Na początku szczere sorry, że ostatnio trochę mniej na temat najlepszej ligi koszykarskiej na świecie, ale odkąd Junior wyskoczył, to wszystko zakręciło się wkoło niego!
Powoli dociera do mnie, że po ponad 25 latach, nieprzespane nocki, to od dziś nie tylko ze względu na NBA! Junior ostro leci…
Ponad 25 lat temu, wszystko co związane z Nba, kreciło się dla mnie wokół telegazety oraz duetu Włodzio Szaranowicz, Rysio Łabedz.
To właśnie post o odchodzącym na emeryturę Szaranowiczu, rozgrzał fanpage Buzzera do czerwoności. Szybko odpowiem na wasze wielokrotne zapytanie! Tak, już działam co mogę, aby spotkać się z Panem Włodzimierzem, aby przeprowadzić wywiad, który w duży sposób połączy dwa pokolenia wykolejonych na punkcie Nba wariatów. To właśnie ten człowiek, wymyślił: Hey! Hey! Tu Nba! Łapcie na szybko jeden z odcinków Nba Action, z sezonu 1995/1996, w którym obaj Włodzio I Rysio robili robotę!
Tymczasem jeśli chodzi o kanał #MrBuzzerChannel zapraszam raz jeszcze do obejrzenia odcinka „Buzzer Solo”, w którym miałem przyjemność porozmawiać z Konradem Hameluszem na temat aplikacji GoPlayGround. Aplikacja to istna perełka, która dzięki Nam wszystkim, poważnie wpłynie na rozwój basketu w naszym kraju. Szukasz boiska, hali lub betoniaka w każdym rejonie Polski, znajdziesz! Mało tego, sam dodajesz od siebie nowe boiska, dzięki czemu wyrabiasz sobie opinie kozaka w tej branży! Poza tym grywasz często w kosza samotnie, bo na dzielni króluje piłka nożna…Ja tak, dlatego ta apka pomoże Tobie znalezsc kumpli do wspólnej gry, ponieważ masz możliwość poprzez apkę, zoorganizować gierkę w swoim rejonie!
Tymczasem będąc wczoraj w trasie, miałem możliwość przeżyć kolejną przygodę, która jest takim zajefajnym przykładem jak apka GoPlayGround zdaje egazmin! Cisnę w okolicach Inowrocka, i nagle na zakręcie widzę grupkę młodych Wariatów, którzy atakują zapomniany, klimatyczny betoniak i mało tego…Lecą na oberwaną obręcz. Bez chwili zastanowienia, zaciągam ręczny, szybki obrót i już jestem u bram furtki z kłódką na powitanie! Wciągam brzuch, zwinnym ruchem dostaje się na teren opuszczonego #Betoniaka, a póżniej…to już sami zobaczcie! Chłopaki z Kwieciszewa, kłaniam się nisko! I powracam wkrótce…
A więc atakujcie Aplikacje GoPlayGround.pl
Ok lecimy dalej niczym NBA Action…
Co tam w trawie piszczy na krótko przed Playoffs! Zacznijmy od konferencji wschodniej! Szybko i na temat, wschód robi hałas! Bucks, Raptors, Sixers, Celtics a nawet Pacers…nikt łatwo i bez walki nie klęknie. Ale nie dziś nie o tych zespołach! Bo warto wspomnieć o Charlotte Hornets. I ręki raz jeszcze Lamb, który zabił ukochanych Raptors!
Jednym zdaniem „This Crowd it’s done”… piękno basketu, które pokazuje, że walczysz o Playoffs do końca! Jeszcze chwile temu, żegnałem Hornets, których widziałem już na wakacjach, a tymczasem Szerszenie lecą od kilku dni po swoje! Zwycięstwo na Wolves może nie powala na kolana, ale po tym nastąpił epicki zwycięski pojedynek Kemby nad Irvingiem, który wyrwał mnię z kapci. Kto nie widział, niech atakuje:
Ciary, bo zaraz po tym przyszło zwycięstwo nad Raptors! Na dziś jedno pewne! Kemba nie składa broni i walczy o te miejsce numer 8 na wschodzie! Plotki mówią o Dallas, Lakers i Pistons, ale jeżeli Jordan odda Walkera, znaczy nie zaproponuje maxa, to pokaże że GOAT podobnie jak Magic, nie bardzo ogarnia!
