New Orleans Pelicans (26-21) 101 – 96 Charlotte Hornets (19-27)
Kozak meczu: DeMarcus Cousins – 16 punktów, 13 zbiórki i 5 asyst
W Charlotte doszło do pojedynku Wielkoludów, podczas którego największy szerszeń musial stawić czoła dwóm wielkim Pelikanom wybranym do meczu gwiazd. Trzeba oddac Howardowi co jego, że robił co mógł po obu stronach parkietu wykręcając monster double-double na poziomie 22 punktów, 16 zbiórek, jednak nie wystarczyło to, aby obronić własny teren przed gośćmi z Nowego Orleanu. Decydujące okazały sie ostatnie 3 minuty, które Pelicans wygrali 9-4, dzieki czemu wyrwali zwyciestwo na wyjeździe. W szeregach Pelicans najlepszy dzis ponownie Cousins z dorobkiem 16 punktów, 13 zbiorek, 5 asyst.
Utah Jazz (20-28) 98 – 95 Detroit Pistons (22-24)
Kozak meczu: Andre Drummond – 30 punktów, 24 zbiórki i 6 bloków
W Detroit kolejne szalone meczycho, które powinien obejrzeć kazdy Fan NBA. Andre Drummond z pianą na ustach, po tym jak nie znalazł sie w rezerwach meczu gwiazd, wyładował cala swoja złość na Utah Jazz. Uwaga, bo jego linijka dnia to 30 punktów, 24 zbiorki, 4 asysty, 3 przechwyty i 6 bloków! Glownie dzieki niemu praktycznie przez caly mecz Pistons prowadzili kilkoma punktami, co zmieniło sie dopiero w samej końcowce, kiedy to Rubio asystując do Ingles doprowadził Jazz do wyrównania i dogrywki. W dodatkowym czasie to Jazz dzieki trójkom Mitchella oraz Inglesa przeciągnęli wynik meczu na swoja korzyść i popsuli jeszcze bardziej humor Drummondowi.
Phoenix Suns (17-31) 101 – 116 Indiana Pacers (26-22)
Kozak meczu: Victor Oladipo – 21 punktów, 4 zbiórki i 9 asyst
W Indianie nastąpiła dzis prawdziwa rzeź ze strony Pacers na gościach z Phoenix. Gospodarze dosłownie zgasili Słońce przyjezdnym, nokautując ich w każdej kolejnej kwarcie, aby w pewnym momencie trzeciej ćwiartki prowadzić juz 35 punktami. Oczywiscie liderem Pacers po taz kolejny Oladipo, który jako tegoroczny All Star, potwierdza że nie znalazł sie w tym doborowym towarzystwie przez przypadek. Jego 21 punktów oraz 9 asyst zrobiło dzis robotę, a zwycięska 4 kwarta Suns nie mogła juz niczego zmienić i Suns wyjechali z Indianapolis z mocno zbitymi tyłkami.
Chicago Bulls (18-30) 101 – 115 Philadelphia 76ers (23-21)
Kozak meczu: Ben Simmons – 19 punktów, 17 zbiórki i 14 asyst
W Philadelphi gospodarze goscili Byki z Chicago i postanowili byc bardzo niegościnni, ponieważ od samego poczatku dominowali nad Chicago w kazdym możliwym aspekcie gry. Debiutant Simmons wyprawiał rzeczy jakie Rookie nie powinien wyprawiać na tym etapie kariery, ponieważ jego kosmiczne triple-double na poziomie 19 punktów, 17 zbiorek i 14 asyst zdarza sie niezwykle rzadko, jezeli wcale na tym poziomie kariery. Kiedy obok Simmonsa ponad 20 punktów zdobywa Embiid, to znaczy że nie bylo mozliwe, aby powstrzymać dzis 76Ers. Dzis pewnie rozbijają Byki, w ktorych szeregach jedynie LaVine oraz rezerwowi kumple od sparingu bokserskiego Mirotic i Portis, próbowali odwrócić losy tego meczu. Zabrakło dzis mocy fińskiego dzieciaka.
Toronto Raptors (32-14) 108 – 93 Atlanta Hawks (14-33)
Kozak meczu: Fred Vanvleet – 19 punktów, 7 zbiórki i 5 asyst
W Atlancie Jastrzębie próbowały wydłubać dzis oczy Raptorom z Toronto. Dennis Schroeder oraz rezerwowy młodziak Collins jako jedyni stawili czoła gościom z Kanady, których zespołowość po raz kolejny pozwoliła dosyć swobodnie rozłożyć siły pomiędzy starterami a rezerwowymi, to w ostatecznym rozrachunku pozwoliło na odniesienie zwycięstwa na wyjeździe. Głównym bohaterem spotkania okazał sie dzis rezerwowy VanVleet, który uzyskał 19 punktów, 7 zbiorek oraz 5 asyst.
