Detroit Pistons (30-31) 129 – 93 Cleveland Cavaliers (15-48)
Kozak meczu: Luke Kennard – 26 pkt, 5 zb. i 1 bl.
Nie przepadam za tego typu spotkaniami. Seans takich freak spotkań, jest stratą własnego wolnego czasu, którego już odzyskać nie możemy. To jak czekanie na wielką i długą walkę w UFC, która kończy się KO po 15 sekundach. Jak inaczej nazwać przegrywanie nawet 38 punktami? Jeden z największych pogromów obecnego sezonu. Kabaret w Cleveland, zaakcentowany błędem tablicy wyników. Satyra w czystej postaci. Dziesięć spotkań i osiem zwycięstw. Śladami Magic, Tłoki imponują w ostatnim okresie. W krótkim czasie, awans z dziesiątego na siódme miejsce w Konferencji Wschodniej. Nietypowo, to nie Blake Griffin był najlepszym graczem Motor city w tym spotkaniu. Double-double Drummonda i piętnaście punktów Ellingtona. Dre, nowym ligowym liderem wśród podwójnych zdobyczy. Numer 50 w sezonie! Pozytywnie zaskoczył mnie Reggie Jackson. Szeroko krytykowany były gracz Uniwersytetu Bostońskiego, bez pomyłki w czterech próbach zza łuku. Najlepiej spotkanie będzie wspominać jednak Luke Kennard. Dwunasty numer draftu 2017, dokłada aż sześć trójek. Następny ligowy powód do dumy Niebieskich Diabłów z Duke.
Suns, to pierwsza w sezonie drużyna, która straciła oficjalnie szansę na awans do fazy Playoffs. Cavaliers, do powtórzenia tego wyczynu, brakuje dwóch porażek. W Ohio, myślą już zdecydowanie o nadchodzącym drafcie. Pod nieobecność Kevina Love i Tristana Thompsona, byliśmy świadkami prawdziwego gwałtu pod koszem na Kawalerzystach. Po dziesięć punktów Osmana i Knighta. Cieszy powrót Brandona. W sezonie 2013/14, reprezentując barwy Milwaukee, skutecznie czarował fanów Kozłów. Gdyby nie kontuzje, jego kariera wyglądałaby zdecydowanie inaczej. Po jedenaście punktów Nance i Clarksona z ławki. Zgodnie z planem, najlepszym strzelcem gospodarzy, młodziutki Collin Sexton (16 pkt). Bezpośrednio po meczu, Channing Frye potwierdził oficjalne zakończenie kariery po rozgrywkach. Po trzech wygranych w ostatnim okresie, Land zweryfikowany w Quicken Loans Arenie.
Co dalej?
Pistons – przyjazd Raptors.
Cavaliers – przyjazd Magic.
Orlando Magic (30-34) 117 – 112 Indiana Pacers (42-23)
Kozak meczu: Nikola Vucevic – 27 pkt, 8 zb. i 3 as.
Ależ mi ostatnio imponuje organizacja z Florydy. Przy słabszej formie Nets, to właśnie Magic i Pistons, są małymi rewelacjami wschodu. Drużynowa chemia, w połączeniu z zespołowością. Chapeau bas trenerze Clifford. Wyjazd do Indianapolis, nie przestraszył graczy z Amway Center. Po szaleńczym otwarciu gości, gospodarze z Bankers Life FieldHouse przejmują trzecią kwartę. Ostatnie sześć minut, pada jednak łupem mistrzów wschodu z lat 2009 i 1995. W finalnych 30 sekundach, Indiana zbliża się na dwa punkty do przyjezdnych. Celna trója Fourniera, zamyka jednak usta drużynie McMillana. Wszystko wskazuje na to, że Magic po sześciu sezonach, wróci do rywalizacji w najlepszej ósemce konferencji. Tylko dwie porażki w ostatnich dziesięciu rywalizacjach. W najbliższych dziesięciu spotkaniach, Magic będzie rywalizować tylko dwa razy z reprezentantem topowej ósemki swoich konferencji (Philla x2). Nikt na wschodzie, nie ma lepszego układu spotkań przed sobą. Dziewietnaście oczek Fourniera, 27 punktów Vucevica i 23 punkty Rossa z ławki. Wychowanek Raptors, mocnym kandydatem do miana najlepszego zmiennika sezonu. Łącznie 23 oczka skrzydeł Orlando (Gordon-Isaac).