Słuchajcie, jeżeli w środę znajdziecie czas to zapraszam na audycje 3 zero 5 do Weszło.fm, gdzie wspólnie z wielkim kumplem Michałem Łopacińskim, trochę więcej na temat Hornets.
Zanim o zachodzie, to kolejna zapowiedź. Już na dniach artykuł o Lebronie.
Mnóstwo wiadomości od Was na temat co myślę na dziś o sytuacji Lakers. W skrócie..tak zaskoczenie, że aż tak żle. Ale z drugiej strony ten cały hejt na Króla, to przesada, bo nie chodzi tylko o słabszą obronę, czy brak awansu do Playoffs. Chodzi o gościa, który wciąż wykręca kosmiczne liczby, a jego osiągnięcia napisały setki rozdziałów Nba. Tak, będzie krytycznie, bo sezon niewypał, ale hejt w sporcie to dla mnie temat, który może odebrać setki waszych lajków. A i tak wszyscy razem polecimy na Space Jam 2. To wciąż liga Lebrona, czy nam się podoba, czy nie, a ja nie wstydzę się wspierać jednego ze swoich idoli.
Ok, teraz czas na zachód, i bez Lebrona, bo on już jedną nogą na rybach…Nie będzie też o Hardenie, bo o nim już wszystko napisane. Kot straszny, który pisze indywidualną historię, i mam nadzieje, potwierdzi to w Playoffs. Nie będzie również o Warriors, choć kłaniam się nisko przed jednym gościem z Gruzji…
Jesteś gość Zaza, zazdro straszne Ty Wariacie. Ale tym razem w kontekście zachodu to Clippers! To co na dziś gra ekipa Doca Riversa, to istny kosmos! Bez Harrisa, bez Hammera, bez Bobana, Clips idą jak burza, a co najlepsze, bardzo często, o wszystkim decyduje duet marzeń z ławki, w postaci Williamsa i Harrella.
Te pomeczowe wypowiedzi w szatni Doca Riversa powodują ciary! Zespół z LA postraszy każdego, bo bez presji i bez fazy że muszą. Dla mnie to największa rewelacja na zachodzie, która na dziś wyprzedza Thunder, Jazz, Spurs. Do tego ten gest wobec Riversa wobec Dirka, zapamiętam na zawsze!
Kilka miesięcy temu Rivers machał do mnię, kiedy latałem po Staples z dmuchanymi młotkami, wspierając Gortata!
Poza tym co jeszcze?
Według ESPN, Jason Kidd może zastąpić Waltona na pozycji głównego trenera Lakers.
Pau Gasol nie zagra przez około miesiąca z powodu kontuzji kostki.
Nasz człowiek Jarek Nowak, na żywo pożegnał się z jednym ze swoich idoli, podczas jego ostatniego tańca.
Już na dniach oficjalne video z turnieju Buzzera…Bo podobno się podobało!
Dodatkowo pytacie skąd ja biorę te wszystkie pamiątki związane z Nba. Kochani ja to zbieram od ponad 25 lat! Obiecuje, że każdemu pomogę w zakupie czegoś szczególnego i bardzo chętnie będzie to element mojej kolekcji. Piszcie na priv, a ja w momencie kiedy nie będę kozłował lub karmił Juniora na pewno odpiszę!
Wciąż trzymam się wersji, że Hammer powróci do Nba!
Co tam w NCAA by Bartek Bartkowiak…czyli gościa, który przewiduje przyszłość!
Zakończony wczoraj weekend, był prawdziwym spełnieniem marzeń wszystkich fanów amerykańskiej ligi akademickiej. Sporo emocji, parkietowych wojen i pokazów umiejętności gwiazd nadchodzącej edycji draftu. Zwroty akcji są przecież na stałe wpisane w krajobraz NCAA. Przeanalizujmy na szybko wydarzenia z niedzieli.
Duke Blue Devils (31-5) 77:76 UCF Knights (24-9)
Wysoko ustawiona poprzeczka przez Rycerzy z Florydy, w starciu z faworyzowanymi Niebieskimi Diabłami. Jedenaście sekund przed zakończeniem, RJ Barrett wsadem wyprowadza Duke na prowadzenie. UCF w samych ostatnich dziesięciu sekundach, miało okazje dwukrotnie uciszyć kibiców ze stolicy Karoliny Południowej. Taylor i Dawkins pudłują jednak w najważniejszych momentach spotkania. Ekipa Krzyżewskiego zwycięska, mimo emocji do samego końca. Bardzo blisko wielkiej niespodzianki na Colonial Life Arenie. 32 punkty i 11 zbiórek Williamsona. Zion,dość nietypowo notuje trzy celne trójki. Szesnaście oczek RJ Barretta. Prawdziwą zmorą obrony gospodarzy był Aubrey Dawkins. Rozgrywający zaszalał na poziomie 32 punktów. Co ciekawe, rodzinnym miastem gracza jest właśnie Durham, miasto Matka drużyny Duke. Zion i spółka bardzo blisko Elite eight. Oficjalny koniec sezonu dla graczy Knights, ambitna postawa wstydu jednak nie przyniosła.