Houston Rockets (34-12) 104 – 97 Dallas Mavericks (16-32)
Kozak meczu: James Harden – 25 punktów, 5 zbiórki i 13 asyst
W derbach Texasu ze strony Houston padło łacznie 21 trojeczek, w tym 10 już w pierwszej kwarcie, co na dzien dobry pozbawiło szansy gospodarzy z Dallas, aby powalczyc z silniejszym od siebie rywalem. Nie ukrywam, że taki konkurs za 3 musiał byc wyjątkowo nudnym do oglądania widowiskiem dla kibiców zgromadzonych w hali Mavericks, i tak naprawde nic wiecej nie da sie napisac o tym meczu. Kiedy trio Harden, Paul oraz Capela wspólnie wybiegają na parkiet w tym sezonie, to Rockets wygrywaja i to samo wydarzyło sie kilka godzin temu. Cieżko czasem oglada sie ten Small Ball.
San Antonio Spurs (32-18) 108 – 85 Memphis Grizzlies (17-30)
Kozak meczu: Pau Gasol – 14 punktów, 15 zbiórki i 9 asyst
Mimo że przeciwko Memphis zabrakło dzis w barwach Spurs zarowno kontuzjowanego Leonarda oraz nieobecnego Aldridga, to i tak goście z San Antonio, głównie dzieki zespołowej grze całego teamu sprawili ostre lanie gospodarzom. W pojedynku legendarnych braci Gasol, górą dzis ponownie ten starszy, czyli Pau, który flirtował z triple-double na poziomie 14 punktów, 15 zbiorek, 9 asyst. Poza nim aż 4 graczy rezerwowych z podwójna zdobyczą, dzięki czemu Spurs bardzo latwo ogrywają dzis Niedźwiadki, w szeregach których jedynie młodszy z braci Gasol próbował swoich sił aby powstrzymać gosci. Jego 18 oczek to zdecydowanie za mało, aby pokonać zespół Popa.
Minnesota Timberwolves (31-19) 114 – 123 Portland Trail Blazers (26-22)
Kozak meczu: Damian Lillard – 31 punktów, 4 zbiórki i 6 asyst
W Portland zabrakło dzis jednego z czterech graczy wybranych do meczu gwiazd, Jimmy Butlera. Po raz pierwszy od 14 lat Wolves wystawia aż dwóch graczy podczas wekendu gwiazd, co znaczy ze zespół wspina się powoli na szczyt zachodu. Po drugiej stronie parkietu stanął dzis Lillard, który po latach zawodu i rozczarowania w koncu dostąpi zaszczytu, aby wystąpić w meczu tych największych. Choć obok niego w druzynie Blazers podobnie lśni McCollum, to jednak jedynie Lilard bedzie reprezentować barwy Blazers. Dzis to własnie duet strzelców Blazers poprowadził zespoł po raz kolejny do zwycięstwa. Decydująca okazała sie 3 kwarta, w której gospodarze eksplodowali na poziomie 43 punktów, w tym sam Lilard z dorobkiem 13, dzieki czemu Portland wygrywa 4 z ostatnich 5 meczów, pewnie zmierzając do Playoffs.
Boston Celtics (35-14) 113 – 102 LA Clippers (23-24)
Kozak meczu: Kyrie Irving – 20 punktów, 8 zbiórki i 7 asyst
Boston Celtics zagrało dzisiaj back to back w tej samej hali w Los Angeles, tym razem stawiając czoła drużyne Clippers. Widać było, że podrażnieni wczorajszą porażką z Jeziorowcami, nie oddadzą łatwo pola i będą trudnym przeciwnikiem dla gospodarzy. Pomimo iż w ich szeregach zabrakło dwóch kluczowych zawodników – Ala Horforda i Marcusa Smarta, Celtics prowadzili nieprzerwanie w całym meczu. Postawili na zespołowosc i pięciu zawodników zakończyło mecz z dwucyfrową zdobyczą punktową. Do tego mieli wyraźna przewagę w trójkach, rzucając 14 przy zaledwie 4 trójkach Clippers. Głównym czarodziejem był Kyrie Irving, który flirtował z triple-double zdobywając 20 punktów, 8 zbiórek, 7 asyst. Po stronie Clippers ponownie swietny Williams, 20 punktów, skuteczny przez większosc meczu Griffin z 23 punktami oraz powracający Jordan z solidnym double-double co w ostatecznosci okazało się za mało na Celtics.