Hey Hey tu Buzzer NBA, czyli nowi Pistons po raz trzeci, Jazz po raz szósty, Gallinari przypomniał o sobie w LA, Magic rządzą na Florydzie, oraz Wizards lepsi bez Walla…

Portland Trail Blazers (29-25) 91 – 111 Detroit Pistons (26-26)

Kozak meczu: Blake Griffin – 21 punktów, 9 zbiórki i 6 asyst

https://www.youtube.com/watch?v=30MzmN0QDBo

Detroit Pistons podejmowali Blazers, którzy 24 godziny temu stawili wielki opór Celtom w Bostonie. Gospodarze, od kiedy dołączył do nich Griffin, grają tak radosną koszykówkę, że aż miło na to patrzeć. W starciu przeciwko druzynie Lillarda nic się nie zmieniło. Pistons bardzo zespołową grą wygrali wszystkie 4 kwarty i ostatecznie gładko pokonali Portland. Aż sześciu graczy Pistons na dwucyfrowym poziomie, do tego gospodarze zatrzymali Blazers na 39% procentach z gry. Bilans Detroit, odkąd dołączył Griffin to juz 3-0!


Washington Wizards (31-22) 111 – 102 Indiana Pacers (30-25)

Kozak meczu: Bradley Beal – 21 punktów, 1 zbiórki i 3 asyst

Zero po stronie porażek pod nieobecność Johna Walla wciąż mają Wizards, którzy dziś na wyjeździe ograli osłabionych brakiem Oladipo Pacers. Wiadomo, że drużyna Indiany bez swojego lidera nie posiada tego ognia co z nim na parkiecie, ale mimo to zwycięska passa Wizards pozytywnie zaskakuje. Aż 7 graczy ze stolicy z podwójną zdobyczą, dzieki czemu przewaga gości nie podlegała dyskusji od pocztaku do samego końca. Marcin Gortat na swoim równym poziomie, 11 punktów i 9 zbiorek, a jego zespół po raz kolejny trzyma sie hasła, „No Wall, No Problem”.

https://www.youtube.com/watch?v=rGxiU7cpxRw

Orlando Magic (16-36) 111 – 109 Miami Heat (29-25)

Kozak meczu: Mario Hezonja – 20 punktów, 5 zbiórki i 3 asyst

Coś złego dzieje sie z Miami Heat, którzy dziś przegrali u siebie derby Florydy z bardzo słabymi Magic i odnotowali 6 porazke na 8 ostatnio rozegranych spotkań. Gospodarze po raz kolejny dramatycznie za 3, trafiając zaledwie 3 na 23 razy! Mimo początkowej dobrej pierwszej kwarty Heat, kolejne 2 padły łupem Magic. Decydujący cios, dodajmy piękny cios ze strony Orlando, padł na 1:31 przed końcem, kiedy to Simmons pięknym wjazdem i jeszcze piękniejszym dunkiem zapewnił Magic wygraną z dużo silniejszym sąsiadem! Obok Simmonsa wyróżnić należy Hezonje, ktory zastępując Gordona w pierwszej piatce dorzucił w całym meczu 20 punktów. Miami zdecydowanie złapało zadyszkę, ale znając trenera Spoelstrę, ten szybko wyciągnie wnioski, aby Heat ponownie rozgrzewało swoich kibicow.

https://www.youtube.com/watch?v=m9Qjt5eMQPE

Utah Jazz (25-28) 133 – 109 New Orleans Pelicans (28-25)

Kozak meczu: Rodney Hood – 30 punktów, 3 zbiórki i 3 asyst

Pewnie każdy z Was podobnie jak ja, kiedy rzuciłem okiem na wynik meczu Jazz 133 vs 109 Pelicans pomyślał, ale pewnie znowu poleciał ten Mitchell. Szybko Wam odpowiem. Mitchell rzucil tym razem zaledwie 2 punkty, wyraźnie wciąż osłabiony po przebytej chorobie. Mimo tego Jazz odlecieli na poziomie tych 133 punktów, odnotowując 6 zwyciestwo z rzedu. Najwiekszą gwiazdą tego meczu okazał sie Hood, który w 27 minut zdobył 30 punktów. W jego sytuacji to z pewnoscia ogromny plus, ponieważ Utah dosyć otwarcie bada rynek, kogo mogą w zamian za niego otrzymać jeszcze przed końcem okienka. Rudy Gobert nie pozwolił dziś na wiele Davisowi, który dziś zaledwie na poziomie 15 punktów. Warto również odnotować powrot do NBA Emeki Okafora, który zasilił szeregi Pelicans po 5 latach przerwy w tej lidze, witamy z powrotem.