North Carolnie Tar Heels (29-6) 81:59 Washington Huskies (27-9)
Mimo że NCAA nie ma w Polsce zbyt wielu regularnych odbiorców, mam wrażenie że to właśnie Północna Karolina ma najwięcej wyznawców nad Wisłą. Była ekipa Jordana czy Cartera, to taka żywa legenda świetnie prosperująca od lat. Błękitni liderując w tabeli ACC, nie dali zbyt dużych szans psowatym z Seattle. Regularnie wzrastająca przewaga zakończona małym pogromem w Ohio. Dwadzieścia punktów Maye i siedemnaście oczek White. Świetna zmiana typowanego do dziesiątki draftu Nassira Little. Skrzydlowy notuje dwadzieścia punktów i siedem zbiórek w dwudziestu minutach gry. Przypominam że North Caroline w obecnych rozgrywkach już dwukrotnie pokonała Duke. Czekamy na następne parkietowe wojny. Potęga w obronie. Huskies kończą swoja przygodę w turnieju na drugiej rundzie. Wielkie brawa mimo wszystko dla uniwersytetu z bezsennego miasta. Dwa lata po tragicznym sezonie w którym jedynym pozytywem był Markelle Fultz, uczelnia podniosła się w pięknym stylu.
Tennessee Volunteers (31-5) 83:77 OT Iowa Hawkeyes (23-12)
Jedyna dogrywa tej nocy. Skazywane na pożarcie Jastrzębie z uniwersytetu Iowa, były bardzo bliskie zatrzymania wielkich faworytów z Knoxville. Hawkeyes odrabiają ponad dwadzieścia punktów w drugiej połowie ! Dwa osobiste Wieskampa pod koniec regulaminowego czasu gry doprowadzają do dogrywki. Doliczone pięć minut już nie zaskoczyły nikogo. Ekipa ze Stanu ochotników wychodzi na osiem punktów prowadzenia które pozwalają spokojnie utrzymać przewagę do końca. Po 19 punktów Granta Williamsona i Admirala Schofielda dla drugiej siły konferencji Southeastern. Przy okazji, historyczny rekord asyst w sezonie uczelni z wschodniego
Tenneessee. Koniec pięknej przygody Iowa po eliminacji Colgate Raiders w pierwszej rundzie.
Texas Tech Red Raiders (28-6) 78:58 Buffalo Bulls (32-4)
Największa niespodzianka nocy. O ile wygrana czerwonych jeźdźców nie jest sama w sobie gigantycznym zaskoczeniem, tak już jej wymiar z pewnością tak. Co by nie napisać, zdecydowany faworyt spotkania boleśnie rozbity w drugiej części rywalizacji. Bawoły z Nowego Jorku niespodziewanie odpadają z turnieju. Uznane ikony z miasta z Buffalo w postaci Massinburga i Jordana, to zbyt mało na wzorcową obronę uczelni z United Supermarkets areny. W ekipie z północnego Teksasu, double double notuje typowany do topu draftu Jarrett Culver.
Virgina Cavaliers (31-3) 63:51 Oklahoma Sooners (20-14)
Bez niespodzianki i dużych emocji w walce Dawida z Goliatem. Uznana akademicka marka z malutkiego Charlottesville, zgodnie z planem melduje się w następnej rundzie. Duet Diakite-Jerome zatrzymuje klub z Norman. W Oklahomie zapewne bardzo tęsknią za Trae Youngiem
Houston Cougars (33-3) 74:59 Ohio State Buckeyes (20-15)
Rywalizacja drużyn z dwóch różnych koszykarskich światów. Pumy to drużyna która wygrała w sezonie najwięcej spotkań z wszystkich ekip w stawce (33). Duma największego miasta Teksasu, bez problemu rozbija roster z Columbus. Dla Ohio, wygrana rzutem na taśmę w pierwszej rundzie z Iowa State, już była ogromnym sukcesem. Mało osób spodziewało się cudu w rywalizacji z Houston. W wygranej ekipe 21 punktów Coreya Davisa Juniora. W drużynie z Ohio, 18 oczek CJ Jacskona, gwiazdora lokalnej publiczności.