Słabszy okres czwartej siły wschodu. Długi brak Oladipo i uraz Sabonisa, musiał tak się zakończyć. Cała wyjściowa piątka Pacers, przekroczyła barierę dziesięciu punktów. Double-double Collisona i 25 punktów Bojana Bogdanovica. Chorwat, zdobył w ostatnich czterech spotkaniach aż 109 punktów.
Cztery bloki Mylesa Turnera, umacniają go na pozycji najlepszego blokującego ligi. Bardzo dobra zmiana filaru reprezentacji Kanady, Coryego Josepha.
Co dalej?
Magic – wyjazd do Cleveland.
Pacers – przyjazd Bulls.
Brooklyn Nets (32-33) 88 – 117 Miami Heat (28-34)
Kozak meczu: Kelly Olynyk – 25 pkt, 6 zb. i 4 as.
Erik Spopestra, może być dumny ze swoich podopiecznych. Heat, na terenie domowej American Airlines Areny, miażdży gości z Nowego Jorku. Gospodarze, utrzymywali prowadzenie od połowy pierwszej kwarty. Druga połowa to już różnica klas, która zaowocowała sporym laniem w Magic City. Mam pecha tej nocy do spotkań bez emocji. Renesans formy Heat. Pokonanie Warriors, wojna z Rockets a teraz pogrom na Nets. Chcąc pozostać w walce o ósemkę, nie mogą obecnie pozwolić sobie na wpadki. Szesnaście zbiórek Adebayo i najlepszy mecz sezonu Olynyka. Dość zaskakująco, pokaz mocy dwóch niedocenianych zmienników z Florydy. Cztery trójki McGrudera i osiemnaście oczek Jones juniora. Rodney, swoją zawodową karierę rozpoczynał na Węgrzech. Do Miami trafił bezpośrednio z D-League. Oj się będzie działo na wschodzie!
Ciężkie dni na Brooklynie. Seria trzech porażek, każda dość zdecydowanie. Trudno wyróżnić jakiegokolwiek gracza w białej koszulce. Bohater ostatniego konkursu trójek, Joe Harris, zanotował piętnaście punktów. Taki mniej medialny ligowy Brodacz… Trener Atkinson, dał w tym spotkaniu szansę gry aż trzynastce zawodników. Coś się zablokowało w rotacji Nets.
Co dalej?
Heat – przyjazd Hawks.
Nets – przyjazd Mavericks.
Golden State Warriors (44-19) 120 – 117 Philadelphia 76ers (40-23)
Kozak meczu: Kevin Durant – 34 pkt, 5 zb. i 5 as.
Dokładnie 57 lat temu, Wilt Chamberlain w barwach Philadelphia Warriors, zdobył sto punktów w wygranym meczu z Knicks. W dzień rocznicy, Sixers niestety było zmuszone uznać wyższość gości z Kalifornii. Gospodarze, wystąpili w specjalnych koszulkach Phillies Bryce Harper edition. Podczas gdy w pierwszych dwóch kwartach lepsze wrażenie pozostawiła Philla, tak druga połowa, to otwarta walka dwóch stron bez wyraźnego dominatora. Warriors, postarało się mocno zaakcentować końcówkę, prowadząc 119:114 na 30 sekund przed końcem. Dwa celne strzały Simmonsa, zbliżyły 76ers na dwa punkty. Przewinienie Harrisa w ostatnich sekundach, oraz celny osobisty Duranta. Philla, nie była w stanie oddać rzutu za trzy miarę dogrywki. Kawał meczycha w Wells Fargo Center.
