Washington Wizards (21-27) 95 – 91 Orlando Magic (20-29)
Kozak meczu: Bradley Beal – 27 pkt, 6 zb. i 7 as.
Nocna strzelanina w Orlando zakończyła się zwycięstwem graczy ze stolicy. Najlepiej swój celownik ustawił Green, który trafił 6/9 trójek, a w całym meczu rzucił 24 punkty. Liderem po raz kolejny Beal, który w końcówce wziął ciężar gry na siebie, a jego zdecydowane wejście pod kosz zakończone power dunkiem, przechyliło szalę zwycięstwa na korzyść Wizards.
Gracze Magic nie wykorzystali przewagi w pomalowanym i pomimo bardzo dobrego meczu dwójki Gordon-Vucevic, oraz pogoni w czwartej ćwiartce, nie wystarczyło to na skutecznych Czarodziejów z Waszyngtonu. Można by napisac kolejny raz: No Wall, no problem!
New York Knicks (10-37) 99 – 109 Brooklyn Nets (27-23)
Kozak meczu: Ed Davis – 17 pkt, 16 zb. i 3 as.
Ciag dalszy pięknego snu paki z Brooklynu. Po tym jak pokonali Magic, dziś na ich drodze w derbach Nowego Jorku stanęli chłopaki z Knicks. Pod nieobecność kandydata na Sixth Man of the Year, Dinwiddie, z powodu kontuzji palca, ciężar gry na siebie wzięli koledzy z ławki Davis, Napier i Pinson. Davis zakończył to spotkanie z solidnym double-double na poziomie 17 punktów i 16 zbiórek. Nie była to najlepsza noc w wykonaniu lidera drużyny, Russella, który po problemach z faulami, sporą część meczu spędził na ławce. Dołożył jednak swoje trzy grosze w końcówce i rozpędzeni Nets nie dali najmniejszych szans graczom z sąsiedniej dzielnicy. Była to szósta wygrana z rzędu Brooklynu.
A Knicks? No cóż, podsumował to najlepiej Tim Hardaway Jr.: “They just wanted it more than us”, który zakończył to spotkanie trafiając 2 na 14 rzutów z gry. Knicks przegrało ósmy kolejny mecz i ściga się z Kawalerią o miano najgorszej drużyny NBA.
Miami Heat (23-24) 100 – 94 Cleveland Cavaliers (9-41)
Kozak meczu: Justise Winslow – 27 pkt, 7 zb. i 2 as.
Wystarczyło, że LeBron zabrał swoje zabawki i przeniósł się na podwórko Lakers, by z zespołu walczącego o najwyższe cele, Cleveland stało się największym tankowcem ligi. Dziś na wojne z Heat gotowy był najbardziej turecki Wariat Osman, który zaszalał na poziomie 29 punktów, 4 zbiórek i 4 asyst. Paliwa w tankowcu starczyło tylko na pierwszą połowę i dzięki przewadze na tablicach oraz świetnym meczu w wykonaniu Winslowa, 27 punktów, w tym 4 trójki, to Heat odniosło cenne zwycięstwo na wyjeździe.
“One Last Dance” na terenie Kawalerii w pięknym stylu dla Wade, który pięknym dunkiem przypomniał nam wszystkim, dlaczego zrywaliśmy się po nocach, szukając kanału z transmisją meczu Miami.
LA Clippers (27-22) 106 – 101 Chicago Bulls (11-38)
Kozak meczu: Lou Williams – 31 pkt, 10 zb. i 10 as.
Po tym meczu Sweet Lou może zostać posądzony o znęcanie się nad zwierzętami… A tak na poważnie to całkiem dobre meczycho mieliśmy dziś w Chicago. Byki pod przewodnictwem LaVine, 29 punktów, prowadziły przez większość spotkania, by ulec drużynie coacha Riversa w końcówce. Przy stanie 97:96 dla gospodarzy, czapką na Markkanenie popisał się o wiele niższy Beverley. Za chwilę Lou zagrał 4-punktową akcję, a po wymiance z LaVine, to Clippers przechylili szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Nasz jedynak w NBA Marcin Gortat spędził w tym spotkaniu 17 minut na parkiecie i zdobył 4 punkty i 8 zbiórek.
Pierwsze w karierze triple-double dla Williamsa i warto dodać, że do tej pory tylko raz w historii NBA zawodnik z ławki rzucił 30+ punktów i miał potrójną zdobycz. Był to w 1993 roku pamiętany przez wielu Detlef Schrempf. Oj, jarałem się jego zagraniami w tamtych czasach ?
Toronto Raptors (36-15) 119 – 121 Houston Rockets (28-20)
Kozak meczu: Kenneth Faried – 21 pkt, 14 zb. i 2 bl.
