah Jazz 108 – 116 Oklahoma City Thunder
Pierwszy Kozak meczu: Paul George – 36 punktów, 7 zbiórki
Drugi Kozak meczu: Russell Westbrook – 29 punktów, 13 zbiórki i 8 asyst
Przed tym meczem ciężko było komukolwiek wskazać faworyta. Sezon Thunder to kolejne wzloty i upadki, natomiast Jazz to jeden z kilku najlepszych zespołów ostatnich miesięcy! Problem w tym, że rozpoczyna się Playoffs, osiągnięcia z sezonu nie maja żadnego znaczenia! Dziś głównym aktorem okazał się Paul George, który rozegrał jeden z najlepszych swoich występów w Playoffs!
PG13 dosłownie oszalał i zapodał Jazz 8 trójek, zdobywając łącznie 36 punktów, na poziomie 65% z gry! To dzięki jego dewastacji zza łuku Thunder wygrywają mecz nr 1! Kiedy się spojrzy w statystyki tego meczu, to widać ewidentnie, jak wyrównane było to spotkanie!
Tą małą różnicę zrobił dziś właśnie niesamowity PG13! Po stronie Jazz, debiutant w Playoffs Mitchell, niczym nie przypominał dzieciaka, który stracił pewność siebie ze względu na Playoffs! Młody kocur Utah walczył niczym doświadczony gwiazdor, ale 27 punkciorów i 10 zbiorek nie wystarczyło, aby dziś zaskoczyć Thunder!
Mecz nr.1 (Houston prowadzi 1-0)
Minnesota Timberwolves 101 – 104 Houston Rockets
Kozak meczu: James Harden – 44 punktów, 4 zbiórki i 8 asyst
Kto inny mógłby być bohaterem pierwszego meczu tej serii, niż Brodacz Harden! Po tym co wydarzyło się w Ohio, gdzie LeBron zebrał baty od Oladipo, a tym co w Texasie pokazał dziś Harden, tytul MVP już bezdyskusyjnie przyznany zostanie właśnie liderowi Rockets. Oj mało dziś zabrakło, abyśmy ten dzień rozpoczęli wyjąc z rana jak Wilki! Magia Playoffs polega bowiem na tym, że wydarzyć się może wszystko! Houston na szczęście nie ma problemu, ponieważ Harden ugotował co trzeba!
W tym pięknym boju do samego końca Brodacz raz jeszcze zadziwił nas wszystkich, zdobywając 44 punkty, w tym 7 razy za 3! Poza nim jedynie Capela pokazał moc, 24 punkty i 12 zbiórek, ponieważ cala reszta zespołu słabiutko 14 na 42 z gry! Mimo tego wspomniany duet obronił ostatecznie własny parkiet i Houston zgodnie z planem wychodzą na prowadzenie w tej serii! Warto wspomnieć o skromnym dorobku Townsa, którego głównie Capela zatrzymał na poziomie 8 punktów, przy zaledwie 9 oddanych rzutach!
Jednym z powodów porażki Wolves był dziś wyraźny brak lidera w ataku. Choć może trudno w to uwierzyć, ale aż 31 punktów zdobyli z ławki weterani, Rose & Crawford!
Najlepszym bez wątpienia graczem Wolves był dziś Jeff Teague, któremu niewiele zabrakło aby uzyskać triple-double! Szkoda tego ostatniego rzutu Butlera, ponieważ mało zabrakło abyśmy mieli druga dogrywkę w tej nocy! Brawo dla Wolves za walkę do końca!