Charlotte Hornets (23-30) 104 – 121 Denver Nuggets (29-25)

Kozak meczu: Gary Harris – 27 punktów, 1 zbiórki i 2 asyst

Powoli ogromnej szybkości i pewności siebie, szczególnie na swoim parkiecie, nabierają Denver Nuggets. Popularne „Bryłki”, kiedy mają noc konia, w ataku są w stanie wygrać z każdym. Dziś odnieśli 3 zwycięstwo z rzędu, a ich ofiarami okazały się Szerszenie z Charlotte. Aż 7 graczy Nuggets z podwojna zdobyczą zrobiło robotę. Nuggets z 16 trójkami na poziomie 52% nie pozwolili gościom na wiele, chociaz druga kwarta to popis w ataku zawodnikow Buzz City. Po raz kolejny Joker Jokic zakręcił się wokół triple-double, ale to Harris był dziś najlepszym graczem na parkiecie, zdobywając łącznie 27 punktów.


Chicago Bulls (18-35) 98 – 104 Sacramento Kings (17-36)

Kozak meczu: Bogdan Bogdanovic – 15 punktów, 4 zbiórki i 4 asyst

Czy na tak trudnym poziomie jakim jest NBA, można wygrać mecz po tym jak rzuciło się 9 punktów w pierwszej kwarcie meczu, kiedy to rywal rzucił w tym czasie 20 więcej? Odpowiedz prosta… w NBA wszystko jest możliwe. Taka szalona sytuacja wydarzyła się dziś w Sacrsmento, gdzie Kings podejmowali Bulls. Gospodarze, osłabieni brakiem Markannena i Mirotica, który już w barwach Pelicans, rozpoczęli ten mecz z wysokiego pułapu i rozbili gospodarzy w tak kompromitujący sposob, zatrzymując ich na poziomie 9 punktów. Niestety dla fanów Bulls, później było już tylko gorzej. Kolejne 3 ćwiartki padły łupem Kings, którzy szczególnie w 3 części meczu odrobili największe straty i bardzo zespołowo przeciągnęli zwyciestwo na swoją stronę. Na plus dla Kings, że każdy z graczy, którzy pojawił się na parkiecie, zdobył swoje punkty, a to przy tych 9 oczkach z pierwszej kwarty nie byle jaki wyczyn. Jak widać w NBA można wygrać mecz, grając tylko 3 kwarty.


Dallas Mavericks (17-37) 101 – 104 LA Clippers (27-25)

Kozak meczu: Danilo Gallinari – 28 punktów, 5 zbiórki i 2 asyst

Nie kończące się plotki na temat transferu DeAndre Jordana oraz Williamsa z pewnością nie pomagają, aby zachować pozytywną energię w Clippers. Do LA zawitał dziś Dirk Nowitzki, który podczas meczu przekroczył magiczną granicę 50 000 minut na parkietach NBA! W zespole gospodarzy duet strzelców Harris-Galinari robił swoje, dając nadzieję że Danilo w końcu wniesie do Clippers moc w ataku. Przez większość meczu do goście z Dallas kontrolowali przebieg wydarzeń, prowadząc na 4 minuty przed końcem 7 punktami. Wtedy to po raz kolejny sygnał do ataku dał Williams, który na zmianę z Gallinarim dziobał obronę Mavs. Włoski snajper ostatecznie został bohaterem Clippers, ponieważ dzięki jego trójce i późniejszych osobistych, to gospodarze wyszli na jednopunktowe prowadzenie na zaledwie 22 sekundy przed końcem. Nie oddali inicjatywy na parkiecie już do końca. Danilo z dorobkiem 28 punktów przypomniał się nam wszystkim i niech zdrowie mu dopisuje, ponieważ chlopak zrobił dziś robotę!