Philadelphia 76ers (28-16) 108 – 105 New York Knicks (10-33)
Kozak meczu: Ben Simmons – 20 punktów, 22 zbiórki i 9 asyst
Oj powiem Wam, że trudno ogarnąć ten cały Proces. Niby czołówka konferencji, niby sporo kozaków na papierze, ale jakoś nie widzę na dziś potęgi Philly, która mogłaby pozamiatać Konferencję Wschodnią. Dziś Sixers wybrali się do MSG na starcie przeciwko Knicks, gdzie w pierwszej połowie, na luziku szli po swoje, prezentując efektowną koszykówkę na poziomie 66 punktów.
Problemy Philly zaczęły się po przerwie, kiedy to gospodarze wybiegli na parkiet i głównie na sprawą Knoxa, wrócili do gry. Mimo zrywu Knicks, goście kontrolowali większość ostatniej ćwiartki i ostatecznie pokonali słabiutkich Nowojorczyków. Imponujące cyferki Simmonsa, oraz solidna gra Embiida cieszą, ale jeszcze sporo do poprawy przed Procesem.
Co dalej?
Philadelphia – przyjazd Timberwolves
Knicks vs Wizzards – London O2 Arena
Toronto Raptors (33-12) 140 – 138 Washington Wizards (18-26)
Kozak meczu: Kawhi Leonard – 41 punktów, 11 zbiórki i 5 asyst
Ten niedzielny wieczór nie mógł wyglądać lepiej! Najlepsza reklama tej wykolejonej kosmicznej ligi! Lider konferencji zajechał do stolicy, aby na spacerze dorzucić kolejne zwycięstwo do swojej puli. Kiedy Raptors dominowali na poziomie 20 punktów przewagi w ostatniej ćwiartce, wszyscy pomyśleliśmy ze po sprawie, oprócz jednego Wariata! Bradley Beal nie zamierzał kłaniać się Raptors i ruszył do boju, zdobywając w 4 kwarcie 20 punktów! Tym samym Wizards doprowadzili do dogrywki, w której mimo dominacji Leonarda, Beal ponownie doprowadził do kolejnej dogrywki, będąc dodatkowo, według mnie faulowany.
Drugie dodatkowe 5 minut, to scenariusz odwrotny, czyli tym razem to Raptors gonili wynik. Katem gospodarzy okazał się Ibaka, który wystrzelił lekko przypadkową trójkę, po zbiórce Leonarda. Jako wielki fan Raptors, chyba pierwszy raz w życiu chciałem, aby przegrali, ponieważ ten upór Beala, Arizy, Bryanta oraz Portera, zrobił na mnie ogromne wrażenie. Bez dwóch zdań, Wizards bez Walla to inna ekipa! Heroizm Beala na poziomie 55 minut, triple-double niczym poziom Hardena, rekord organizacji Wizards, 19 razy za 3, świetny Ariza, to jednak za mało! A za mało, ponieważ po drugiej stronie parkietu kolejny świr! Kawhi Leonard praktycznie w pojedynkę walczył z Wizards w dogrywce, w całym meczu wykręcając 41 punktów. Choć to Ibaka zabił jako ostatni, to duet Leonard & Siakam bohaterami północy! Ale meczycho!
Co dalej?
Raptors – wyjazd do Bostonu
Wizzards vs Knicks – London O2 Arena
Milwaukee Bucks (30-12) 133 – 114 Atlanta Hawks (13-30)
Kozak meczu: Giannis Antetokounmpo – 33 punktów, 6 zbiórki i 4 asyst
Po pięknej wygranej wojnie przeciwko Sixers, Hawks wrócili do swojego gniazda, aby stoczyć podobny pojedynek z Bucks! Problem w tym, że na dziś Kozły z Milwaukee, to całkowicie inna ekipa niż nierówny Proces.
Goście bez biletu ulgowego, powoli demolowali gospodarzy, wygrywając każdą jedną kwartę, nie pozostawiając żadnych złudzeń.
Co dalej?
Bucks – przyjazd Heat
Hawks – przyjazd Thunder
Houston Rockets (24-18) 109 – 116 Orlando Magic (19-24)
Kozak meczu: Nikola Vucevic – 22 punktów, 9 zbiórki i 6 asyst
Ale piękne ostanie 24 godziny dla kibiców Magic! Orlando po tym jak skopało tyłki Bostonowi, ugościło Rockets. Tak jak pisałem wcześniej, kiedy Magic mają swoją noc, to mogą powalczyć z każdym! Dziś druga połowa zadecydowała o ich ostatecznym zwycięstwie!
Pomógł im w tym James Harden, który mimo kolejnej niesamowitej linijki, 1 zbiórka od triple-double, zabawił się w murarza, waląc cegłami po oknach na poziomie 1 na 17 za 3! Tym samym Magic walczą o Playoffs, a ich efektowna gra cieszy oko!
Co dalej?
