Pierwszy rozdział historii z 18 lipca…

Pierwszy rozdział za nimi…

Ostatnie dni to kolejne zachwyty na szalonymi tygodniami Hardena, który dodatkowo upokorzył mistrzów na ich własnym parkiecie. To co wyprawia i zarazem to co wykręca popularny Brodacz, to istne szaleństwo, które może się skończyć drugim z rzędu tytułem MVP. Ale o tym tak sporo ostatnio, że tym razem o czymś innym. Podczas tej samej nocy, kiedy to Harden zgasił światło w Oracle Arena, w NBA doszło to jeszcze jednego wydarzenia, które przyćmił występ aktualnego MVP.

Dla mnie osobiście temat bardzo bliski, choć nie ukrywam, że wasze wiadomości pokazują, że jest Nas wielu!

Powrót Kawhi Leonarda do San Antonio, a co za tym idzie, pierwszy pojedynek pomiędzy nim a DeRozanem od czasu wymiany, która wstrząsnęła całą NBA.

Cofnijmy się do tego dnia! Słoneczny 18 lipca. Akurat planowałem świętowanie urodzin mojej żony, chcąc lekko wyłączyć się tego dnia od wiadomości z NBA, aby Żona nie zagroziła mi kolejnym rozwodem. Nagle na moim telefonie, messengerze, whatsupie i wszystkich innych możliwych nośnikach informacji zrobił się ogromny hałas!

Po wielu miesiącach niepewności co do przyszłości Leonarda w Spurs, wybuchła prawdziwa bomba o tym, że San Antonio zdecydowało oddać Leonarda i Greena w zamian za DeMara DeRozana, Jacoba Poetla oraz numer w pierwszej rundy draftu 2019 roku.

Pierwsze moje odczucie było takie, że nie będę świętował dziś żadnych urodzin! Z jakiego powodu? Ponieważ będąc wielkim fanem Raptors, ta wiadomość dosłownie wyrwała mnie z laczków, w których wtedy stałem i podlewałem trawnik. Ciężko mi było uwierzyć, że łączony z Lakers, Sixers bądź Clippers Kalaj, zawita do Toronto!

Jako były wieloletni mieszkaniec Toronto, nie mogłem uwierzyć, że to właśnie DeMar opuści Raptors! Jeszcze kilkanaście godzin wcześniej rozmawiałem ze starszym Bratem, który na co dzień wciąż mieszka w Toronto i wspólnie doszliśmy do wniosku, że te drobne plotki, to jakaś bzdura! Nikt nie odda tak przywiązanego do miasta DeRozana w zamian ja gracza, który po roku będzie mógł odejść gdzie zechce! A jednak…

Generalny manager klubu z północy, Masai Ujiri, złamał serce tysiącom kibiców Raptors i odesłał do San Antonio zawodnika, który w tym mieście stał się symbolem basketu. To właśnie DeMar DeRozan, swoim wielkim przywiązaniem do miasta i całej organizacji, zbudował w największym stopniu We The North Nation. Mimo, że w tym klubie występował Vince Carter oraz Chris Bosh, to żaden z tych wielkich graczy nigdy nie wzbudził podobnego wizerunku jaki zbudował DeMar. Dzięki jego osobie, w mieście gdzie hokej to prawdziwa religia, Basket powoli zaczął przejmować teren, budując wokół DeRozana wielką organizację, która zaczęła walczyć o szczyt Wschodu!

W całej lidze momentalnie doszło do gigantycznej dyskusji na temat „cold game”. Wielu gwiazdorów NBA wylało na Twitterze sporo emocji na temat, w jaki sposób potraktowano DeRozana. To był chyba pierwszy taki przypadek w historii, kiedy to wymieniono typowego „franchise player” za gracza, który nawet nie wiadomo, czy ma ochotę zagrać w zespole z Kanady.

Komentarz samego DeRozana był krótki i dosadny: „W tej grze nie istnieje lojalność”.

Stało się…trzeba było z tym żyć! Kolejne tygodnie to kolejne doniesienia o tym jak trudno o jakikolwiek komentarz ze strony Leonarda, oraz pierwsze wspólne zdjęcia duetu Popovich & DeRozan. Tak naprawdę dopiero przed samym sezonem doszło do pierwszego pozytywnego wydarzenia od wielu tygodni w Toronto! Ta pamiętna konferencja prasowa, na której Kalaj rozbawił miliony kibiców na całym świecie swoim śmiechem, który dawał nadzieję, że choć trochę cieszy go obecność w Raptors!

