Szalona noc w NBA! Bullock bohaterem Pistons. LeBron przeskoczył Chamberlaina. Dramat Jazz w Texasie. Przegrany debiut Butlera. Trochę słońca w Arizonie!

Philadelphia 76ers (9-7) 106 – 111 Orlando Magic (7-8)

Kozak meczu: Nikola Vucevic – 30 punktów, 8 zbiórki i 4 asyst

Cud w Orlando! Wielki debiut Jimmego Butlera w nowej organizacji bez zwycięstwa. Proces po solidnym początku totalnie bezradny w ostatniej ćwiartce. Triple-double Emiida, 22 punkty Redicka i 14 oczek Nowego Gwiazdora 76Ers nie wystarczyły.

Świetna dyspozycja Vucevica zagwarantowała różnicę. Gigantyczne wsparcie z ławki Simmonsa i Rossa. Widowiskowy Aaron Gordon dorzucając do stawki 17 punktów tylko potwierdził zespołowość Magic.

 

Cleveland Cavaliers (2-12) 95 – 119 Washington Wizards (5-9)

Kozak meczu: Bradley Beal – 20 punktów, 3 zbiórki i 3 asyst

Wyjazdowa porażka numer siedem w siódmym wyjeździe Cavaliers. Ekipa z Ohio była wyraźnie gorsza w każdej kwarcie w meczu bez historii. Nieobecność Kevina Love wydaje się być gwoździem do trumny w tragicznej sytuacji Kawalerzystów. Przełamanie Collina Sextona. Młody rookie zanotował 24 punkty osiągając rekord swojej kariery w NBA.


Czarodzieje trzecie cenne zwycięstwo z rzędu starając się ostatecznie zażegnać kryzys. Bradley Beal przechodzi do historii jako najmłodszy gracz w lidze, który zanotował 900 pkt w rzutach za trzy.

 

Chicago Bulls (4-11) 82 – 111 Boston Celtics (8-6)

Kozak meczu: Jaylen Brown – 18 punktów, 6 zbiórki i 3 asyst

Mimo, że to zespoły o zupełnie innych aspiracjach w tym sezonie, innych bilansach i innych miejscach w tabeli było kilka analogii. Byki i Celtowie zgodnie przegrywali w dwóch ostatnich spotkaniach. Po dobrej pierwszej kwarcie ekipy z Illionois dalej byliśmy świadkami nieskuteczności gości z wietrznego miasta.

Celtics zanotowało 22 punkty po stratach ekipy Bulls. Niewidoczny LaVine i Parker tylko potęgowali pogubienie ekipy w Bostonie. Najlepszym punktującym Byków został rezerwowy Shaquille Harrison z dorobkiem 16 punktów. Po stronie zielonych aż 12 zawodników z minutami. Celtowie grając na zwolnionych obrotach bez większych turbulencji z ósmym sezonowym zwycięstwem.

 

Miami Heat (6-8) 120 – 107 Brooklyn Nets (6-9)

Kozak meczu: Tyler Johnson – 24 punktów, 5 zbiórki i 2 bloki

Rywalizacja w Nowym Jorku nadal pod znakiem koszmarnej kontuzji LeVerta. Nie zobaczymy już Carisa w tym sezonie. Łzy kolegów z zespołu zdawały się towarzyszyć również dzisiaj. Dodatkowy brak Allena nie pomagał na Brooklynie. Szansę na grę otrzymało aż 13 zawodników. Solidne zmiany Hollisa-Jeffersona, Napiera i Dinwiddiego nie wystarczyły.

Nets pogrążyły głownie ofensywne popisy Johnsona i Dragica (45 punktów). Double-double rządzącego pod koszem Hassana Whiteside. Mimo absencji Wade czy Waitersa Heat z przełamaniem.

