Hey! Hey! Tu Buzzer NBA! Czyli zapachniało finałem w Houston aż miło! Harris zepsuł kolejne triple-double Jamesa! Blazers po raz 6! Lonzo Clutch przeciwko Spurs oraz Heat odjeżdżają Pistons w drodze do Playoffs!

Memphis Grizzlies (18-44) 100 – 107 Orlando Magic (20-43)

Kozak meczu: Evan Fournier – 19 punktów, 3 zbiórki i 3 asyst

Mecz dwóch zespołów z nizin NBA, którym chyba bardziej powinno zależeć na przegranych niż zwycięstwach. A tu miła niespodzianka, mecz stał na niezłym poziomie i do ostatnich sekund toczyła się walka o zwycięstwo! Dla Orlando to druga w ten weekend wygrana i trzeba przyznać, że chłopaki walczą i chwała im za to. Cały zespół dziś zagrał na dobrym poziomie (szczególnie w obronie grając z dużym poświeceniem ), a decydującą trójkę trafił dziś Fournier. Naprawdę fajny mecz!

 

Denver Nuggets (35-28) 126 – 117 Cleveland Cavaliers (36-26)

Kozak meczu: Gary Harris – 32 punktów, 2 zbiórki i 4 asyst

W końcu! Dziś LeBron dostał pomoc od swoich kumpli (7 zawodników z dwucyfrową zdobyczą) i chciałoby się rzec, że Cleveland są na właściwych torach… Niestety na razie te tory są strasznie kręte! Cavaliers zagrali może i jedno z lepszych ofensywnie spotkań w ostatnim czasie, ale zapomnieli chyba, że istnieje w tej grze coś takiego jak obrona… LeBron dwoił się i troił (uzbierał dziś swoje kolejne triple-double), ale Nuggets w ataku robili co chcieli, szczególnie z za linii trójek.

Jeśli pozwala się przeciwnikom rzucać za trzy na procencie powyżej 50% (19/35) to w dzisiejszej NBA nie możesz liczyć na wygraną. Oddając Cleveland sprawiedliwość trzeba przyznać, że walczyli do końca, dochodząc Nuggets na jeden kosz w czwartej kwarcie, ale trzy trójki wpakowane do ich kosza w ostatnich 2 minutach meczu pogrążyły ich ostatecznie. 

Cavaliers w ostatnim tygodniu stracili 123 punktu przeciw Nets a teraz 126 z Denver. Jeśli stare powiedzenie, że mistrzostwa wygrywa się defensywą jest trafne, to przed Cleveland niezbyt różowa przyszłość!

 

Detroit Pistons (29-34) 96 – 105 Miami Heat (33-30)

Kozak meczu: Kelly Olynyk – 17 punktów, 5 zbiórki i 4 asyst

W meczu dwóch zespołów bezpośrednio ze sobą walczących o 8 miejsce na wschodzie wygrało Miami. Wygrało, bo Heat stanowią zespół, w przeciwieństwie do indywidualności po stronie Pistons. W Miami każdy zawodnik coś wnosi do gry (4 rezerwowych zdobyło dzisiaj więcej niż 10 punktów) a Detroit to Drummond, Griffin i … No właśnie kto?

Nawet dla wprawnego kibica NBA, po wymiance za Griffina, trudno wymienić kto tak naprawdę gra w Pistons poza tymi dwoma gwiazdorami. Dopóki się to nie zmieni i Detroit nie uzupełni luk po Harrisie, Bradleyu czy choćby Marjanovicu, trudno im będzie nawiązać walkę z najlepszymi. Dziś na największe uznanie zasługują ławka rezerwowych z Richardsonem i Olynykiem na czele (obydwaj po 17 punktów) to oni zrobili różnicę i bardzo przybliżyli swój zespół do Playoffs!

 

Boston Celtics (44-20) 120 – 123 Houston Rockets (49-13)

Kozak meczu: Eric Gordon – 29 punktów, 3 zbiórki i 1 asyst

Warto było obudzić się dzisiejszej nocy, aby zobaczyć na własne oczy to co działo się na parkiecie w Houston! Zapachniało, a może nawet zaśmierdziało Playoffs aż milo! Od dziś chyba już każdy z Nas chętnie widziałby takie zestawienie w finale na koniec tego sezonu. Obydwa spotkania pomiędzy tymi zespołami, okazały się prawdziwymi wojnami do ostatnich sekund! Boston Celtics przyjechał do Texasu, aby zatrzymać piękną serię drużyny Rockets! I trzeba oddać Celtics, że byli naprawdę blisko aby tego dokonać!

Po bardzo wyrównanych 3 kwartach było jasne, że wszystko rozstrzygnie się w decydującej ostatniej ćwiartce! Od samego początku tej kwarty, to Celtics uciekali na 2-4 punktowe prowadzenie, które po chwili, głównie kolejnymi trójkami niwelowali gospodarze. Na 9 minut przed końcem, po trójce Paula, to Houston wyszło na jedno punktowe prowadzenie 95-96, które bardzo szybko stracili, ponieważ Celtics odpowiedzieli szybkimi 6 punktami, co dało im przewagę 101-96. Kolejne minuty to podobny scenariusz, Celtics 4-5 na plusie i szybkie odpowiedzi ze strony gospodarzy. Nie do zatrzymania był w tym momencie Eric Gordon, który z ławki eksplodował na poziomie 29 punktów, w tym 7 razy za 3! Celtics również mieli swojego bohatera z ławki, ponieważ piękny mecz rozgrywał Morris, który odpowiedział Gordonowi 5 trójkami!

