Ostatnie dni sezonu zasadniczego, to przede wszystkim walka o 8 lokatę na wschodzie! W grze wciąż pozostają Nets, Heat, Magic oraz Pistons. Tak naprawdę tych ostatnich dzieli najmniej aby ponownie wjechać do fazy Playoffs. Warto wspomnieć, że jeśli się uda, to będzie to zaledwie 3 udział Detroit w Playoffs w ciągu ostatnich 10 lat. Podczas ostatnich dwóch Pistons, szybko wyłapywali 4-0 od Cavaliers. Już dziś ekipa Coacha Casey’a stanie naprzeciwko Thunder. W przypadku porażki, Pistons zmierzą się w bardzo ważnym starciu, w niedzielny wieczór przeciwko Hornets.
Oprócz atmosfery walki o wszystko, klub z Mo-Town szykuje podczas tego meczu prawdziwą niespodziankę dla wszystkich kibiców zgromadzonych w Little Caesars Arena. Podczas przerwy, klub uhonoruje swoich pamiętnych Mistrzów z 2004 roku.
Tamtej ekipy nie da się zapomnieć! Pamiętni Bad Boys powtórzyli wtedy sukces Pistonsów z lat 1988-1990, sięgając po raz 3 po tytuł mistrzów Nba.
Bardzo często wracamy myślami do czasów, kiedy w Nba nie było tankowania i oszczędzania się na parkiecie. Kiedy ja w głowie wracam do takich chwil, to zawsze wspominam ten skład, który do dziś wywołuje ciary na plecach. Na jedynce Chaunce „Mr Big Shoot” Billups, wtedy MVP finałow. Na skrzydle Rip Hamilton i Tayshau Prince, a od koszem duet Świrów, Rasheed Wallace oraz Ben Wallace.
Po tym jak ekipa Larrego Browna Pistons zajeła 3 miejsce na wschodzie w bilansem 54-28, w pierwszej rundzie Playoffs 2004 , czekali na nich Bucks, w szeregach których biegały takie nazwiska jak Toni Kukoc, Michael Redd, Keith Van Horn, Joe Smith oraz Erick Strickland.
Po pokonaniu Bucks 4-1, w półfinale doszło do rewanżu za poprzedni sezon, kiedy to Pistons przegrali w finale konferencji z Nets, gładko 4-0. Tym razem Bad Boys, nie zamierzali powtarzać upokorzenia jakiego doznali rok wcześniej. Bitka trwała aż 7 spotkań, i ostatecznie Pistons pokonali Nets, w szeregach których biegali wtedy Jason Kidd, Richard Jefferson, Kenyon Martin i Alonzo Mourning. Warto wspomnieć o meczu numer 4, zakończonym po 3 dogrywkach, zwycięstwem Nets, 127-120.
Finał konferencji to prawdziwa defensywna wojna, o której ciężko zapomnieć do dziś. Po drugiej stronie do boju o finał, stanęła bowiem najlepsza ekipa wschodu, po sezonie regularnym, Indiana Pacers. Po stronie klubu z Indianapolis wciąż biegał, kończący powoli karierę, Reggie Miller. Mimo przewagi swojego parkietu, Pacers nie byli wstanie pokonać niżej notowanych Pistons. Choć dziś trudno w to uwierzyć, to w żadnym meczu tej serii, żadnej ekipie nie udało się przekroczyć granicy 90 punktów!!! Ostatecznie Detroit zwyciężyli 4-2, awansując tym samym do wielkiego finału! Decydujący 6 mecz zakończył się wynikiem 69-65 dla Pistons, dziś nie wyobrażalne…
W wielkim finale Pistons zmierzyli się z Lakers. Po stronie Jeziorowców obok Kobiego i Shaqa, do walki wybiegli między innymi Karl Malone oraz Gary Payton.
Podobnie jak w przypadku Pacers, również ekipie Phila Jaksona nie udało się w żadnym meczu tej serii, przekroczyć granicy 100 punktów. Pistons gładko pokonali Lakers 4-1, sięgając po 3 tytuł w historii Nba.
We wszystkich meczach Playoffs 2004 roku, Pistons dokonywali w obronie rzeczy niemożliwych i rzeczy których już może nigdy nikt nie dokona. W 11 spośród 20 spotkań Playoffs, zatrzymali rywali na poziomie poniżej 80 punktów, w tym 3-krotnie na poziomie poniżej 65 punktów!!!
Zobaczyć ich wszystkich raz jeszcze w tym samym miejscu, o tej samej porze, to wyjątkowy prezent na koniec sezonu zasadniczego. Pojedynek pomiędzy Pistons vs Hornets, rozpocznie się o godzinie 22.00 polskiego czasu w niedzielny wieczór. Warto posiedzieć dłużej aby być tego świadkiem, ponieważ to taka mała podróż w czasie do innych czasów Nba. Z tej okazji już jutro kolejny konkurs Mr Buzzer, który poleci na wieczór, a będzie oczywiście związany z niedzielnym starciem!
Zdjęcia: Źródło NBA, Nba Talk, MSTF, UltraSports, GoTem, Maxres, Brian Bahr.
Wideo: Źródło YouTube/Ginoongkamote, YouTube/VK Athletics, YouTube/, YouTube/FD, YouTube/SK, YouTube/Espn, YouTube/MGLHighligts.
Redagował: Buzzer.