Virginia Tech Hokies (26-8) 67:58 Liberty Flames (29-7)
Wielkie derby Virginii. Drużyna uniwersytetu z Lunchburgu, traci dziesięć punktów prowadzenia z pierwszej połowy. Jako że takie sytuacje bardzo lubią się mścić, drużyna z Blacksburg przełamuje odwiecznego rywala. Mały faworyt zaskoczony, boleśnie ukarany w finalnych trzynastu minutach. Blacksheare junior i Hill prawdziwymi katami mistrzów NCCAA z 1980 roku.
Oregon Ducks (25-12) 73:54 UC Irvine Anteaters (31-6)
Dla takich zaskoczeń warto zarywać nocki na podejrzanej jakości streamach! Zielone kaczki zaskakują koszykarską Amerykę w pierwszej połowie. Spotkanie w San Jose najpiękniejsze było jednak w ostatnich minutach. Właśnie wtedy, drużyna z Eugene deklasuje i rozbija oponentów z Kalifornii. Piękny pogrom na terenie wroga. Łącznie 34 oczka pary Pritchard-King. Imponująca forma Oregonu. Po strasznej kontuzji Bol Bola, mało osób spodziewało się aż takiej walki po ekipie Altmana. Mała rewelacja rozgrywek.
Było Buzzerowo, NCAA to musi jeszcze być coś od Masochisty! Bo to przyszła gwiazda koszykarskiego dziennikarstwa. Zapraszam!
Coś idealnego.
Sport to dziedzina wyjątkowa. Wiemy to my, wiedzieli to nasi dziadkowie i ich potomkowie. Sportem są zarażeni prawie wszyscy ludzie. Zawsze posiadał pewną przewagę nad życiem codziennym. Emocje i możliwość rywalizacji. Sport potrafi zawładnąć ludzką duszą i nie oddać go już nigdy. Każda z dyscyplin ma też coś, co najbardziej doceniam. Możliwość wykonania czegoś idealnie, osiągnięcia perfekcji… lub po prostu stania się idealnym. Niestety ludzie są skonstruowani tak, że nie są w stanie być idealni. Posiadamy zbyt wiele wad, nasze natury są czasem sprzeczne z ogólnie przyjętymi normami. Z każdego z nas wychodzi czasem zły demon. Nawet jeśli przez pewien czas udaje nam się wieść życie bez skazy to w końcu przyjdzie moment, w którym coś się popsuje. Szczęście jest zawsze równe zero, jak mawiał legendarny piłkarski trener Andrzej Strejlau. Z pomocą przychodzi sport…
To on pozwala nam osiągnąć to, co wydaje się poza naszym zasięgiem. Pozwala wyuczyć się rzeczy trudnych na tyle dobrze, że zwykli ludzie mogą nas tylko podziwiać. Dzięki niemu można osiągnąć perfekcję, stać się w pewnym aspekcie życia idealnym bez żadnych konsekwencji. W sporcie pojawia się coraz więcej ludzi, których moglibyśmy lepiej nazwać kosmitami. Cyborgi zaprogramowane, aby wygrywać lub wykonywać czynność tak, jakby byli maszyną na taśmie fabrycznej, zaprogramowanej wcześniej przez inżyniera. Dobrym przykładem może być Snooker. Dyscyplina ta została opanowana do takiej perfekcji, że zaczęła się robić nudna na najwyższym poziomie dla przeciętnego widza. Doszliśmy do momentu w którym nie każde kolejne trafienie jest celebrowane, ale jakiekolwiek błędy są zaskoczeniem. No dobrze, ale gdzie w tym wszystkim koszykówka?
Na szczycie mojego subiektywnego podium. Zawiera wszystko, czego ludzkie oko pragnie. Z biegiem czas staje się coraz bardziej idealna. Napływ zawodników kompletnych czyni z niej sztukę uniwersalną. Zanika podział pozycyjny, z czym zwykle nie mogą pogodzić się kibice, aczkolwiek taka jest cena postępu. Ja chciałbym skupić się jednak na czymś innym. Mniej oczywistym, ale tak samo ważnym. Na mikroelementach.
