Historia kontuzji Portland Trail Blazers: 1# Geoff Petrie

Od kiedy istnieje sport, kontuzje stały się jego nieodłącznym elementem. W przypadku NBA zdarza się rzadko, jeśli nie tylko w teorii, by dany zespół rozegrał 82 mecze sezonu zasadniczego, nie tracąc ani na chwilę żadnego zawodnika w rotacji. Pół biedy, gdy chodzi o graczy stanowiących uzupełnienie, gorzej, jeśli dotyczy to filarów strategii. Trenerzy modlą się do koszykarskiego boga o łaskawość i zdrowie gwiazd, bo doskonale zdają sobie sprawę, że wyłączenie ich z gry może zadecydować o powodzeniu lub kompletnym spisaniu na straty nawet nie jednego, a kilku sezonów. Zabrakłoby prawdopodobnie palców u dłoni i stóp, by stworzyć listę z takimi sytuacjami. Jednak przy bliższej analizie jeden zespół wybija się szczególnie ponad wszystkimi w tym ponurym rankingu. Tak, dobrze myślicie. Chodzi o Portland Trail Blazers.

 

Geoff Petrie (1970-1976)

Zanim ukończył Princeton University, z powodzeniem grał w Ivy Leauge (Liga Bluszczowa), będącej częścią NCAA Division I. Tamtejszy zespół Tigers zakończyli sezon z rekordowym wynikiem 20-6 (12-3 w lidze) głównie dzięki Petrie’emu, który w 69’ został liderem strzelców ze średnią 23,9 punktu. Zapewniło mu to występ w pierwszej drużynie tamtejszego All-Star. Warto zapamiętać, że linia za trzy punkty została wprowadzona w lidze NCAA po raz pierwszy dopiero w sezonie 80-81 w Konferencji Południowej. Rok później niestety już nie powtórzył tego wyczynu, ale i tak załapał się do drugiego składu All-Star. 23 marca 1970 roku, w wieku 22 lat przystąpił do, jak się miało okazać, historycznego draftu. Aż sześciu zawodników zostało później członkami Hall of Fame: Bob Lanier (nr 1), Pete Maravich (nr 3), Dave Cowens (nr 4), Calvin Murphy (nr 18), Nate Archibald (nr 16) i Dan Issel (nr 122). Petrie z numerem 8 został wybrany przez Portland Trail Blazers, co później przyczyniło się do nadania mu przydomka „the original Trail Blazer”, bowiem Portland razem z Buffalo Braves (obecnie Los Angeles Clippers) i Cleveland Cavaliers przystępowali do draftu po raz pierwszy w historii.

Pierwszy mecz Blazers grali u siebie w Veterans Memorial Coliseum z Cleveland Cavaliers. Petrie wybiegł na parkiet z nr 45 (obecnie zastrzeżony) i rzucił 21 punktów, co razem z 31 oczkami Jima Barnetta walnie przyczyniło się do niewielkiego zwycięstwa 115-112. W debiutanckim sezonie Geoff prezentował bardzo dobrą formę na pozycji rzucającego obrońcy. Wystąpił we wszystkich osiemdziesięciu dwóch meczach, notując średnio 24,8 punktów i 4,75 asysty. Za świetne występy otrzymał razem z Dave’em Cowensem (Boston Celtics) nagrodę dla najlepszego pierwszoroczniaka. Fakt godny odnotowania, bowiem Portland zakończyło sezon z fatalnym bilansem 39-53 (0.366), zajmując ostatnie 9 miejsce w Zachodniej Konferencji i 15 w całej lidze.

Jeszcze w letnim okresie przygotowawczym Petrie ćwiczył rzuty w Portland State University. W pewnym momencie poczuł coś dziwnego w kolanie. Tak wspominał sam zawodnik: „To było takie rwanie, niestabilność w moim kolanie”. Opuścił pierwszych 20 meczów, co od razu przełożyło się na tragiczny bilans: tylko 3 zwycięstwa i aż 17 porażek. Przeszedł operację. Nie przeszkodziło to jednak Petrie’emu w utrzymaniu formy. Wybuch prawdziwego talentu nastąpił w trzecim sezonie. Dwukrotnie rzucił 51 punktów przeciwko Houston (w styczniu i kwietniu 1973 roku), co aż do 54 punktów Damona Stoudemire’a (2005) było rekordem organizacji. Piąty sezon przyniósł jeszcze większe zmiany. Petrie z powodu problemów ze zdrowiem starał się odciążać bolące kolano, przez co zrezygnował z tylu dryblingów. Nadal rzucał na bardzo wysokiej, ponad 46% skuteczności, ale wyraźnie zmniejszyła się jego średnia zdobycz punktowa — 18,9.

Mimo, że lepsze czasy dla klubu miały dopiero nadejść wraz z pojawieniem się trenera Lenny’ego Wilkensa oraz Billa Waltona, to upragniony awans do play-offów (i zwycięstwo!) zapewnił dopiero Jack Ramsay w sezonie 76-77. Niestety, już bez Petrie’ego. Zawodnikowi kończył się kontrakt, nowy trener chciał wiedzieć, w jakim stopniu może na niego liczyć. Klub zadecydował, że Petrie przejdzie kolejne operacje. Sam zawodnik nie chciał się na to zgodzić bez uprzedniego podpisania kontraktu. Petrie razem ze Stevem Hawesem zostali wytransferowani do Atlanty w zamian za 2 pick w tzw. rozproszonym drafcie (dispersal draft) ABA, którym okazał się być Maurice Lucas (w tym samym drafcie do Portland na mocy fuzji ABA-NBA trafił ze Spirits of St. Louis Moses Malone). Los potrafi zakpić nawet z najlepszych. Petrie nigdy nie zagrał dla Atlanty, przeszedł za to trzy operacje i oglądał w telewizji, jak Portland zdobywa mistrzostwo. Tak się o tym później wyraził: „Kiedy zdobyli tytuł, pomyślałem, że to wspaniałe dla miasta i oczywiście klubu. Ale byłem… (długa pauza)… Nie byłem w dobrym miejscu (…)”.

Barnett powiedział o nim później: „Geoff Petrie był lepszym zawodnikiem od Clyde’a Drexlera. Jeśli Petrie nie odniósłby kontuzji z pewnością byłby jednym z 50 najlepszych zawodników w historii. On nie miał słabych punktów”. Wtórował mu Newlin: „Jedyna rzecz, która powstrzymała Petrie’ego przed trafieniem do Galerii Sław była kontuzja. Wszyscy grający przeciwko niemu powiedzieliby, że był graczem kompletnym. Po prostu nie do zatrzymania”.

Petrie już nigdy więcej nie zagrał. Wrócił później do Portland w 1985 roku, m.in. jako komentator radiowy i wiceprezydent ds. organizacyjnych. Na to samo stanowisko w 1994 roku zatrudniło go Sacramento Kings. W 2016 roku został zwolniony z funkcji GM’a przez nowego właściciela Kings, Viveka Ranadive’a.