Dziś już wiemy! Obaj dżentelmeni mają się dobrze! Kalaj pokazał całemu Toronto, że mimo tego, iż nie jest osobą wylewną na temat organizacji Raptors, to kiedy wchodzi na parkiet, zamienia się w kinowego Raptora, który rozszarpuje kolejnych rywali po obu stronach parkietu. Ryzyko, jakie podjął Ujiri, a które groziło wybitymi oknami w samochodzie ze względu na wściekłych kibiców Raptors, miało sens. Według GM Raptors, DeRozan nie był zawodnikiem, który przyniesie tej organizacji mistrzowski pierścień. Czy Kalaj nim jest, lub będzie? Ciężko powiedzieć, ale na dziś jego zaangażowanie w grę daje nadzieję, że po sezonie zostanie na dłużej w Raptors.

Pod nieobecność LeBrona na Wschodzie, Leonard i Grecki Świr to główni kandydaci do walki o wielki finał, choć nie można lekceważyć Pacers, Sixers lub przede wszystkim Celtics. Jeśli chodzi o DeRozana, to DeMar również potwierdza swój wielki talent w zespole Popovicha. Choć Spurs wiedzie się w tym sezonie różnie, to akurat DeMar nie zawodzi! Jego wszechstronność oraz zaangażowanie pozwala wierzyć, że Spurs powalczą z każdym. Mimo złamanego serca, były lider Raptors podniósł się z kolan i dziś w duecie z Aldridgem stanowi o sile Spurs.

Ponad 48 godzin temu doszło do pierwszego emocjonalnego starcia pomiędzy tymi zawodnikami na parkiecie w San Antonio. W dużo trudniejszej dla siebie roli wystąpił Kawhi Leonard, którego kibice Spurs przywitali bardzo niegościnnie. Od samej prezentacji, do końca meczu, kibice buczeli kiedy tylko Kalaj znajdował się przy piłce! Nie pomógł apel samego Popovicha, ani podziękowania od klubu w ramach klipu, puszczonego na telebimie podczas meczu.

Czy Leonard zasłużył sobie na takie przywitanie? Ciężko to jednoznacznie określić. Osobiście nie będę ukrywał własnego zdania i przyznam się do tego, że wielokrotnie miałem pretensję do Leonarda, w jaki sposób traktował pozycje trenera Popa i kolegów w związku ze swoją kontuzją, ponieważ wielokrotnie Popovich naprawdę najadł się wstydu, na konferencjach prasowych, podczas których nie wiedział co ma odpowiedzieć.

Z drugiej strony może nigdy nie poznamy prawdy na temat tego, co tak naprawdę wydarzyło się poprzednim sezonie pomiędzy Kahwi a klubem, a skromność Leonarda spowoduje, że te fakty nigdy nie ujrzą światła dziennego. Cokolwiek o nim mówić, zawsze będzie mistrzem w barwach Spurs i może kiedyś kibice z San Antonio mu wybaczą. Mam taką nadzieję.

Sam mecz to całkowita dominacja Spurs! DeRozan wybiegł na parkiet bardzo zmobilizowany i bez litości wobec swoich byłych kolegów! Po tym jak DeMar rozegrał w barwach Raptors 675 spotkań sezonu regularnego, nigdy nie wykręcając przy tym triple-double, tym razem szalał już od pierwszych minut. W samej tylko pierwszej połowie zdobył 15 punktów, 10 zbiórek i 5 asyst, kończąc całe spotkanie z pierwszym triple-double w karierze, na poziomie 21 punktów, 14 zbiórek i 11 asyst.

Leonard, który ze względu na atmosferę na trybunach, miał utrudnione zadanie, odpowiedział 21 punktami. Spurs ostatecznie pobili Raptors 125-107. W tym pierwszym pojedynku od czasów głośnego transferu, górą DeRozan. Sam coach Greg Popovich nie odmówił sobie przyjacielskiej pogawędki ze swoim byłym podopiecznym, a wywiadzie po meczu przyznał, że było mu smutno słuchać tego całego buczenia skierowanego w stronę Leonarda. Widok jednego i drugiego w objęciach cieszy serducho.

Czy podobna historia powtórzy się w Toronto 23 lutego, podczas wizyty DeRozana na parkiecie Jurassic Park? Wręcz odwrotnie! Jak znam kibiców Raptors będą czekać na DeRozana z gotowym, czerwonym dywanem. Choć to czysty biznes, a Leonard jest dziś prawdziwym liderem, który prowadzi Toronto do walki o najwyższe cele, to w sercach „We The North Nation”, zawsze zostanie Raptorem!

Cokolwiek jeszcze wydarzy się w karierze jednego i drugiego, to historia z 18 lipca będzie wspominana do końca istnienia tej ligi.

Zdjęcia: źródło NBA

Redagował: Mr Buzzer

Efekty: Padre