 

Detroit Pistons (7-6) 106 – 104 Toronto Raptors (12-3)

Kozak meczu: Blake Griffin – 30 punktów, 12 zbiórki i 3 asyst

Powrót Raptors po niespodziewanej porażce z Pelicans, przerywającej serię aż sześciu zwycięstw. Lider Konferencji Wschodniej podejmował dzisiejszej nocy w Scotiabank arenie ekipę z Detroit. Drużyna z Kanady musiała radzić sobie bez Serge Ibaki. Tłoki walczące z nieregularnością przegrały pierwszą połowę spotkania aż 12 oczkami.

Już na początku trzeciej ćwiartki prowadzenie zwiększyło się do 19 punktów. Wtedy właśnie Motor City ruszyło do ostrego nadrabiania strat. Czwarta kwarta okazała się deklasacją z rąk drużyny z Michigan. Świetna dyspozycja Griffina (double-double) i bardzo dobre zmiany Johnsona i Gallowaya pozwoliły doprowadzić do remisu!

Ostatecznie po stracie Kawhi Leonarda na sekundę przed końcem wynik spotkania na 106:104 ustalił Reggie Bullock, uciszając halę w Toronto.

 

Memphis Grizzlies (8-5) 116 – 113 Milwaukee Bucks (10-4)

Kozak meczu: Marc Gasol – 29 punktów, 5 zbiórki i 2 asyst

Bucks po drugim najlepszym starcie sezonu w historii organizacji zwolnili tempo. Trzy ostatnie triumfy na zmianę z trzema porażkami. Na hali w Milwaukee wstawiło się nieobliczalne Grizzlies. Miśki w tym sezonie mają już na rozkładzie Nuggets, 76ers i dwukrotnie Jazz. Jedna z rewelacji Zachodu z apetytem na następne niespodzianki. Mecz był widowiskiem bardzo wyrównanym.

Po pierwszej kwarcie zdominowanej przez przyjezdnych z Teennessee następne były synonimami wyrównanej wojny. Po stronie Jeleni dwójka Middleton – Antetokounmpo z dorobkiem 51 punktów. Końcowe zdanie jednak należało do gości. Świetna forma weteranów Gasola i Conleya. Współpraca na poziomie 55 punktów jest Ich najlepszym wynikiem w tym sezonie. Miśki z następnym niespodziewanym triumfem w rekordzie!

 

New Orleans Pelicans (7-7) 100 – 107 Minnesota Timberwolves (6-9)

Kozak meczu: Karl-Anthony Towns – 25 punktów, 16 zbiórki i 3 asyst

Fani Pelikanów w tym sezonie nie mogą narzekać na nudę. Ekipa z Luizjany wygrała pierwsze cztery spotkania by następnie przegrać sześć kolejnych. Nowoorleańska sinusoida trwa w najlepsze biorąc pod uwagę fakt trzech ostatnich zwycięstw z rzędu. Głośny triumf nad Raptors zaostrzył apetyt na wyjazdowe spotkanie w Minnesocie. Wilki po zakończeniu wielkiej wymiany i odejściu Butlera starają się o powrót do żywych. Pięć porażek z rzędu miało być tylko wypadkiem przy pracy.

Nadszedł też czas na debiut nowych graczy, Sarica i Covingtona. Robert pojawił się w wyjściowej piątce, a Darko został godnie przywitany w nowym domu.

Timberwolves po bardzo pewnych wygranych dwóch pierwszych kwartach pogubiło szyki w trzeciej odsłonie. Finalnie jednak nie straciło prowadzenia i mimo braku Rosea w rotacji, zanotowało cenne zwycięstwo. Double-double Mirotica i Davisa oraz 31 punktów Moore’a nie wystarczyło tej nocy.

 

New York Knicks (4-11) 103 – 128 Oklahoma City Thunder (9-5)

Kozak meczu: Paul George – 35 punktów, 7 zbiórki i 5 asyst

Thunder mimo dramatycznego początku sezonu pokazało dobitnie, że słowo kryzys było znaczącym nadużyciem. Dziewięć zwycięstw w ostatanich dziesięciu spotkaniach. Robi wrażenie. Naprzeciw Knicks i skrajnie inne nastroje. Cztery porażki w ostatnich pięciu spotkaniach w połączeniu z wyjazdem na ciężki teren. Thunder nie pozostawiło gościom złudzeń we własnej arenie.

