Charlotte Hornets (1-1) 120 – 88 Orlando Magic (1-1)
Kozak meczu: Kemba Walker – 26 punktów, 2 zbiórki i 5 asyst
Na słoneczną Florydę zajechali dziś Hornets, którzy w swoim meczu otwarcia przegrali u siebie po bardzo emocjonującej końcówce z Bucks.
Kemba, który w tamtym meczu szalał w ofensywie, nie miał zamiaru tym razem schodzić pokonany. W ciągu zaledwie 26 minut, Walker poleciał na poziomie 26 punktów i wspólnie z kumplami rozjechał Magic ponad 30 punktami.
Po raz pierwszy w sezonie, z kozackiej strony pokazał się debiutanta Bridges, który z ławki dorzucił od siebie 15 punktów.
W ekipie z Orlando zabrakło dziś tlenu, a chłopaki żyli chyba wciąż zwycięstwem w derbach nad Miami. Srogie lanie od ekipy Jordana.
New York Knicks (1-1) 105 – 107 Brooklyn Nets (1-1)
Kozak meczu: Caris LeVert – 28 punktów, 6 zbiórki i 5 asyst
Chciałbym wykrzyknąć w końcu! Tak jest, nareszcie mieliśmy emocje w derbach Nowego Yorku! Mało tego, jesteśmy chyba świadkami narodzin nowego księcia Brooklynu!
Tak jest, derby City dostarczyły dziś emocji dla całego miasta! Dopiero ostatnia akcja przyniosła ostatecznie rozstrzygniecie. Dodatkowo jaka akcja! Caris LeVert poszedł 1 na 1 i w naprawdę kozacki sposób zapewnił Nets zwycięstwo, na zaledwie sekundę przed końcem!
Ten młody wariat wygląda na starcie sezonu jakby chciał przejąć to miasto! Po tym jak szalał przeciwko Pistons, dziś zapewnił sobie to, że nad ranem będzie w City tylko o nim. LeVert zakończył spotkanie na poziomie 28 punktów, 6 zbiorek, 5 asyst i do tego ta akcja na koniec!
Wspierany przez kolejnego młodego, o którym robi się głośno, Allena, poprowadził Nets, do pierwszego zwycięstwa w sezonie! Go Brooklyn!!!
Boston Celtics (1-1) 101 – 113 Toronto Raptors (2-0)
Kozak meczu: Kawhi Leonard – 31 punktów, 10 zbiórki i 3 asyst
Przypominacie sobie ten śmiech z konferencji Leonarda przed sezonem?
Takie dziś mamy już krążą po Stanach po tym jak Raptors pewnie pokonali Celtics. w swoim Jurassic Park, podobnie jak w zeszłym sezonie i tym razem Boston nie potrafił pokonać Raptors na wyjeździe.
Mimo, że Celtics naprawdę ładnie dzielili się piłką, a dodatkowo cała pierwsza piątka z podwójną zdobyczą, to jak się okazuje, na dziś było to za mało, aby powstrzymać nowego Księcia Północy.
I co? Zaraz może się okazać, że mamy nowego dominatora na Wschodzie? Kawhi Leonard w swoim kolejnym meczu w barwach Raptors wyglądał jeszcze lepiej na tle silnych Celtics, niż na tle Cavs. Brał na siebie odpowiedzialność w ataku, a dodatkowo jego współpraca z pozostałymi graczami Raptors wygląda wyjątkowo dobrze.
Toronto mimo słabszej pierwszej polowy, przejęło ten mecz po przerwie, pokonując Boston w tym czasie różnicą 16 punktów. Leonarda godnie wspierał Ibaka oraz Lowry, a Raptors ponownie zgodnie z hasłem, We The North, wygrywają pierwszą bitwę na szczycie Wschodu.
Atlanta Hawks (0-2) 117 – 131 Memphis Grizzlies (1-1)
Kozak meczu: Garrett Temple – 30 punktów, 4 zbiórki i 2 asyst
Oj, to może być wyjątkowo brutalny sezon dla kibiców Hawks. Dlaczego? A dlatego, że jeżeli Memphis Grizzlies aplikują komuś ponad 130 punktów, to znaczy, że z przeciwną drużyną jest naprawdę źle!
Po raz kolejny bardzo słaba skuteczność z gry Trae Younga, który przed sezonem głośno deklarował, że pobije rekordy rzutów za 3 Stephena Curry. Tym razem trzeba mu oddać, że akurat w tym nie było dramatu, ponieważ ustrzelił 4 trójeczki, ale mimo tego po raz kolejny nie przekroczył 40% z gry!
Po stronie Memphis wielki mecz weterana, który odwiedził kiedyś Polskę! Garret Temple poleciał dziś na poziomie 30 punktów, wspierany przez debiutanta Jacksona Jr., który dorzucił od siebie 24 punkty.
Nie wiem dlaczego ten młody koń wciąż wchodzi z ławki, ponieważ to w końcu dla niego Memphis tankowali cały ubiegły sezon. Niedźwiadki z pierwszym zwycięstwem w sezonie.
Cleveland Cavaliers (0-2) 123 – 131 Minnesota Timberwolves (1-1)
Kozak meczu: Jimmy Butler – 33 punktów, 7 zbiórki i 4 przechwyty
A więc doczekał się… Jimmy Butler, ten charakterny wariat, który w ostatnich tygodniach zdetonował prawdziwą bombę w szatni Wolves, wybiegł na parkiet w Minnesocie, aby usłyszeć buczenie swoich kibiców. I wiec co? Tak buczenie było! Ale było też MVP! MVP! I just love this game! Od zera do bohatera i na odwrót!
