Leonard nowym Królem wschodu…a to jeszcze nie koniec!

Milwaukee Bucks (1) 94 – 100 Toronto Raptors (2)

Kozak meczu: Kawhi Leonard 27 pkt, 17 zb, 7 asyst.

Wynik Serii: 4-2 dla Raptors.

Ranek po pięknym streetballowym turnieju KO, który zakończył się wspólnym balowaniem i seansem Nba do samego świtu. 9 rano, dzień Matki, 3 godziny od historycznego wyczynu ukochanej drużyny, ekipy która po latach bezlitosnych batów od Króla, zdobyła koronę wschodu. Tak jest Panowie i Panie, Kopciuszek z Kanady, wjechał właśnie do wielkiego finału. Mało tego, zrobili to w sposób, który zapamiętany zostanie na długo. Jeszcze ponad tydzień temu, Bucks byli jak rozpędzona lokomotywa, która szła przez te Playoffs jak burza, demonstrując olbrzymią dominację, ukazując siłę całego zespołu. Ale to przecież Nba, kraina w której cuda, szaleństwa i niesamowite zwroty wydarzeń, dzieją się na każdym kroku. Po tym jak Raptors odrobili straty, i wyszli na prowadzenie w tej serii, przyszedł moment aby zadać ten decydujący cios. Do Jurassic Park raz jeszcze zajechała najlepsza drużyna sezonu, która nie miała zamiaru klękać przed #WeTheNorth. Początek tego starcia, to identyczny scenariusz co w meczu numer 5. Goście zdominowali rywali na starcie, zadając 6 czyściochów zza łuku, szybko uciekając na kilkunasto punktowe prowadzenie! Świetny Middelton, Lopez oraz Brogdon, nie wyglądali na wyjątkowo spiętych. Zaledwie 18 pkt gospodarzy, przy słabiej skuteczności, martwiło miejscowych kibiców, którzy zgotowali pod halą Air Canada Centre, prawdziwe piekło. Kiedy na początku drugiej ćwiartki Bucks uciekli na 15 oczek, Raptors po raz pierwszy w tym meczu pokazali, że to nie robi na nich wrażenia. Kolejne punkty VanVleeta oraz Leonarda, a do tego agresywniejsza obrona, szybko doprowadziła, do wyniku 46-43. Wtedy trójka Giannisa, punkty Bledsoe i 50-43 do przerwy dla Milwaukke. Po przerwie kolejna ucieczka Świra i spółki, którzy rozbudzili ogromne nadzieje swoich kibiców na mecz numer 7! Poprzednie spotkania podczas tych Playoffs, pokazały jednak, że żadna przewaga nie jest wstanie złamać psychicznie graczy Toronto. Największy pozytywny parkietowy psychopata, Leonard, nie miał dodatkowo ochoty powracać do Milwaukee. W ciągu zaledwie 2 minut zdobył 8 pkt, a Raptors rozpoczęli w tym momencie powolną dewastacje rywali, która na przełomie 3/4 kwarty zakończyła się ucieczką na poziomie 26-3. Bucks gasli w oczach, a doping kibiców północy powodował ciary na całym ciele. Kiedy na 7 minut przed końcem, po akcji Lowry, z góry zakończył Kawhi, było pewne, Toronto pisze historie. Kluczowe wsparcie ze strony VanVleeta, Siakama, Lowry, pozwoliło miejscowym zdominować koncowke, podczas której goście nie potrafili opanować emocji, które spowodowały wiele chaosu. Zabrakło w ich szeregach tak potrzebnego na tym etapie heroizmu swoich liderów. Bucks zderzyli się z niesamowitą fizycznością, która miała być przecież ich atutem. Raptors ostatecznie pokonali Milwaukee po raz 4 z rzędu, pisząc swój najpiękniejszy rozdział w historii organizacji. Koniec żartów na ich temat, koniec klątwy Lebronto, ponieważ korona Wschodu dziś należy do nich!

Po raz pierwszy od czasu przystąpienia do ligi w 1995 roku, kanadyjski klub, powalczy o najwyższy cel. Nie dał im tego Carter, ani McGrady, ani Bosh, ani tak mi bliski Derozan, dał im Kawhi Leonard. Ten bezuczuciowy Robocop, pokazuje w tych Playoffs basket, podobny do największych. Pokazuje charakter najwybitniejszych w historii, pokazuje co znaczy gwiazda, a co znaczy supergwiazda. Kawhi poprowadził zespół od stanu 0-2 do stanu 4-2. Co ciekawe ostatni raz, taka sytuacja miała miejsce w 2012 roku, kiedy Thunder dokonali tego samego przeciwko Spurs, w szeregach których, debiutantem był wtedy właśnie Leonard. Cały zespół Raptors zasluzyl na szacunek. Gonili przeciwko Magic, gonili przeciwko Sixers, gonili przeciwko Bucks. Po meczu Leonard stwierdził, że nie dba o bycie najlepszym w zespołu, ale dba o dobro jego drużyny. Pamietajmy że mózgiem tego zespołu, wciąż jest Lowry, który po latach upokorzeń, doczekał się prestiżu awansu do wielkiego finału. Stwierdził, że była to wyjątkowo długa droga.

Brawa również dla Bucks, którzy zderzyli się z fenomenem Leonarda. Giannis chciał tego finału, robił co mógł, ale to było za mało! Jego czas dopiero nastąpi, a nauka z tych Playoffs zaprocentuje na przyszlosc. On wprowadzi jeszcze Miwaukee do wielkiego finału. Na dziś ambitny młody kocur, musi przyjąć to na klatę, jak wielu innych wielkich przed nim. Antek szybko opuścił konferencje po pytaniu, czy zadecydowało, brak doświadczenia? Troche wyrozumiałości, na tym etapie porażka boli wyjątkowo boleśnie.

Czy teraz Raptors stać na pokonanie Warriors? A czy ktoś po tych Playoffs jeszcze w to wątpi? Ta liga nie da łatwych odpowiedzi, ale sama napisze kolejny rozdział tego pięknego sezonu!

Raptors mimo zmęczenia, poczuli sportową krew, już wygrali, teraz już nie muszą, a przecież mogą! Mistrzowie wielcy i straszliwie mocni, ale również tym razem do pokonania.

Zdjęcia: Doug Smith/Toronto Star.

Wideo: Źródło YouTube/Nba,YouTube/HouseOfHighlights, YouTube/FreeDawkins.

Redagował: Buzzer.