Pogrom w szczytowym momencie na poziomie 27 punktów. Genialny Paul George z dużym wsparciem Adamsa i Schrodera (12 asyst). OKC ponownie pokazuje, że bez Westbrooka jest również niebezpieczne i głodne gry. W drużynie z Nowego Jorku tylko Hardaway jr i Kanter z dorobkiem przekraczającym 15 punktów.

 

Utah Jazz (7-7) 68 – 118 Dallas Mavericks (6-8)

Kozak meczu: Harrison Barnes – 19 punktów, 4 zbiórki i 2 asyst

Jazz na fali trzech wygranych zagościło w Texasie. Organizacja z Dallas, mimo serii już siedmiu porażek z rzędu zalicza spory progres. Trzy wygrane w czterech ostatnich grach plus forma Doncica napawa optymizmem. Słoweniec wybrany z trzecim numerem w drafcie 2018 jest na tę chwilę najlepiej punktującym pierwszoroczniakiem.

Nikt nie spodziewał się po tym spotkaniu największego pogromu w sezonie! Jazz w krytycznym momencie czwartej kwarty przegrywało 50 punktami! Ricky Rubio z 11 oczkami był najlepszym punktującym drużyny z Salt Lake City. Fatalna skuteczność i odrzucająca niefrasobliwość w obronie, uczyniła z tego meczu jeden z najgorszych w obecnym sezonie.

 

San Antonio Spurs (7-5) 96 – 116 Phoenix Suns (2-11)

Kozak meczu: T.J. Warren – 27 punktów, 4 zbiórki i 3 przechwyty

W przypadku Spurs słowo kryzys jest zbyt mocne. Drużyna z San Antonio wzbudza jednak ostatnio niepokój u swoich kibiców. Zaledwie jedno zwycięstwo w czterech ostatnich rywalizacjach.Suns to czerwona latarnia konferencji zachodniej. Dwie wygrane w trzynastu spotkaniach bez wyjazdowej glorii. Słońca wystartowały bez presji i kompleksów w rywalizacji z faworyzowanym oponentem.

Spurs w przeciągu całego meczu nie potrafiło wyjść nawet raz na prowadzenie. Dał o sobie znać ponownie niesamowity TJ Warren. Najlepszy punktujący spotkania był zmorą teksańskiej defensywy. Świetne zmiany Crawforda i Jacksona, mimo bardzo dobrej dyspozycji Aytona czy niedocenianej jedynki Phoenix – Canaana. Bezsilny DeRozan jednym z nielicznych atutów Spurs w Arizonie.

 

Portland Trail Blazers (10-4) 117 – 126 Los Angeles Lakers (8-6)

Kozak meczu: LeBron James – 44 punktów, 10 zbiórki i 9 asyst

Ostatnia ligowa porażka Portland miała miejsce właśnie w meczu z Lakers. Rywalizacja ze względu na chęć odpłacenia się nabierała dodatkowych rumieńców. Blazers pewnymi triumfami nad Bucks czy Celtics potwierdziło bogate aspiracje w tym roku. Wyjazd do legendarnej Staples Center zwróciło więc uwagę Ameryki tego dnia. Walczące z ogromną presja otoczenia Lakers, mające trzy wygrane z rzędu mecz otworzyło bardzo nerwowo. Sukcesywna przewaga rosła dopiero od drugiej kwarty. Ofensywne popisy Trójki Lillard-McCollum-Nurkic (75 pkt) okazały się jednak niczym przy Królu w trybie Psychopata!

LeBron odpalił na poziomie 44 punktów i 10 zbiórek! Jednej asysty zabrakło do osiągnięcia triple-double. Jedynka draftu 2003 skradła całe show tego spotkania, wywołując prawdziwe trzęsienie ziemi w hali Lakers. James krytykowany w ostatnich tygodniach, skutecznie zamknął usta wszystkim malkontentom ze skutecznością na poziomie 83% za trzy.

Redagował Bartosz Bartkowiak

Oprawa graficzna Padre