Rockets – przyjazd Grizzlies
Magic – wyjazd do Detroit
Golden State Warriors (29-14) 119 – 114 Dallas Mavericks (20-23)
Kozak meczu: Stephen Curry – 48 punktów, 6 zbiórki i 5 asyst
Dramaturgia rodem z filmów Alfeda Hitchcocka. Kosmiczne jedenaście trójek Curry, finalnie załatwiło sprawę. Gospodarze bardzo dzielnie powalczyli z Mistrzami. Koniec pierwszej i początek drugiej kwarty, to właśnie pokaz odważnej koszykówki Teksańczyków. Zaskakujące poczynania w zamykającej ćwiartce, długo pachniały niespodzianką. Doprowadzenie do przewagi 113:108, na 3:51 przed końcem. Dalej byliśmy już świadkami tego, co oznacza doświadczenie na parkietach NBA. Osiem niecelnych strzałów Mavericks i pewna ręka gwiazdora gości.
Czwarta z rzędu wygrana GSW. Trójkowy rekord sezonu Stephena i 28 punktów Duranta. Duet nie miał sobie równych wśród rotacji z Kalifornii. Klay Thompson dorzucił 16 oczek, mimo aż 13 błędów rzutowych. Oakland w pogoni za Denver. Już w następnym spotkaniu bezpośrednia rywalizacja z liderem konferencji. Mavs zatrzymane po dwóch zwycięstwach. Double-double Jordana, 22 oczka Barnesa i 26 punktów Doncica. Młody Słoweniec kończy z 5 trójkami w 10 próbach. Taki mecz, mimo nieobecności Smitha Jr. i JJ’a… W Historii Dallas, żaden gracz nie wbił ekipie tylu punktów zza łuku w jednym spotkaniu. To daje do myślenia. Zabrakło szczęścia przy rozpędzonym rosterze Golden State.
Co dalej?
Warriors – wyjazd do Denver.
Mavericks – przyjazd Spurs.
Portland Trail Blazers (26-18) 113 – 116 Denver Nuggets (29-13)
Kozak meczu: Nikola Jokic – 40 punktów, 10 zbiórki i 8 asyst
Lider w pięknym powrocie po wpadce w Arizonie. Wojna w Kolorado, zakończona happy endem. Nie zabrakło emocji do samego końca. Otwarta wojna drużyn z takim potencjałem strzeleckim, gwarantowała sporo nerwów. Remis 108:108 na minutę przed zakończeniem. Trzy kolejne celne rzuty bałkańskiej gwiazdy Nuggets i niecelna próba Lillarda na miarę dogrywki w ostatniej sekundzie.
Szczęśliwa dla gospodarzy bitwa o dziki zachód. Rekord kariery Jokica. Serbski środkowy z double-double w rywalizacji z bośniackim centrem. Wszystko w rytmie głośnego skandowania „MVP”. Trzy trójki Beasleya, 24 punkty Murraya i 10 oczek Morrisa z ławki. Średnio spotkanie może zapamiętać kanadyjska jedynka gospodarzy. Dość mocno przecięta warga po przypadkowym łokciu od Nurkica. Zawodnik wrócił na parkiet zaraz po zastopowaniu krwawienia. Drużyna z Oregonu przerywa passę czterech zwycięstw. Dwanaście zbiórek Aminu, cztery tróje McColluma i 26 punktów Lillarda. Nie powalają niestety liczby gości. Skuteczność zza łuku na poziomie 33%. Aż 22 błędy przy 34 oddanych rzutach zza linii 7.25 metra. W oczekiwaniu na powrót Harklessa. Już w następnej serii spotkań, bitwa na szczycie Konferencji Zachodniej. Oj, się będzie działo.
Co dalej?
Nuggets – przyjazd Warriors.
Blazers – wyjazd do Sacramento.
Cleveland Cavaliers (9-35) 101 – 95 Los Angeles Lakers (23-21)
Kozak meczu: Cedi Osman – 20 punktów, 8 zbiórki i 2 przechwyty
Najsłabsza drużyna ligi bije Lakers, do tego w samym Los Angeles. Cavs nie traci prowadzenia od czwartej minuty spotkania. Zrywy Jeziorowców i próba pogoni za wynikiem, zakończona blamażem. Po wysokiej porażce z Jazz, tym razem następny smutny wypadek przy pracy. Król James potrzebny w trybie natychmiastowym. Utah i Sacramento coraz to bliżej w tabeli. Kuzma przejął na siebie ciężar zdobywania punktów. Młody skrzydłowy kończy z dorobkiem 29 oczek.
Łącznie 35 punktów pary Ingram-Ball. Reszta kadry nie zasłużyla na przytoczenie cyferek. Tylko siedem trójek w 34 oddanych rzutach zza łuku.
Kawalerzyści przerywają serię dwunastu porażek. Double-double Thompsona i Burksa. Osman z 20 punktami, młodziutki Sexton dokłada 17 oczek, a Hood na poziomie 18 punktów. Przyjemnie dla odmiany zobaczyć solidną dyspozycje klubu z Ohio. Land z odrobiną radości.
Co dalej?
Lakers – przyjazd Bulls.
Cavaliers – wyjazd do Portland.
Zdjęcia: źródło NBA
Redagował: Mr Buzzer & Bartas
Efekty: Padre