Tears in Heaven.

Tears in Heaven.

Analogicznie do obecnej sytuacji Duke, budowanie „Super Teamów” na poziomie NCAA, nie zawsze jest opłacalne. Diabły, to Golden State Warriors obecnych rozgrywek akademickich. Mimo posiadania aż czterech gwiazd w rosterze, Duke jest dopiero trzecią siłą Atlantic Coast Conference. North Carolina, Houston, Buffalo, Liberty Flames, Tennessee, Wofford, Nowy Meksyk i Gonzaga. To natomiast uczelnie, dysponujące lepszym bilansem od Duke na chwile obecną. Drużyna z Durham, przegrała niedawno dwa ważne starcia z bezpośrednimi przeciwnikami. Północna Karolina i Virginia, są przecież odwiecznym ligowym rywalem niebieskich.

Mimo małego zawodu wynikami, pierwszy raz w historii jest szansa, by w topowej piątce draftu, zostało wybranych aż trzech graczy jednego zespołu.

O ile topowa piątka w przypadku Barretta i Williamsona wydaje się być oczywista, tak Cameron Reddish, jest raczej typowany do picku 5-10. Co ciekawe, bazując tylko na statystykach, to Kanadyjczyk jest lepszym punktującym i asystującym od Ziona.

Cała sytuacja, przypomina mi Kentucky Wildcats z sezonu 2009/10. Uczelnie reprezentował wtedy DeMarcus Cousins, John Wall i Eric Bledsoe. Na ławce natomiast, znani z NBA Liggins, Miller i Patterson. Wielki faworyt turnieju, zakończył wtedy swoją przygodę na ćwierćfinale wschodu (porażka z West Virginia). Po sezonie, John Wall został jedynką draftu. Boogie został wybrany z numerem piątym. Eric Bledsoe, zaskakująco dopiero z osiemnastym wyborem.

Mam wrażenie, że ekipa Krzyżewskiego może powtórzyć ten wyczyn. Coach Mike, to trzykrotny złoty medalista z kadrą USA. Dorzucając do stawki dwa mistrzostwa świata i złoty medal mistrzostw Ameryki. Nie ma na planecie, bardziej spełnionego trenera w temacie drużyn narodowych. Ma jednak na chwilę obecną, ewidentny problem z rozłożeniem talentu „Dukeów”. Najbliższe tygodnie, będą decydujące w dalszych losach tej wielkiej marki NCAA.

Zdjęcia: The PT, Tallahesses.com.

Redagował: Bartek Bartkowiak.