Trzeba podkreślić ze to głównie ławka rezerwowych ciągnęła dziś grę całej drużyny Celtics. Po kolejnej trójce, tym razem ze strony Roziera,  Boston odskoczył ponownie na 6 punktów, kiedy na zegarze pozostawało 4 minuty do końca meczu. Wydawało się, że Celtics zakończą piękna serie Houston i ze dodatkowo dokonają tego na ich terenie. W tym czasie uruchomił się Harden, który świetną asystą do Tuckera oraz wjazdem pod kosz, pozwolił Rockets odrobić straty do zaledwie 1 punktu.

Decydujący moment tego starcia nastąpił 1:40 sekund przed końcem! Tracąc 3 punkty do rywala, na rzut za 3 zdecydował się Harden, który jednak spudłował, piłkę zebrał Rozier, któremu z rak wyrwał ja Paul, który błyskawicznie podał do Arizy, a ten odpalając trójkę doprowadził do remisu! Po chwili kolejny przechwyt ze strony Arizy zakończony jego punktami wyprowadził Rockets na prowadzenie!

Trudno w to uwierzyć, ale końcówka tego meczu to run gospodarzy 12-2! Szanse na doprowadzenie do dogrywki miał jeszcze Smart, ale ostatecznie spudłował i to Cale Houston mogło zacząć świętować! Bohaterów po stronie Rockets było dziś wielu, od Arizy, Gordona, po Paula i Hardena! Po stronie Celtics zawiódł dziś Irving, który bardzo skromnie na poziomie 18 punktów, ale dodatkowo zawiodła cała pierwsza piątka gości z Bostonu. Jedno pewne! Na dziś już nikt z nas nie będzie narzekał jeżeli taki finał zakończy obecny sezon w NBA! 

 

Los Angeles Lakers (28-34) 116 – 112 San Antonio Spurs (36-27)

Kozak meczu: Lonzo Ball – 18 punktów, 7 zbiórki i 11 asyst

W San Antonio gospodarze gościli dziś Lakers, którzy ostatnio zachwycają w ataku, ze średnią ponad 120 punktów w ostatnich 7 meczach. Pod nieobecność Aldridga, faworytem w tym spotkaniu byli dla mnie Lakers. Nie chce się wierzyć, że mimo tylu młodych graczy na parkiecie, to doświadczony Pau Gasol był jednym z najważniejszych aktorów tego widowiska. Do samej czwartej kwarty wydawało się, że Spurs maja ten mecz pod kontrolą!

Ale jak pisałem wcześniej, Jeziorowcy ostatnio naprawdę imponują w ataku i właśnie ostatnia ćwiartka była najlepszym tego dowodem, ponieważ Lakers zdominowali w tym czasie Spurs. Wygrali tą cześć spotkania różnicą 15 punktów, dzięki czemu wyrwali zwycięstwo wściekłemu Popovichowi i jego Ostrogom! Dodatkowo bohaterem spotkania okazał sie Lonzo Ball, który zaszokował świat trafiając 2 kluczowe trójki w ostatnich 75 sekundach tego meczu!

Takie rzeczy tylko w NBA! Nie raz śmieliśmy się z Lonzo i jego cegłówek po oknach a tu proszę, dziś jest bohaterem Lakers przeciwko Spurs! Warto zaznaczyć, że Lonzo w całym meczu trafił rekordowe 6 trójek i dorzucił 11 asyst!

 

Oklahoma City Thunder (37-28) 100 – 108 Portland Trail Blazers (37-26)

Kozak meczu: CJ MCollum – 28 punktów, 8 zbiórki i 6 asyst

Mecz przeciwko Thunder dobitnie pokazał, że siła Blazers to nie tylko Damien Lillard. Mimo fatalnej skuteczności kandydata do tytułu MVP, który dziś zaledwie na poziomie 27% z gry, Blazers potrafili zwyciężyć po raz 6 z rzędu! Chociaż po drugiej stronie parkietu w barwach Thunder biegali tacy gwiazdorzy jak Westbrook, badz George, to nie potrafili oni wykorzystać słabiutkiej dyspozycji Lillarda, aby zabrać wygrana ze sobą do Oklahomy. Bohaterem tego spotkania okazał się bowiem McCollum, który oprócz swoich 28 punktów, dorzucił 8 zbiorek oraz 6 asyst! Godnie go wspierał Evan Turner, z dorobkiem 17 punktów!

Kluczem do zwycięstwa okazały się druga i trzecia kwarta, obie wygrane przez gospodarzy, co pozwoliło dociągnąć wynik do końca spotkania. 

 

Utah Jazz (33-30) 98 – 91 Sacramento Kings (19-44)

Kozak meczu: Donovan Mitchell – 27 punktów, 5 zbiórki i 5 asyst

Solidna pierwsza kwarta Jazz przeciwko Kings ustawiła nieco resztę tego spotkania. Kiedy duet Mitchell & Gobert w formie, to ciężko ostatnio zatrzymać Jazz! Dodatkowo do formy po kontuzji biodra dochodzi powoli Rubio, a wsparcie takich solidnych graczy jak Ingles bądź Favours powoduje, że Utah wciąż liczy się w walce o Playoffs na zachodzie!

Po stronie Kings młodzież w postaci trio Fox, Bogdanovic oraz Labissiere, również pozwala optymistycznie patrzeć w przyszłość! Dziś podczas starcia obu drużyn szwankowała skuteczność! Obie ekipy nie potrafiły znaleźć odpowiedniego rytmu w ataku, a o zwycięstwie Jazz zadecydowała bardziej zespołowa gra o kolejny przebłysk umiejętności Mitchella, który był najlepszym graczem na parkiecie zdobywając 27 punktów.