Kiedy na niespełna 43 sekundy przed końcem meczu, Rockets prowadzili pewnie 7 punktami, nic nie zapowiadało takich emocji, jakie nastąpiły po kilkunastu sekundach. Po dalekich bombach Siakama oraz Greena, Raptors stanęli przed szansą wyrwania zwycięstwa, jednak Leonard nie zadał tego decydującego ciosu i to Rockets mogli świetować.
Oczywiście Harden zrobił swoje, choć na słabszej skuteczności (35 punktów), ale tym razem dość nieoczekiwanie wsparcie przyszło ze strony Farieda, który kompletnie nie przydatny był ostatnio w Nets, a dziś odbudowuje swoją karierę w Rockets.
Sacramento Kings (25-24) 99 – 96 Memphis Grizzlies (19-30)
Kozak meczu: Buddy Hield – 26 pkt, 7 zb. i 2 as.
Po dwóch porażkach na wschodzie, Kings wrócili na zachód, aby stoczyć ostrą bitkę z Grizzlies. Bohaterami Sacramento ponownie duet Hield-Fox, czyli wariaty, które zapewnią świetlaną przyszłość tej organizacji.
Najpierw Hield przejął ten mecz w 3 ćwiartce, zdobywając 13 punktów, w tym 4 razy za 3, a później Fox, zadał decydujący cios na 12 sekund przed końcem. Tym samym Grizzlies ponownie przegrywają końcówkę i powoli idą w stronę totalnej przebudowy.
Detroit Pistons (21-27) 101 – 106 Dallas Mavericks (22-26)
Kozak meczu: Luka Doncic – 32 pkt, 8 zb. i 8 as.
Choć Pistons ambitnie walczyli dziś do samego końca, to nie znaleźli sposobu aby powstrzymać Magic Luka! Doncic został zaledwie 3 nastolatkiem w historii NBA, który przed ukończeniem 20 roku życia, uzyskał linijkę na poziomie 32 pkt, 8 zb, 8 asyst.
Pozostała dwójka to LeBron James oraz Kevin Durant, co świadczy, że młody Słoweniec leci drogą najwiekszych gwiazd, którzy na palcach noszą już po kilka miśków. Nie ma opcji, aby zabrakło go jako rezerwowego podczas meczu gwiazd, ponieważ wtedy ludzie wyjdą na ulice!
Charlotte Hornets (23-25) 99 – 108 Milwaukee Bucks (35-12)
Kozak meczu: Giannis Antetokounmpo – 34 pkt, 14 zb. i 3 bl.
Po tym jak Giannis został kapitanem wschodu podczas nadchodzącego All-Star Game, musiał mocno spiąć pośladki z kumplami, aby u siebie pokonać Szerszenie. Goście z Charlotte postawili wysoko poprzeczkę i mimo słabszego występu swojego gwiazdora, Kemby (10 punktów), długo prowadzili na terenie Greckiego Świra.
Pobudka Bucks nastąpiła w ostatniej ćwiartce, podczas której gospodarze przebiegli się po Hornets, bijąc ich w tym czasie 20 punktami, odbierając nadzieję na miły piątkowy wieczór.
Phoenix Suns (11-40) 95 – 132 Denver Nuggets (32-15)
Kozak meczu: Cała drużyna Nuggets…
Co napisać o meczu, w którym jedna z drużyn mimo braku swojego największego gwiazdora demoluje przeciwnika różnicą 37 punktów. W skrócie Słońce nie przebiło się przez szczyty Colorado, wyłapało solidne baty, zgasło i poleciało zaświecić gdzie indziej. Mimo braku Jokica, aż 8 graczy z Denver z podwójną zdobyczą i pokazem wielkiej chemii w drużynie! Tyle…
Minnesota Timberwolves (24-25) 102 – 106 Utah Jazz (28-22)
Kozak meczu: Rudy Gobert – 18 pkt, 16 zb. i 4 bl.
Powtórka z rozrywki w Salt Lake City! Druga połowa sezonu i podobnie jak roku temu, po słabszym początku, Jazz nabierają prędkości, wygrywając 8 z ostatnich 10 spotkań. Dziś sporo strachu w końcówce zapewnili kibicom goście z Minny. Po tym jak wydawało się, że po 3 kwartach, emocje w tym meczu skończyły się za sprawą 21 punktowego prowadzenia Jazz, Wolves ruszyli w niesamowitą pogoń i zabrakło im naprawdę niewiele!
Bohaterem mógł zostać Tolliver, który nie doprowadził ostatecznie do dogrywki i Utah uratowali swoje tylki. Mimo słabszej skuteczności, 11 asyst Mitchella, który według mnie coraz lepiej czuje się na jedynce, Jazz w gazie!
Zdjecia: Zródlo NBA
Wideo: Zródlo YouTube/HH, YouTube/MS, YouTube/DTB, YouTube/FD, YouTube/SK
Redagowal: Buzzer & Padre
Oprawa graficzna: Padre