Wielki czy Papierowy ten Proces? Raptors zeżarli Sixers! Białasek, Grubasek czy Joker? Jedno pewne, chłopak pisze historię!

Philadelphia 76 Ers (3) 89 – 125 Toronto Raptors (2)

Kozak meczu: Pascal Siakam 25 pkt, 8 zb, 3 asyst.

Wynik Serii: 3-2 dla Raptors.

Ciężka noc i ciężki poranek dla fanów Sixers. Ekipa z Philly robita, rozjechana, zeżarta i wypluta na parkiecie w Jurassic Park. Nie mam zamiaru, szczególnie jako fan Raptors i były mieszkaniec Toronto, pastwić się nad całym Procesem. Jedziemy z szybką oceną i krótka analizą tego spotkania. Jak wiemy mecze numer 5, w seriach Playoffs, kiedy mamy remis po 2, to absolutnie kluczowe starcia dla losów rywalizacji. Wybiegasz na parkiet jak wygłodniałe zwierzę, dla tego momentu walczyłeś przez cały sezon, nie chcesz stanąć pod ścianą eliminacji z Playoffs. Dodatkowo przeciwko Tobie pełna hala nie przyjaznych kibiców, a przecież już raz udało się zdobyć te twierdzę wroga. Dziś mimo wyniku, który jest najwyższym zwycięstwem w historii występów Raptors w Playoffs, to nie wielki mecz gospodarzy o tym zadecydował, ale brak podniesienia rękawic przez Sixers. Goście z Philadelphi przegrali ten mecz już na starcie, nie udźwignęli tego mentalnie. Choć ciężko w to uwierzyć, na tym poziomie, mecz zakończył się tak naprawdę po 24 minutach. Ten dunk Leonarda na koniec 2 kwarty, podczas którego Kawhi zabawił się z całym składem gości, kończąc z góry jak na lokalnym betoniaku, mówił wszystko. Sixers nie mieli ochoty wychodzić po przerwie z szatni. Przewaga północy w pewnym momencie 4 kwarty wynosiła 40 punktów. Mając w składzie takie nazwiska, Coach Brown nie potrafił zapanować nad sytuacją. Szukając przyczyn, ciężko nie wspomnieć o kłopotach związanych z grypą Embiida. Tylko problemy Embiida z grypą nie przeszkodziły Procesowi pozamiatać Raptors w meczu numer 2 i 3. Wczoraj wieczorem na kanale powiedziałem kilka zdań na ten temat. Nie atakując Embiida, zwróciłem się do niego z małym apelem. Wielkoludzie, przecież Ty jesteś najlepszym Centrem tej ligi od lat, a dodatkowo największym cwaniakiem jakiego zna koszykarski twitter. To nie pomaga kiedy wszystko wokół zespołu, w takim momencie krąży wokół twojej sraczki. Siakam, Kanter, Murray, ci gracze grają w kontuzjami, po 50 minut w meczu, i piszą rozdziały historii swoich klubów. Jeżeli zdrowie nie pozwala grać, to gdzie jest trener, aby na to zareagować? Przecież wkoło mnóstwo talentu, za który często Philly poświęciła sporo dobrych graczy. Po co? Aby walczyć o wszystko. Nie aby dziś zwalić winę na Embiida, który jeszcze chwile temu fruwał po hali United Centre, jak młody Bóg, żartując sobie z każdego rywala. Z jednej strony nie dziwie się kibicom z Toronto, którzy dziś troll owali Embiida, kiedy schodził z parkietu, a z drugiej strony szkoda mi zespołu i kibiców Sixers. Nie tak miał wyglądać koniec tego sezonu, i mam nadzieje że Szóstki odpowiedzą jeszcze u siebie! Tylko skończmy z tą grypą zoladkowa Embiida, i niech coach Brown weźmie się w garść. Poza tym sodowa Embiida na social media, robi się niebezpieczna. Po stronie gości na dziś walczy, najbardziej Butler. Simmons po świetnej serii przeciwko Nets, zaginął w akcji. Dziś w pewnym momencie tego meczu, miał więcej, wspólnie z Embiidem, strat niż celnych rzutów! W calej serii Kamerunczyk zaliczył już 19 strat, na poziomie zaledwie 17 pkt, przy 38% z gry. Szóstki zaledwie 1 na 10 za 3 w pierwszej połowie, kończąc mecz wynikiem 6 na 24. Raptors zagrali świetny ale nie fenomenalny mecz. To oni przed chwilą byli sromotnie krytykowani za porażki z meczu 2 i 3. To oni wybiegli z kontuzjowanym Siakamem na mecz numer 4, w którym Pascal 2 na 10 z gry. Ale to oni dziś na prowadzeniu 3-2, rozbili Proces. Mam nadzieje że zdrowie Embiida polepszy się, ale jeżeli po ewentualnej porażce w meczu numer 6, cały ten sezon mam zostać podsumowany jego grypą, która mimo wszystko pozwala biegać na parkiecie przez ponad 30 minut, to coś nie halo. Dawać mecz numer 7, więc głowy do góry kibice Sixers. Wciąż walczymy. Po stronie Raptors, skromniej dziś Leonard ( 21 pkt ) Siakam ( 25 pkt ) Lowry ( 19 pkt ). Wracamy teraz do Philly na mecz numer 6.

Portland Trail Blazers (3) 98 – 124 Denver Nuggets (2)

Kozak meczu: Nikola Jokic 25 pkt, 19 zb, 6 asyst.

Wynik Serii: 3-2 dla Nuggets.

W końcu musiał nastąpić gorszy mecz niesamowitych podczas tych Playoffs, Blazers. Problem w tym, że dzisiejsza dotkliwa porażka nastąpiła w bardzo ważnym, może decydującym o losach rywalizacji, piątym starciu przeciwko Nuggets. Dziś głównym powodem porażki, oprócz gorszego dnia w ataku, w szczególności McColluma, to brak odpowiedzi na duet podkoszowych gospodarzy. Najbardziej doświadczony w Denver Millsap, jak wino! Im dłużej trwają te Playoffs, tym jego wkład w sukcesy Nuggets rośnie. Dziś tylko do przerwy Millsap na poziomie 19 pkt, kończąc starcie z dorobkiem 24 pkt. Do przerwy robił co mógł Lillard, zdobywając w tym czasie 18 punktów, ale w drugiej połowie dolaczyl do kolegów, prezentując niemoc po atakowanej stronie parkietu. Oczywiście nie do zatrzymania kolejny raz Jokic, który w meczu numer 6, otrzyma szansę, wprowadzenia Nuggets, do finału konferencji, po raz pierwszy od dekady. Joker mimo debiutu w Playoffs, momentami niczym wielokrotny mistrz Nba. Denver wykorzystali przewagę własnego parkietu i powrócą teraz do Rip City, gdzie miejmy nadzieje, odzyskamy emocje z poprzednich 4 spotkań. Blazers nie napisali jeszcze ostatniego rozdziału tych Playoffs. Bardzo ważne aby pewność siebie, po tym meczu, odzyskał C.J, który dziś jedynie 12 punktów. Warto trzymać kciuki za mecz numer 7, w tej pięknej serii. Jokic liderem gospodarzy na poziomie 25 pkt, 19 zbiórek, 6 asyst. Żaden białasek w historii tej ligi, nie wykręcał czegoś podobnego podczas swoich pierwszych Playoffs.

Zdjęcia: Jesse Garrabrant/NBA/GI.

Wideo: Źródło YouTube/Nba,YouTube/MotionStation, 

Redagował: Buzzer.