Po dwóch wstydliwych wypadkach przy pracy na wschodzie, fatum przerwane. Pięć trójek Curryego, 25 punktów Boogiego i 34 oczka Duranta.
Uraz prawego kolana, uniemożliwił Klayowi występm w tym spotkaniu. Pod jego nieobecność, na dwójce, świetnie spisał się Damion Lee z ławki. Mąż siostry braci Curry, zanotował cztery celne tróje. Wszystko zostaje w rodzinie! Golden State, wobec zapędów Nuggets, cały czas musi zachować dużą ostrożność.
Miasto Barterskiej Miłości, powalczyło mimo braku Embiida. Proces zatrzymany po dwóch wyjazdowych gloriach. Triple double Simmonsa, dwadzieścia punktów Harrisa i brakująca zbiórka do double double Butlera. Moim prywatnym bohaterem nocy, został Mike Scott. Sześć celnych rzutów zza łuku zawodnika urodzonego w Chesapeake. Miał być pionek w wymianie, jest wartościowe uzupełnienie ławki. Organizacja z Pensylwanii, nadal jedno zwycięstwo za trzecimi Pacers.
Co dalej?
Warriors – przyjazd Celtów.
76ERS – przyjazd Magic.
Memphis Grizzlies (25-39) 111 – 81 Dallas Mavericks (27-35)
Kozak meczu: Jonas Valanciunas – 20 pkt, 10 zb. i 4 as.
Prawdziwa rzeź na parkiecie Mavericks. Do Dallas wpadło kilku Grizzlies i dosłownie zeżarli a później wypluli miejscowych Mavs. Ten pogrom rozpoczął się od samego początku i trwał nie przerwanie do samego końca. Kibice miejscowych obejrzeli chyba najgorszy mecz w sezonie swoich ulubieńców. Skuteczność na poziomie 30% za 2 i 17% za 3, pozbawiła jakichkolwiek emocji w tym meczu. Trzeba przyznać, że piękny sezon Doncica, nie przynosi za sobą sukcesu drużyny. Dallas z coraz mniejszymi szansami na Playoffs. Po stronie Memphis druga młodość nowego w rotacji Valanciunasa. Były Raptor regularnie ostatnio na poziomie 20 punktów, godnie w zespole zastępuje Marca Gasola.
Co dalej?
Grizzlies vs Nets
Mavericks vs Thunder.
Oklahoma City Thunder (38-24) 102 – 116 San Antonio Spurs (35-29)
Kozak meczu: LaMarcus Aldridge – 27 pkt, 10 zb. i 1 bl.
Pod nieobecność Paula George, Thunder nie mieli za wiele do powiedzenia w starciu przeciwko Spurs. W pierwszej połowie nie do zatrzymania był Aldridge, który w tym czasie na poziomie 23 punktów. Wspierany przez pozostałych graczy pierwszej piątki, oraz rezerwowego Gaya, Spurs pewnie pokonali osłabionych graczy z OKC. Była to 4 z rzędu porażka Thunder, którzy już czują oddech na plecach Blazers i Rockets, w walce o pudło zachodu. Kontuzja ramienia PG13 nie jest groźna, dlatego jego powrót, pomoże wrócić na odpowiednie tory.
Co dalej?
Thinder vs Grizzlies
Spurs vs Nuggets.
New Orleans Pelicans (29-36) 120 – 112 Denver Nuggets (42-20)
Kozak meczu: Julius Randle – 28 pkt, 10 zb. i 4 as.
Sensacja w Colorado! Na teren Nuggets wpadli dziś Pelicans, którzy mimo braku Davisa, zaskoczyli Jokica i jego kumpli. Poza tym Pelikany nie spuścili dziobów po pierwszej przegranej kwarcie i w następnych trzech ćwiartkach poszli po swoje! Pomógł trochę sam Joker, który z powodu problemu z faulami, zagrał zaledwie na poziomie 21 minut. Poza tym należy pochwalić cała ekipę Nowego Orleanu, ponieważ oprócz liderów, Randla i Holidaya, od siebie sporo dobrego dorzucili rezerwowi. Ja bym tam już podziękował Davisowi, który mimo braku kontuzji, dziś odpoczywał. Ta cała sytuacja jest dla mnie chora i powoli zastanawiam się, dlaczego mimo wszystko Pelicans nie zdecydowali się oddać swojej gwiazdy. Życzę tej ekipie kompletnego resetu po tym całym Davis-drama. Nuggets z drugą porażka z rzędu na własnym parkiecie.
