Kolejny Wielki uczeń Popovicha! No Embiid No Problem, bo Simmons zaszalał na Brooklynie! Bez litości, Warriors szybko odpowiadają w LA!

Philadelphia 76-Ers (3) 131 – 115 Brooklyn Nets (6)

Kozak meczu: Ben Simmons – 31 pkt, 4 zb. i 9 as.

Wynik Serii: 2-1 Dla Sixers.

Stało się! Playoffs powróciło na Brooklyn, gdzie kibice miejscowych Nets, zrobili potężny hałas, czekając na to od 2015 roku! Choć Joel Embiid, brał udział w rozgrzewce, Sixers zdecydowali, że z powodu urazu kolana, największy gwiazdor gości odpocznie i nie zagra w tym meczu. Trzeba przyznać że Sixers zaryzykowali, ponieważ na przełomie historii, mecze numer 3 w Playoffs, to często moment przełomowy dla całej serii, a ewentualna porażka 76-Ers, mogłaby wprowadzić delikatną panikę! Pierwsza kwarta to mały kryzys miejscowych, którzy przez blisko 4:30 minuty, nie potrafili zdobyć punktów, dzięki czemu Sixers uciekli na 32-24. Świetna zmiana z ławki Leverta, który w 2 ćwiartce dwukrotnie poderwał zespół do walki, praktycznie samodzielnie stawiając opór ekipie z Philly. Jego 19 punktów w tym czasie poderwało kibiców, i pozwoliło zredukować straty do 6 punktów do przerwy. W trzeciej odsłonie koncert za 3 duetu Reddick & Harris powiększył prowadzenie do poziomi 97-81, ale wtedy kolejny świr z ławki Nets, Dinwiddie odpowiedział 4 punktową akcją i run na poziomie 9-0, dzięki czemu przed ostatnią kwarta, wynik 97-91 dla Sixers. To wszystko na co stać było tego dnia Brooklyn. Świetna gra całego zespołu gości i kolejne ciosy ze strony Simmonsa, Harrisa oraz Reddicka pozwoliły świętować Sixers. Gospodarze zawiedli zza łuku, trafiając zaledwie 8 na 39 razy. Trzeba przyznać, że Kluczowym graczem tej serii staje się Ben Simmons. Po dramacie w pierwszym przegranym starciu, triple double w kolejnym, a dziś rekord kariery w Playoffs, 31 punktów, w tym 11 na 13 z gry! Harris 29 pkt i 16 zbiórek, Reddick 26 pkt oraz Butler 16 pkt. Sixers udowodnili że świat nie kończy się na Embidzie, i szczerze nabierają pewności siebie. Po stronie Nets, którzy muszą teraz odpowiedzieć, świetny Levert 26 pkt oraz Russell, również 26 pkt. Zawiodła skuteczność z dystansu, ale Gangsta Team jeszcze nie powiedział ostatniego słowa.

 

 

Denver Nuggets (2) 108 – 118 San Antonio Spurs (7)

Kozak meczu: Derrick White – 36 pkt, 5 zb. i 5 as.

Wynik Serii: 2-1 Dla Spurs.

Co tu dużo pisać! Raz jeszcze największą gwiazdą tej serii jest coach Popovich! Wielki Pop raz jeszcze pokazuje, że jego geniusz i doświadczenie może szybko wysłać drugą siłę Zachodu na szybkie wakacje. W tym meczu Pop dodatkowo, napisał kolejny piękny rozdział swojej trenerskiej kariery. Więc jedziemy z tym! Początek tego meczu to raz jeszcze niepewność siebie graczy z Denver, którzy  po raz trzeci oddają Spurs inicjatywę na starcie. Świetny anonimowy dla wielu White, który w pierwszej kwarcie zdobył 10 punktów, dzięki czemu Spurs uciekli na 31-22. W drugiej kwarcie goście z Colorado odpowiedzieli za sprawą Jokica i Beasleya, dzięki czemu do przerwy jedynie 3 punkty przewagi gospodarzy.

Ciężko było uwierzyć co w tym czasie wyprawia Derrick White! Tylko do przerwy uzbierał 26 punktów, praktycznie nie pudłując! Po tym jak Spurs na początku sezonu stracili podstawowego rozgrywającego, Dejounte Murraya, myśleliśmy że to koniec marzeń o Playoffs na tak silnym zachodzie. Dziś Popovich stworzył kolejnego młodego o którym będzie dziś pisał cały koszykarski świat! Warto przypomnieć, że w całym poprzednim sezonie White zagrał łącznie 139 minut! Po przerwie cios za cios, i kolejne punkty White’a. Przełomowym momentem spotkania okazały się pierwsze minuty ostatniej ćwiartki. Od stanu 89-93, Spurs rozwinęli skrzydła i uciekli podczas kolejnych 5 minut na 114-94, zabijając emocje w tym meczu. Praktycznie każdy zawodnik Spurs zrobił dziś swoje, ale i tak będziemy gadać tylko o Derricku White. W całym meczu White ostatecznie na poziomie 36 pkt, 5 zb, 5 asyst, 3 przechwytów, w tym 15 na 21 z gry! Nie wiem jak robi to Popovich, ale dla mniej jest największym trenerem w historii tego sportu! Spurs wychodzi na prowadzenie 2-1! 

 

 

Golden State Warriors (1) 132 – 105 Los Angeles Clippers (8)

Kozak meczu: Kevin Durant – 38 pkt, 4 zb. i 7 as.

Wynik Serii: 2-1 Dla Warriors.

Po szaleństwie jakiego byliśmy świadkami w drugim starciu, i tym szalonym, historycznym pościgiem, przyszedł czas na starcie numer 3! Ekipa mistrzów, upokorzona na własnym parkiecie, miała sporo do udowodnienia! Warriors wyszli zatem bardzo skoncentrowani i od samego początku tego meczu, rozpoczęli egzekucje miejscowych Clippers. Ekipa z Oakland po prostu przebiegła się tym razem po gospodarzach, nie biorąc przy tym jeńców. Już pierwsza kwarta to nokaut na poziomie 41-24, co do przerwy dało wynik 73-52. Ogromnie naładowany był Durant, który po 24 minutach, miał już na koncie 27 punktów! Godnym zastępca Cousinsa okazał się Bogut, który dla wielu może być jeszcze bardziej wartościowym graczem w Playoffs, niż Boogie. Po przerwie bez zmian, kolejne ciosy i efektowne akcje mistrzów, którzy momentami uciekali na 36 punktową przewagę. Po stronie gospodarzy, jedynie Ivica Zubac na dobrym poziomie 18 pkt i 15 zbiórek. Reszta zespołu Doca Riversa, nie miała w tym meczu za wiele do zaoferowania. Tym samym Warriors szybko wracają na odpowiedni tor, dając lekko do zrozumienia, że ten poprzedni mecz, mógł być wypadkiem przy pracy. Wielki wieczór Duranta, który uzbierał łącznie 38 punktów, będąc poza zasięgiem obrońców gospodarzy. Wciąż liczymy na emocje w tej serii.

 

Zdjęcia: Usa Today, Espn, Espn, The Rock.

Wideo: Źródło YouTube/Espn, YouTube, YouTube/Motion Station, YouTube/Nuggets, YouTube/SK, YouTube/Sixers, YouTube/MGLHighligts.

Redagował: Buzzer.