Mikroelementy są najczystszą postacią idealizmu w koszykówce. W historii było wielu zawodników, którzy najpopularniejsze ruchy w koszykówce doprowadzili do perfekcji. Wielu też wprowadziło swoje własne sygnowane ruchy, których nikt nie umiał potem powtórzyć tak dobrze, jak autor. Wymieniać mógłbym wiele, a i tak zawsze bym o kimś zapomniał. Wymienię więc paru z mojej pamięci których podziwiam, a satysfakcję stanowi mi samo oglądanie powtarzanej przez nich non stop czynności w stopniu doskonałym.
Mimo iż trudno porównywać dokonania Larrego Birda i Dirka Nowitzkiego, to oboje posiadali coś wspólnego. Perfekcyjnie wymierzony rzut. Geometryczne precyzja. W ich ruchu nadgarstkiem wszystko było zawsze doskonale zaplanowane. Nie zapomnę pewnego reportażu z trenerem Dirka, w którym pokazane było jak trenuje rzut. Wszystko odbywało się z pomocą trenera, który dzięki wyliczeniom matematycznym korygował kąt podczas oddawanego rzutu. To się nazywa dążenie do doskonałości w pełnym tego słowa znaczeniu.
Gdybym był trenerem, siły nóg i utrzymania równowagi podczas rzutu uczyłbym dzieciaków na przykładzie J.J Reddicka. Dynamika akcji nie przeszkadza mu w oddawaniu tak samo wymierzonych rzutów. Nawet bardzo szybkie tempo nie jest w stanie go zachwiać. Niestety Reddick nie jest do końca wykorzystanym talentem, ale tyle ile mógł dać swoim rzutem to dokłada. Jeden z moich ulubionych shooterów.
John Stockton swoje asysty wyliczał niewidoczną linijką. Nie byłoby legendarnego Stockton/Malone gdyby nie setki godzin spędzonych w dzieciństwie przez Johna na kozłowaniu wokół krzeseł w barze jego ojca i podawaniu piłek o ściany tak, aby niczego nie potłuc. Chudy białasek był maestro podań. Ustanowił wiele rekordów które mogą nie zostać podane nigdy. Najważniejsze jest jednak to, że oglądając podania od Stocktona miałeś wrażenie, że jest on połączony mózgiem z graczem otrzymującym piłkę. Telepatia? Nie, po prostu czysty geniusz.
Hakeem Olajuwon miał swój legendarny rzut hakiem i charakterystyczne shake moves. Potrafił tym przechytrzyć każdego obrońce. Nie było silnego na zwody „The Dream”. Nieprawdopodobna siła połączona z tym stylem gry uczyniła go jednym z najlepszych środkowych w historii.
Przykładów można by jeszcze mnożyć i mnożyć…
Trochę myślowego chaosu, ale z tego felietonu wniosek chciałem wyciągnąć jeden. Koszykówka jest niesamowita pod wieloma względami, ale jedną z najważniejszych rzeczy jest możliwość doświadczenia czegoś idealnego. Jesteśmy świadkami czasów w których wielu zawodników jest dobra we wszystkim. Nawet bardzo dobra. I to nie jest złe, jednak najwięksi gracze, jak i zadaniowcy pozwalają spojrzeć na pewne elementy tak, że może nam tylko opaść szczena. Zwykła walka łokciem gracza podkoszowego może być czymś pięknym, a wykonywana idealnie wręcz poezją. I to jest najfajniejsze. Tylko trzeba doceniać małe elementy.
Na koniec serdecznie zapraszam Was do sklepu koszykarza, gdzie obecna promocja na wybrane buty, powinna Was zainteresować.
Osobiście mam ogromy sentyment do ekipy ze sklepu koszykarza, ponieważ to podobnie pozytywnie wykolejeni ludzie jak My wszyscy!
Szczegóły promocji pod linkiem: http://szpx.pl/aHk2r
Zdjęcia: Źródło NBA, Nba Talk, MSTF, Zach Cronin, GettyImages.
Wideo: Źródło YouTube/HH, YouTube/MS, YouTube/RFS, YouTube/FD, YouTube/SK, YouTube/Espn, YouTube/PTB, Youtube/MarchMadness, YouTube/Torontos, YouTube/MrBuzzer, YouTube/HouseofHighlights.
Redagował: Mr Buzzer & Bartek Bartkowiak & Bartosz Jaglarz.