Książe Północy odczarował Jurassic Park! One man show na finiszu w Denver! Thunder w opałach bo Strzelby Blazers naładowane!

Orlando Magic (7) 82 – 111 Toronto Raptors (2)

Kozak meczu: Kawhi Leonard – 37 pkt, 4 zb. i 4 as.

Wynik Serii: Remis 1-1 

Pierwszy mecz tej serii, to kwintesencja Playoffs. Twarda walka, mnóstwo fizyczności, walka do końca i bohater ostatniej akcji. Podobno dla wielu bez niespodzianki, ponieważ Raptors prawie zawsze przegrywają mecz otwarcia serii. Wyśmiewany we wszystkich możliwych memach, Lowry, musiał udowodnić, że te 0-7 z gry w pierwszym meczu, to tylko wypadek przy pracy. Kibice w Air Canada Centre, oraz na zewnątrz hali gotowi byli na nieustanny doping, aby Jurassic Park ponownie budził szacunek! No i szybko ten scenariusz potwierdził się na parkiecie. Raptory wybiegły na pompce i szybko napięty muskuły, uciekając na starcie, 16-2! Nie do zatrzymania był Kawhi Leonard, który w samej tylko 1 kwarcie zdobył 12 punktów. Bardzo agresywna obrona gospodarzy, wymuszała kolejne straty Orlando, którzy w dużej mierze opierali swoją grę na rezerwowym, byłym Raptorze, Terence Ross. Do przerwy nie duży wymiar kary w postaci 12 punktów przewagi Toronto. Trzecia kwarta to absolutny popis Leonarda, którego w takiej dyspozycji nie potrafi zatrzymać nikt! Nie tylko w obronie, ale przede wszystkim w ataku, Kawhi dominował w tym czasie na poziomie 17 punktów, zdobywając w całym meczu 37 oczek. Przewaga miejscowych urosła do poziomu 30 punktów, na co Magic nie potrafili odpowiedzieć. Kluczem do zwycięstwa obrona, która wymusiła na Orlando aż 17 strat. Zawiódł tym razem Vucevic ( 6 pkt ) oraz Augustin ( 9 pkt ) a jedynie Gordon i Ross na swoim poziomie. Lowry pokazał charakter kończąc mecz na poziomie 24 punktów i 7 asyst. Seria przenosi się na Florydę.

 

San Antonio Spurs (7) 105 – 114 Denver Nuggets (2)

Kozak meczu: Jamal Murray – 24 pkt, 2 zb. i 4 as.

Wynik Serii: Remis 1-1

Może częściej mówimy o Warriors, Bucks czy Raptrs, ale to ta para powinna budzić równie ogromne emocje i koszykarski szacunek! Pierwszy mecz to bitka do samego końca, dziś na finiszu to show jednego gracza które wyrwało z kapci na wiele godzin. Mówiłem i podtrzymuje, ten pojedynek zakończy się decydującym starciem numer 7. Dziś ten mecz przez bardzo długi okres był pod kontrolą ekipy Popovicha. Po tym jak w pierwszym starciu, Nuggets zżarła trema fazy Playoffs, i tym razem Nuggets wyglądali jak młodzi koledzy, którzy wiedząc o ogromnym doświadczeniu rywali, oddają z szacunku pole starszym kolegom. Duet Derozan & Aldridge, kontrolował przebieg wydarzeń, powiększając mozolnie prowadzenie. Łącznie liderzy Spurs na poziomie 55 punktów. Do przerwy 10 punktów przewagi gości. W drugiej połowie Jokic z pomocą Millsapa, dali sygnał do ataku. To właśnie osoba Millsapa, najbardziej doświadczonego gracza Nuggets, może być kluczową postacią tej serii. Po 3 kwartach zawodził kompletnie Jamal Murray. Super strzelec w sezonie regularnym, który nie udźwignął presji w pierwszym meczu, tym razem również bardzo długo był cieniem samego siebie. Był, do końca 3 kwarty, ponieważ to co wyprawiał w ostatniej ćwiartce, zapamiętam na długo! Murray dosłownie oszalał, zwariował, poleciał i poszedł na jednoosobową bitkę z calym Spurs! W calej 4 kwarcie zdobył 21 ze swoich 24 punktów. Mało tego, wszystkie kolejne jego akcje, powodowały ciary na plecach, ponieważ Jamal punktował w bardzo trudnych sytuacjach, utrudniając sobie często zadanie! Najpierw na 4 minuty przed końcem doprowadził do remisu, a następnie zabił emocje w końcówce, swoimi dwoma pięknymi ciosami zza łuku, które na 2 minuty przed końcem, odebrały tlen ekipie Spurs! Tym samym Nuggets pozamiatali w ostatniej części gry 39-23 i wyrównali stan rywalizacji. Aż 4 graczy gospodarzy na poziomie 20 punktów, a co najważniejsze, młodzież z Denver oraz ich coach, z pierwszym zwycięstwem w karierze w fazie Playoffs. Murray show trudno będzie zapomnieć. Przenosimy się do San Antonio.

 

Oklahoma City Thunder (6) 94 – 114 Portland Trail Blazers (3)

Kozak meczu: C.J McCollum – 33 pkt, 8 zb. i 5 as.

Wynik Serii: 2-0 dla Blazers

Poważne kłopoty Thunder. Mimo że w Blazers brakuje kontuzjowanego Nurkica, a dodatkowo Okc 4-krotnie pokonali Blazers w sezonie, to dziś przegrywają już 2-0. Mało tego, Thunder wyglądają po prostu blado! Po pierwszym meczu wszyscy zastanawialiśmy się, czy można jeszcze więcej taśmy nałożyć na ramie Georga. Dawno nie widzialem tak sporo taśmy, która pewnie pomaga z bólem ale jednocześnie ogranicza gwiazdora Okc. Dziś PG13 poprawił się i robił co mógł, ale goście powalczyli jedynie w pierwszej połowie, kiedy schodzili do szatni, remisując po 54. Warto wspomnieć o małej akcji pomiędzy Lillardem a Westbrookiem.

Druga połowa to już pełna dominacja miejscowych, Lillard i McCollum wspólnie zadawali ciosy, demonstrując wielką formę. Ta 3 ćwiartka to popis Blazers na poziomie 37-21. Kolejne pudła zza łuku Thunder oraz dramat w ataku Westbrooka, ostatecznie dały gładkie zwycięstwo Portland. Warto wspomnieć o tym raz jeszcze. W tych dwóch starciach, Thunder na poziomie 10-61 za 3! West dziś otrzyma sporo krytyki, podobnej do Lowry, ponieważ zaledwie 5 na 20 z gry! Niewidoczna ławka Thunder to kolejny problem, który szybko należy poprawić. George na poziomie 27 punktów, to zdecydowanie za mało na Blazers. Po stronie Blazers liderem McCollum ( 33 pkt ) oraz Lillard ( 29 pkt ). Teraz seria przenosi się do Okc na mega ważne starcie numer 3. Thunder muszą powstać z kolan.

Zdjęcia: Usa Today, Espn, Matt Lowe

Wideo: Źródło YouTube/HH, YouTube, YouTube/Motion Station, YouTube/Blazers, YouTube/SK, YouTube/Espn, YouTube/MGLHighligts.

Redagował: Buzzer.