Playoffs 2018 – Dzień Ósmy:
Mecz nr.4 (Philadelphia prowadzi 3-1)
Philadelphia 76ers 106 – 102 Miami Heat
Kozak meczu: Ben Simmons – 17 punktów, 13 zbiórki i 10 asyst
4 starcie pomiędzy Sixers vs Heat momentami nie rozpieszczało! Dużo indywidualnych akcji, mało fantazji i wirtuozerii! Ale po co komu fantazja, kiedy to Playoffs i najważniejsze jest to, aby złoić tyłek rywalowi i jechać z tarczą do domu!
Choć długo zapowiadało się na wygrana Miami, to młodzież Sixers niczym profesorowie, z zimna krwią przechwycili ten mecz w końcówce!
Wszystko rozpoczęło się od końca 3 i początku 4 kwarty! W tym czasie świetny z ławki Ilyasova dał sygnał do ataku! Mimo słabego spotkania Embiida, który miał być koszmarem Heat, Procesik czapował aż pięć razy, dzięki czemu Sixers nabrali pewności siebie w obronie!
W czwartej kwarcie Heat długimi momentami nie potrafili zdobyć punktów! W buty lidera wskoczył raz jeszcze Wade, który 12 ze swoich 25 punktów zdobył w końcówce! Pięknie by to wyglądało, gdybyśmy dziś wszyscy pisali o kolejnym wielkim meczu Flasha, który doprowadził Heat do remisu w serii!
Niestety dla kibiców Heat, po drugiej stronie biegał Simmons, który oprócz triple-double, zaliczył decydującego dunka, który tym samym pozwolił Sixers wygrać po raz drugi na Florydzie! Potrzeba cudu, aby Miami wróciło do gry.
Mecz nr.4 (New Orleans prowadzi 4-0)
Portland Trail Blazers 123 – 131 New Orleans Pelicans
Pierwszy Kozak meczu: Anthony Davis – 47 punktów, 11 zbiórki i 3 bloki
Drugi Kozak meczu: Jrue Holiday – 41 punktów, 3 zbiórki i 8 asyst
Kto by sie tego spodziewał! Pelikany z pianą na ustach pozamiatały Blazers gładko 4-0 i jako pierwszy zespół awansowali do drugiej rundy Playoffs! Wielki sezon regularny Lillarda przyniósł niestety wielkie rozczarowanie w Playoffs!
Dame nie zaistniał w żadnym z 4 spotkań, dostając naprawdę wielką lekcję pokory od takich grajków jak Rondo i Holiday! W ostatnim meczu serii mnóstwo złej krwi, napinek i przepychanek, które działały jeszcze bardziej motywująco na Pelicans!
Duet gospodarzy Holiday i Davis dosłownie oszaleli, włączając tryb Playstation, zdobywając łącznie 88 punktów! Profesorek Rondo rozdał przy tym 16 asyst i tym samym Pelicans wysyłają Blazers na szybkie wakacje! Szkoda, że to wszytko bez udziału Boogie! Gratulacje dla kibiców Pelikanów!
Mecz nr.3 (Houston prowadzi 2-1)
Houston Rockets 105 – 121 Minnesota Timberwolves
Kozak meczu: Jimmy Butler – 28 punktów, 7 zbiórki i 5 asyst
14 długich lat czekali kibice Wolves, aby oblewać pierwsze po tym czasie zwycięstwo swoich pupili w Playoffs! Cała drużyna spięła pośladki i wróciła do gry pokonując pewnie Houston u siebie! Początek meczu to popis Butlera, który dzielił i rządził po obu stronach parkietu!
Ze wsparciem dołączyli do niego pozostali gracze pierwszej piątki oraz kumpel z czasów Chicago, Derrick Rose! Były MVP, wchodząc z ławki zdobył 17 punktów w zaledwie 21 minut, pokazując, że walka o zdrowie przynosi efekty!
Po dwóch słabszych meczach obudził się KAT, który skatował dziś poczynania Capeli i wrócił do tego, czym zachwycał w sezonie regularnym, czyli double-double na poziomie 18 punktów, 16 zbiorek!
O wszystkim zadecydowała druga połowa, w której świetna skuteczność z gry oraz szybkie przechodzenie z obrony do ataku pozbawiało Rockets szans na zwycięstwo w tym meczu! Tym samym Wolves wracają do gry i kolejny 4 mecz ponownie rozegrają u siebie!
Mecz nr.3 (Utah prowadzi 2-1)
Oklahoma City Thunder 102 – 115 Utah Jazz
Kozak meczu: Ricky Rubio – 26 punktów, 11 zbiórki i 10 asyst
A wiec dzieje się w tej serii! Teraz to Thunder będą musieli gonić, ponieważ Jazz wygrywają pierwsze starcie w Salt Lake City! Kiedy wszystkie oczy skierowane były na cwaniaków typu Westbrook, Mitchell, George, to bohaterem został kurdupel z Hiszpanii, Ricky Rubio!
Ten sympatyczny białasek zaszalał, zdobywając 19 punktów w samej tylko pierwszej połowie! Do tego huknął pięknego Buzzer-Beatera na koniec 3 kwarty!
Uzyskując triple-double w Playoffs, Rubio został pierwszym graczem Jazz od 2001 roku, który tego dokonał! Ostatni raz taka sztuka udała się Stocktonowi. Warto pochwalić również duet Ingles & Mitchell, który uzbierał łącznie 43 punkty.
Do tego wielki wkład w zwycięstwo miał również Gobert, który jak narazie wygląda dużo lepiej w pomalowanym na tle Adamsa! Tym samym Jazz ostatecznie wygrywają i coś czuję, że mecz numer 4 dostarczy potężnych wrażeń!