Tak właśnie może wyglądać ten sezon Butlera w Wolves. Dziś jednak bardziej bohater, ponieważ to Jimmy był ojcem zwycięstwa nad Cavs. Butler przyćmił pozostałych graczy gospodarzy, zdobywając 33 punkty, na poziomie 82% z gry!
Tym samym Leśne Wilki pokonały ostatecznie Cavaliers, w meczu, w którym umówiono się, że defense odkładamy na obok. Po stronie Cavs, liderem został były Wilk, Love, który wykręcił 25 punktów i 19 zbiorek.
Sacramento Kings (0-2) 129 – 149 New Orleans Pelicans (2-0)
Kozak meczu: Nikola Mirotic – 36 punktów, 9 zbiórki i 2 asyst
Patrząc na wynik tego spotkania, można powiedzieć ze All-Star Game przeniesiony został w tym roku na październik! Tak jest, wynik końcowy się zgadza! Komu potrzebna obrona? Zgodnie z hasłem, wygrywa ten, który rzuci najwięcej, napadamy!
Procenty z gry i za 3 niczym na poziomie beginner z Playstation na 2K! Pelicans poszaleli po raz drugi i zrobili sobie na inaugurację u siebie prawdziwy strzelecki piknik.
Łącznie 13 graczy z podwójną zdobyczą w tym meczu, a prawdziwym snajperem raz jeszcze Mirotic, który wyrasta powoli na drugiego All-Star wśród Pelicans. Po stronie Kings również wielu sobie postrzelało i ogólnie chyba wszyscy happy po tym meczu! Dosłownie Happy Hours w Nowym Orleanie.
Indiana Pacers (1-1) 101 – 118 Milwaukee Bucks (2-0)
Kozak meczu: Giannis Antetokounmpo – 26 punktów, 15 zbiórki i 5 asyst
Celtics vs Raptors, to nie była dziś jedyna znacząca bitwa na Wschodzie. Do Milwaukee zajechali Pacers, którzy wyłapali dosyć pewnie od miejscowych Bucks. Gracze z Indianapolis nie wygrali nawet jednej kwarty, co pokazuje, że Giannis i spółka wyjątkowo mocni na starcie sezonu. Oczywiście pierwsze skrzypce zagrał ponownie Giannis.
Zdobycz punktowa w jego wykonaniu to jedno, ale co najbardziej mi imponuje i co powtarzam od początku pre-season, to ten jego głód gry i ogień w oczach. Bucks poza tym odzyskują chemię w zespole, co nie raz było problemem tego zespołu.
Po stronie Pacers, oprócz Oladipo, zawiodła dziś głównie reszta pierwszej piątki.
Bezbarwny kolejny raz Myles Turner, którego osobiście zastąpiłbym już w poprzednim sezonie Sabonisem.
Jedno pewne, na dziś Pacers wraca do siebie z małym klapsem od Antosia.
Golden State Warriors (2-0) 124 – 123 Utah Jazz (1-1)
Kozak meczu: Kevin Durant – 38 punktów, 9 zbiórki i 7 asyst
Kiedy słyszysz, że w tym samym meczu 38 punktów rzuca Kevin Durant, a kolejne 31 dorzuca od siebie Curry, to myślisz sobie, że Warriors rozjechali brutalnie kolejnego rywala! Nic z tych rzeczy!
Tym razem ani KD ani Stefek nie był bohaterem, tylko białasek z ławki w postaci Jonasa Jerebko! Ten sympatyczny gracz pozbawił zwycięstwa swoich byłych kolegów z Jazz, którzy dziś postawili naprawdę wysoko poprzeczkę aktualnym mistrzom.
Mimo, że po dobitce Jerebko pozostało 0,2 sekundy, to już było za mało, aby Mitchell poderwał kibiców w Salt Lake City!
Jazz po raz kolejny pokazują, że stać ich, aby pokonać każdego, a dziś w tej końcówce zabrakło trochę pewności siebie! Moim osobistym wielkim bohaterem tego meczu dodatkowo kolejny białasek w postaci Joe Inglesa.
Co ten chłopak wyprawia to przechodzi ludzkie pojęcie. Dziś raz jeszcze 7 razy za 3 i łącznie 27 punktów. Szkoda Jazz…, ale brawo Jerebko!
Oklahoma City Thunder (0-2) 92 – 108 LA Clippers (1-1)
Kozak meczu: Danilo Gallinari – 26 punktów, 5 zbiórki i 1 asyst
Spore kłopoty ze skutecznością w ataku, były dziś przyczyną porażki Thunder z Los Angeles. Mimo tego, że dopiero czwarta zdecydowanie wygrana przez Clippers kwarta, pozwoliła im ostatecznie zapisać pierwsze zwycięstwo w sezonie.
Największe spustoszenie w szeregach gości siał duet Harris & Gallinari, którzy punktowali na każdym etapie spotkania. Brak Russella Westbrooka powoduje na razie brak równego poziomu przez całe spotkanie, szczególnie w ataku, co wystąpiło już w starciu przeciwko Warriors.
Paul George nie był wielkim indywidualnym liderem Pacers i widać, że w Thunder również potrzebuje partnera. Marcin Gortat skromne 4 punkty, ale za to 12 zbiorek podczas 20 minut na parkiecie.