Rekordowy Curry rozstrzelał Cavaliers! Prawdziwy popis snajpera aktualnych Mistrzów.

 

NBA Finals 2018 – Game 2

(GSW prowadzi 2-0)

 

Cleveland Cavaliers 103 – 122 Golden State Warriors

Kozak meczu: Stephen Curry – 33 punktów, 7 zbiórki i 8 asyst

Mecz nr 2 zaskakująco punktami rozpoczął Javale McGee, który dostąpił zaszczytu startu w pierwszej piątce. Gospodarze rozpoczęli bardzo mocno uciekając podczas 4 minut na 15-6. Szybkie ciosy poszły z każdej strony!

Po chwili dla Coacha Lue, Cavs odpowiedzieli daleką trójką Hilla i 3 punktową akcją LeBrona.

Problem w tym, że spudłować nie mogli Warriors. Mimo, że gospodarze wyglądali, jakby chcieli znokautować Cavs już na starcie, to aktywność J.R Smitha oraz Hilla pomogła LeBronowi przetrwać najgorsze. Oba zespoły popisywały się pięknymi zagraniami.

Jeszcze przed końcem pierwszej kwarty do szatni udał się Kevin Love, co mogło sugerować jakiś drobny uraz, którego trudno było dostrzec na parkiecie. Mimo, że Warriors zakończyli 1 kwartę na 65% z gry, Cavs bardzo zespołowo utrzymali dystans do faworyzowanych rywali. Na ławkę powrócił Love.

Po raz kolejny wulkanem energii był Draymond Green, który wariował po obu stronach parkietu. Warriors kontynuowali swoją egzekucję w ataku, a kolejne trójki pozwoliły im odjechać na dystans 10 punktów. Świetną zmianę dał Shawn Livingstone, który w kilka minut zdobył z ławki 8 punktów. Na tym etapie warto podkreślić naprawdę dobrą obronę Cavs.

Mimo ogromnego zaangażowania Kawalerii, arsenał w ataku Warriors pokazywał swój ogromny potencjał. Z minuty na minutę spadała za to skuteczność z gry gości z Ohio. Warriors skupili swoją uwagę w obronie na LeBronie, który na tym etapie meczu uzbierał zaledwie 12 punktów. Po kolejnych łatwych punktach Javala o czas poprosił Coach Lue, co zaowocowało 6 punktami z rzędu Cavs.

Kiedy wydawało się, że Cavs złapali głębszy oddech, to Warriors raz jeszcze szybko wysłali ich do kąta, dewastując zza łuku.

Tym samym pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 59-46. Po stronie mistrzów, trio strzelców Curry, Durant, Thompson na poziomie 39 punktów, na co w ekipie Cavs 15 punktami odpowiedział LeBron.

Po przerwie dobrze w 3 kwartę weszli Cavs. Dzięki trójkom Hilla oraz Love Kawaleria doszła Warriors na 8 punktów. Te pierwsze minuty to prawdziwy konkurs za 3, ponieważ po chwili zza łuku odpalili jeszcze Thompson i LeBron, ale akcję meczu zaliczył Javale, który pięknie urwał w pomalowanym.

Mimo tego Kawaleria wróciła do gry! LeBron James mógł liczyć na kolegów, których obsługiwał kolejnymi asystami. Kiedy piłkę w ataku stracił LeBron, przewinienie techniczne wyłapał Coach Lue, który podobnie jak LeBron uważał, że Król był faulowany.

Można powiedzieć, że Warriors ratował w tym momencie Klay Thompson, który popisał się kolejną bardzo trudną trójka.

Problem w tym, że rezerwowy Cavs, Larry Nance, nie potrafił trafić żadnego z 2 osobistych, a rezerwowy Warriors, West potrafił ustrzelić czyściocha za 3! Tym samym Warriors ponownie uciekli na różnice 10 punktów przed ostania ćwiartka.

Ostania kwarta rozpoczęła się od dalekiej trójki LeBrona. W tym momencie PlayStation włączył Stefek, który w zaledwie 15 sekund odpalił dwa podobne czyściochy zza łuku!

Kiedy myśleliśmy ze to wszystko ze strony Currego, ten poleciał raz jeszcze i dosłownie zwariował! Najpierw odpalił kozaka z dalekiego dystansu, a chwilę później dobił Cavs akcją 3+1!

W tym momencie Cavs padli na kolana, a z trybun poleciało głośne MVP! Curry ustanowił nowy rekord Finałów NBA, trafiając łącznie aż 9 razy za 3! Tym samym odebrał tlen Kawalerii, która zdemolowana udała się szybko do szatni. Obok Currego, który w całym meczu uzbierał 33 punkty, swoje zrobili, Thompson, 20 punktów oraz Durant, 26 punktów.

Po stronie Cavs, ponownie najlepszy LeBron, 29 punktów, 9 zbiorek oraz 13 asyst. Godnie wspierali go Love, 22 punktu oraz Hill, 15 punktów. Seria przenosi się teraz do Ohio, gdzie James stanie przed ogromnie ciężkim zadaniem, obrony swojego Land!