Co dalej?
Pelicans vs Jazz
Nuggets vs Spurs.
Los Angeles Lakers (30-33) 109 – 118 Phoenix Suns (13-51)
Kozak meczu: Deandre Ayton – 26 pkt, 10 zb. i 3 as.
To już prawdziwy dramat i upokorzenie Króla. Lakers pojechali do Arizony, gdzie srogo wyłapali od najsłabszej ekipy tej ligi! Warto wspomnieć, że na początku 4 kwarty, goście z LA tracili do gospodarzy 17 punktów. Tak naprawdę ten i mecz i kolejne mogą wyglądać identycznie. Brak chemii pomiędzy LeBronem a młodymi Lakers, a do tego jeszcze nie potrafiący nad tym zapanować coach Walton, powoduje że może być tylko gorzej. Z drugiej strony, jak gorzej, kiedy baty lecą nawet od Phoenix. Braki w obronie i nie przemyślane zagrania, a do tego dramat zza łuku, to kolejne demony Lakers. Do tego czas przyznać, że LeBron średnio sobie radzi w końcówkach, podczas których brakuje tego jego heroizmu z poprzednich sezonów. Dziś pogoń z czwartej kwarty mogła jeszcze przynieść sukces, ale LeBron spudłował 2 osobiste na ponad 40 sekund przed końcem, przy stanie 114-109 dla Suns. Czy to koniec marzeń o Playoffs, nie wiem. Ale jedno dla mnie pewne! Dopóki James biega na parkiecie, wszystko jest możliwe. Na dziś wielkie chmury nad zespołem, który w poniedziałek rozegra derby Los Angeles. Podobno kolejny raz po meczu James odciął się od drużyny. To nie jest odpowiedź na problemy. Jeśli chodzi o Suns, to piękniejszego prezentu w sobotni wieczór fani Phoenix nie mogli sobie wyobrazić. Skopać królewski tyłek to największa możliwa nagroda, po tym jak wyglądały ostatnie tygodnie Suns.
Co dalej?
Lakers vs Clippers
Suns vs Bucks.
Milwaukee Bucks (48-15) 111 – 115 Utah Jazz (36-26)
Kozak meczu: Donovan Mitchell – 46 pkt, 3 zb. i 6 as.
Co za pogoń Jazz! Na 10 minut przed końcem Utah wyglądali na martwych, przegrywając z Bucks 90-73! Mimo tego ruszyli w pogoń, która ostatecznie zakończyła się ich sukcesem, pokonując najlepszy zespół ligi 115-111! Donovan Mitchell zdobył 19 ze swoich 46 punktów w ostatniej 4 ćwiartce, spychając na drugi plan 43 punkty Giannisa. To nowy rekord kariery kocura z Jazz. Jazz kolejny raz pokazują, że lepiej na nich nie trafić w Playoffs, ponieważ w serii do 4 zwycięstw postraszą każdego! Jest moc w ataku, jest solidna obrona, potrzeba jeszcze solidniejszego Rubio, a melodia Jazz narobi hałasu! Bucks przegrywają po raz pierwszy od 7 spotkań, ale ta nauczka z 4 kwarty, to spora lekcja pokory przed Playoffs.
Co dalej?
Bucks vs Suns
Jazz vs Pelicans.
Zdjęcia: Źródło NBA
Wideo: Źródło YouTube/HH, YouTube/MS, YouTube/NBARecap, YouTube/NBADR,
Redagował: Buzzer & Bartas
Oprawa graficzna: Padre