Co tu dużo mówić, pierwsze minuty pierwszej kwarty, to prawdziwy dramat biało-czerwonych. Strata za stratą i kompletny chaos w ataku, co gospodarze skutecznie wykorzystali, uciekając na 14-0! Warto wspomnieć że w tym czasie Chorwaci również nie zachwycali, dzięki czemu koniec tej pierwszej ćwiartki poprawił nam lekko humory. Jedyne co dobre po naszej stronie w tym czasie, to daleki czyścioch Koszarka. Początek drugiej kwarty mógł się podobać, najpierw Sokołowski, później Lampe i w końcu 5 punktów z rzędu Ponitki, dzięki czemu odrobiliśmy straty do poziomu 20-18. W tym momencie nastąpiło coś czego jeszcze w swojej historii z koszykówka nie widziałem! Dwóch Chorwatów będąc sam na sam z koszem, trzykrotnie spudłowali! Pomyślałem wtedy, że np Greg Popovich „zastrzeliłby” w tym momencie swoich graczy, gdyby zobaczył coś takiego w wykonaniu swoich podopiecznych. Kolejne straty naszych orłów ratował w obronie Ponitka, który jako jedyny z naszych, wykazywał agresje po własnej stronie parkietu. Najbardziej zabolał moment kiedy mogliśmy po raz pierwszy wyjść na prowadzenie, tym czasem kolejne punkty Kruslina, pozwoliły uciec Chorwatom na 10 punktów. Kolejne pudła z lini rzutów osobistych nie pomagały. Kiedy na zegarze została niecała minuta, zza łuku w końcu cios ze strony Slaughtera! Kiedy kolejny raz spod kosza w dziecinny sposób spudłowali gospodarze, nasi odpowiedzieli ruchomą zasłoną w ataku Sokolowskiego, i na przerwę zeszliśmy do szatni, przegrywając 36-32.
Misja była wciąż taka sama! Wyjść po przerwie i odebrać tlen gospodarzom! Chorwaci naprawdę momentami budzili śmiech, pudłując banalnie proste akcje spod kosza. Wyglądało to tak trochę jak mój występ w pokazowym meczu podczas Buzzer Crash The Basket, kiedy urwałem jeden rzut na 12! Nie ma co, ratował ich dystans! Naprawdę wydawało się, że Nasi poprawiając nieco chaos w ataku, redukując szczególnie straty, są w stanie swietowac awans już dziś!
Początek drugiej połowy to prawdziwy nokaut ze strony biało-czerwonych Orłów! Bomby z dystansu Warczyńskiego oraz punkty Lampe, pozwoliły zaliczyć naszym run na poziomie 12-4! W tym momencie wykrzyczałem mamy ich! Niestety szybko usiadłem ponownie na tyłku, ponieważ koncert za 3 Chorwatów, wyprowadził ich ponownie na prowadzenie. Kolejne straty, uratowały trójki Koszarka, po których z góry urwał Ponitka, a nasi odzyskali prowadzenie, przy wyniku 61-59! 3 kwarta wygrana 6 punktami! Początek ostatniej ćwiartki to słaba skuteczność z naszej strony. Problemy w ataku spowodowały, że gospodarze odzyskali prowadzenie. Na 6 minut przed końcem, 64-63 dla Chorwatów. Biało czerwoni nie zamierzali rezygnować! Ponitka, Slaughter i po chwili 4 punkty przewagi! Do końca 3 minuty, ale ja już nie miałem paznokci! Obok Żona w 8 miesiącu ciąży, niemal rodzi! Ponitka z osobistego, plus ofens Chorwatów! Musicie Wariaty, 105 sekund, 6 punktów przewagi!
Poonitkkaa!!! Kolejne punkty, mamy to, zrobimy to! Ludzie jedziemy na Mundial!!!
Polska w finałach Mistrzostw Świata, po 52 latach!
A było 14-0 dla Chorwacji! Ostatecznie 79-74 dla bialo-czerwonych!
Polska: Mateusz Ponitka 20, A.J. Slaughter 15, Michał Sokołowski 12, Adam Waczyński 10, Łukasz Koszarek 9, Maciej Lampe 9, Adam Hrycaniuk 2, Aaron Cel 0, Krzysztof Sulima 0, Karol Gruszecki 0, Dariusz Wyka 0.
W poniedziałek będziemy swietowac od samego rana do samej nocy! Teraz ide przyjac poród wlasnego syna!
Redagowal: Mr Buzzer.
Foto: cyfraplus